Dalsze przygody bohaterów powieści "Ten obcy".
.... Powróćmy do dalszych losów bohaterów książki. Skończyły się wakacje, dni były coraz bardziej zimne i chłodne. Słońce rozpłynęło się gdzieś w chmurach. Spadały różnobarwne liście z drzew. Wszystkie dzieci miały teraz miesiąc wolnego czasu. Tymczasem Ula znajdowała się w Warszawie z ojcem. Doktor Zalewski postanowił zamieszkać z córką
w stolicy. Uważał że, powinien przebywać z Ulą, wspierać ją, kochać swoje dziecko, słuchać o jej problemach i troskach. Dziewczyna była bardzo uradowana i szczęśliwa. Jej życie jakby narodziło się na nowo. Kochała swojego ojca, sądziła, że jest on dobrym człowiekiem. Pewnego dnia powiedziała:
?Tato, zadzwonię do Mariana. Jestem ciekawa co u niego słychać i czy zadzwonił do Zenka.
?Oczywiście, musicie mieć ze sobą kontakt. Telefon leży na górnej półce ? odpowiedział tata.
Ula szybko jak błyskawica pobiegła po telefon, następnie wybrała numer do przyjaciela.
?Marian? Cześć, co u ciebie? Dzwoniłeś do Zenka? ? zapytała Ula.
?Cześć. Nie jest dobrze. Wujek Zenka zmarł tydzień temu. Okazało się, że miał zawał serca. Zenek bardzo się tym przejął, zamknął się w sobie. Jego zdaniem nie ma już nikogo
na świecie. Nie chce wrócić do ojca. Nie wiem w jaki sposób możemy mu pomóc ? powiedział Marian.
Ula nie wiedziała co odpowiedzieć, szkoda jej było chłopca.
?Ja też nie mam pomysłu. Spróbuję coś wymyślić, chociaż nie obiecuję, że mi się uda? rzekła Ulka.
?Musimy się zobaczyć i pomyśleć nad biednym Zenkiem ? odparł Marian i zakończył rozmowę.
Ula wpadła na pomysł, by odwiedzić Pestkę i wspólnie z nią zastanowić się nad przyjacielem. Poszła do przyjaciółki, aby opowiedzieć jej o wszystkim. Współczuła Zenkowi, kochała chłopca, chciała mu naprawdę pomóc. Zapukała do drzwi , które otworzyła pani Ubyszowa.
?Dzień dobry, czy jest Pestka?
?Tak, wejdź proszę. Zaraz przygotuję smakołyki.
?Witaj Ula, coś się stało? ? zapytała Pestka.
Ula opowiedziała koleżance o Zenku. Pestka bardzo zasmuciła się wiadomością i razem z Ulą zaczęły płakać. Długo milczały, zastanawiały się nad sytuacją. Ula pierwsza zaczęła rozmowę:
?Mam pomysł. Zenek zamieszka u mnie przez pewien czas.
?Wiesz, to nawet dobry pomysł, ale gdzie Zenek będzie mieszkał później? ? zapytała Pestka.
?Muszę porozmawiać o tym z tatą. Chodźmy ? odparła dziewczyna.
Ula i Pestka udały się do doktora Zalewskiego. W drodze obydwie rozmyślały o Zenku.
Co się z nim teraz dzieje? Gdzie będzie jego dom? W jakimś ośrodku? Nigdy już nie poczuje miłości i ciepła rodzinnego? W końcu dotarły do ojca Uli.
?Dzień dobry ? powiedziała Pestka.
?Witaj Pestko, chodźcie. Coś się stało? Macie takie niepogodne miny.
?Tatusiu, mam do ciebie prośbę. Wujek Zenka zmarł. Zenek bardzo się martwi. Trzeba mu pomóc. Zamieszka u nas przez jakiś czas? ? zapytała Ula.
Ojciec przejął się losem Zenka. Chciał wesprzeć chłopca. Rzekł do Uli:
?Muszę natychmiast do niego zadzwonić! Ach, przecież nie mamy numeru jego telefonu! Nie może przecież być teraz sam! Posłuchaj, córeczko. Wiem, jak bardzo chcesz wspomóc swojego przyjaciela. Oczywiście, Zenek musi u nas trochę pomieszkać. Jednak musimy załatwić to w sądzie.
Ula poczuła dreszczyk emocji. Była bardzo uradowana.
?Proszę pana, a co dalej będzie z Zenkiem? ? zapytała zdziwiona Pestka.
?Tego jeszcze nie wiem. Muszę poważnie się nad tym zastanowić. To nie jest wcale takie łatwe ? powiedział doktor.
