Jak byłam małym brzdącem, takim 7-8 lat to Smerfne hity. Nie ma się czego wstydzić. Będąc dzieciem większym... pamiętam zachwyt nad muzyką z filmu Killer (tak, tak, ten Machulskiego Juliusza). Całe wakacje u dziadka przesiedziałam z walkmanem, który mi później kasetę wciągnął i było po imprezie... Brachola miałam, który jeszcze po maturze słuchał głośnej, kociej muzyki (soad, rage against the machine, limp bizkit, rob zombie, nirvana) i od niego przejęłam gusta. Później zaczęłam słuchać "radosnej", japońskiej muzyki (hide, x japan, dir en grey, laruku, gazette itd.); mordka mi się przy tym sama uśmiechała. Teraz łapię polską muzykę (pustki, świetliki, kawałek kulki, republika, starocie polskie też), muzykę poważną (początkowo rzygałam, ale można się przyzwyczaić), lubię nin i wszystkie pochodne, poezję śpiewaną i muzykę z filmów. Jestem z siebie dumna, że mnie nikt nigdy nie zwabił do sekty techno, rapu i disco polo. Teraz trzeba napisać: ale jestem tolerancyjna. :D
Współcześni epanuje muzyka typu : pop rock lub inne nowe rytmy. Młodźeż dostosowuje się do Mody , czyli lubią to co jest powszechnie lubiane. Są też przypadki samowyboru. Część młodzierzy lubi na przykład muzykę klasyczną lub jazz. O to chodziło ???