Nieszczęścia chodzą parami.
Pewna pani miała dziś pechowy dzień źle napisała egzamin. Czekała na autobus na który się spóźniła. Wkrótce on przyjechał. Wsiadła do niego, ale zagapiła się w okno i wysiadła na nie tym przystanku. Zaczęła stopować jakieś samochód i w końcu zatrzymała. Kierowca jechał tam gdzie ona i nic za to nie chciał. Weszła do domu i musiała posprzątać książki , które zostawiła przygotowujac się do egzaminu. I tak go oblała i musiała powtarzać jeden najgorszy przedmiot czyli matematykę. Zjadła kolację, ale po tym szybko pozmywała kupę naczyń przez nią samą pozozstawionych. Z takim złym humorem poszła spać. Następny dzień był już lepszy i pojutrzejszy też.