?Tatko, ty nie zostawisz Zenka?! Prawda? ? pytała Ula.
?Naturalnie, że go nie zostawię. Jest dla mnie jak rodzina. Ten chłopiec wiele się nacierpiał i przeżył. To nasz obowiązek mu pomóc.
Dziewczyna uspokoiła się, martwiła się o Zenka.
?Muszę już iść. Obiecałam mamie, że za chwilę wrócę. Pa, Ula. Do widzenia ? pożegnała się Pestka.
?Na razie, Pestko! ? odpowiedział doktor oraz Ula.
?Co teraz jest z Zenkiem? Przecież on nie wie co robić. Niepokoję się o niego, jest w tej chwili zupełnie sam ? płakała Ula.
?Nie przejmuj się. Tylko razem zdołamy cokolwiek wymyślić ? rzekł tata Uleńki.
?Ach tatku, jak dobrze, że znów ciebie mam!
Dziewczynka zaczęła pisanie listu do Zenka w swoim pokoju. Doktor bardzo długo rozmyślał nad losem Zenka . W końcu postanowił jeszcze dziś pojechać do miejscowości, w której on mieszkał . Przyszła mu do głowy pewna myśl... Chciał przyjąć Zenka do rodziny. Po chwili wszedł do pokoju córki i zaczął rozmowę:
?Myślę, że Zenek jest dla ciebie ważną osobą. Chciałbym ci coś powiedzieć. Pragnę adoptować twojego przyjaciela. Cieszysz się?
Dziewczyna zdziwiła się nieco, ale okazała promienność.
? Zenek, mój przyjaciel mógłby zostać moim przybranym bratem ? myślała.
?Tatko, niezmiernie cieszę się. To jest rewelacyjny pomysł. Jesteś wspaniałym tatą ?powiedziała Ula.
?Zdecydowałem się pojechać do Zenka. Za trzy godziny przyjedzie pociąg. Zostaniesz przez tydzień z panią Cydzikową ? rzekł ojciec.
?Tatko, jesteś kochany. Uważaj na siebie. Właśnie piszę list do Zenka. Czy mógłbyś mu go przekazać? ? zapytała podekscytowana Ulka.
?Tak. Muszę wychodzić. Nie chcę spóźnić się na pociąg. Zadzwonię do ciebie. Na razie! ? powiedział tata i wyszedł z domu.
Na dworze padał deszcz i zrobiło się dość chłodno. Za chwilę było słychać odgłosy nadjeżdżającego pociągu. Pan Zalewski wsiadł do ostatniego wagonu i odjechał.
Zenek w tym czasie smutny przebywał w domu zmarłego wujka. Sądził, że jego świat zawalił się, życie straciło sens. Jednak miał nadzieję. Pozostała mu czwórka przyjaciół. Nie wiedział, co ma teraz czynić. Opanowany Marian znajdował się
w Krakowie z energicznym Julkiem. Obaj podobnie jak dziewczyny niepokoili się o przyjaciela. Julek zadzwonił do kolegi.
?Cześć Zenek. Jesteś jak prawdziwy bohater. Nauczysz mnie bicia? Kiedy się spotkamy? ? mówił niewyraźnie chłopiec.
Marian poprawiał go, że nie można w takiej sytuacji mówić o takich sprawach. Jednak spontaniczny Julek nie zrozumiał i dalej nawijał jak najęty, a Zenek i tak nie miał siły go słuchać. W końcu Marian zabrał słuchawkę bratu i zaczął rozmowę:
?Nie martw się, pomożemy ci.
?...Co ja mam zrobić? Zmarł mi wujek, do złego ojca przecież nie wrócę. Nikt mi już nie pozostał w rodzinie... nikt, rozumiesz? ? rzekł Zenek.
?Zenek, nie załamuj się. Jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi. Muszę już kończyć.
Do zobaczenia! ? skończył rozmowę Marian.
Julek był zły na brata za wyrwanie słuchawki. Powiedział:
?Dlaczego mi zabrałeś telefon? Może chciałem porozmawiać z Zenkiem.
?Zenek, jak wiesz, jest przecież w trudnej sytuacji! Zmarł mu wujek, on nie ma rodziny, pozostaliśmy jeszcze my! Ty zamiast pocieszyć go, pomóc, to rozmawiasz o tematach, których Zenek ni chciałby w tej chwili słyszeć. Rozumiesz? ? odpowiedział zdyszanym głosem Marian.
?Ok, nie gniewam się. Co robimy? Nudzi mi się. Pobij się ze mną ? odparł Julek.
?Ty to tylko o zabawie. Wciąż nie mogę o nim zapomnieć ? rzekł Marian.
?O kim?
? O Zenku! Już nie pamiętasz?!
Doktor dotarł do Tymianic. Długo szukał po całym mieście mieszkania Zenka. Jednak znalazł. Zapukał do drzwi. Zenek bardzo się zdziwił na widok pana Zalewskiego. Dom wyglądał na bardzo zaniedbany, pełen kurzu, brudów. Na podłodze leżały ubrania, potłuczone naczynia.
?Witaj. Nie spodziewałeś się mojej wizyty. Chciałbym ci pomóc ? rzekł tata Uli.
?Dzień dobry. Proszę, niech pan wejdzie.
?Zenku, wiem, że jesteś teraz w trudnej sytuacji. Na pewno tęsknisz za wujkiem, rozumiem ciebie. Nie poddawaj się, musisz być silny! Mam dla ciebie pewną propozycję. Chciałbym ciebie adoptować. Ula chciałaby mieć starszego brata.
?Naprawdę?
?Tak. Mam coś dla ciebie. To list, Ula prosiła, żebym ci go przekazał.
?Dziękuję. Jeśli pan chce, to może pan u mnie przenocować. Zapraszam.
?Bardzo dziękuję. Zrobię nam kolację. Później porozmawiamy. Idź i przeczytaj list od Uli. Pewno jesteś bardzo ciekawy ? powiedział pan Zalewski.
Zenek odczytał list:
Drogi Zenku!
Pozdrawiam Cię bardzo gorąco na wstępie mojego listu. Dawno się nie widzieliśmy. Mam nadzieję, że wkrótce się spotkamy.
Wiem co przeżyłeś ostatnio i co teraz czujesz. Codziennie o Tobie myślę i nie mogę zapomnieć. Naprawdę bardzo Ci współczuję, chciałabym Ci pomóc. Mam jednak dla Ciebie wspaniałą wiadomość, myślę, że podniesie Cię ona na duchu. Prawdopodobnie już się o niej dowiedziałeś. Mój tata oznajmił mi, że mógłby Ciebie adoptować. Według mnie byłoby wtedy cudownie. Oczywiście to nie zależy tylko od nas, również od Twojego ojca, sądu. Nie martw się, wszystko jakoś się ułoży. Pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć.
Pozdrawiam,
Ula
Zenek po przeczytaniu listu odzyskał nadzieję.
?Zenku! Chodź, musimy zjeść kolację oraz poważnie porozmawiać o twoich problemach ? krzyknął pan Zalewski.
Zenek schował list do specjalnej szkatułki na pamiątki, z której wypadła jakaś nieznana chłopcu kulka papieru. Jednak nie odczytał jej. Pobiegł, aby zjeść kolację.
? Chciałbym zamieszkać w kochającej się rodzinie, mieć kogoś bliskiego, komu można się zwierzyć ? płakał Zenek.
?Wiem, jak mocno chciałbyś mieć prawdziwą rodzinę. Ja zapewnię ci to.
?Pan jest bardzo dobrym człowiekiem. Pragnąłbym wprowadzić się do pana i Uli domu ? mówił chłopiec.
Nagle rozległo się głośne pukanie do drzwi. Zenek otworzył je i ujrzał znaną mu osobę... Był to ojciec Zenka.
?Synu, wiem... nienawidzisz mnie. Wysłuchaj mnie.
?Jak ty jeszcze śmiesz tu przychodzić?! Nie chcę cię widzieć! Jesteś okropny! Wynoś się stąd! ? krzyczał Zenek.
Doktor, słysząc hałasy, prędko przybiegł na pomoc.
?Co tu się dzieje? Kim pan jest?
? Jestem ojcem Zenka. Posłuchaj... przepraszam. Byłem dla ciebie bez serca, biłem cię. Teraz tego mocno żałuję... wybacz mi. Nie wiem jak mogłem tak źle postąpić wobec ciebie. Uwierz mi... chcę się zmienić, być dobrym człowiekiem i ojcem. Pomogła mi w tym jedna dziewczynka... Ula. Spotkałem ją dzisiaj we Wrocławiu. Pan jest ojcem Uli, tak? ? zapytał pan Wójcik.
?Ula? Pojechała do Wrocławia? Przecież miała zostać w domu z panią Cydzikową. Skąd miała pieniądze na bilet? ? zapytał zdumiony doktor.
?Pożyczyła od Pestki. Właśnie przyjechałem z Ulą do was. Jest na zewnątrz ? powiedział ojciec Zenka.
Zenek nie wiedział, co myśleć. Trudno mu było przebaczyć ojcu, zapomnieć jaki był dla niego zły. Uciekł od niego, ponieważ znęcał się nad nim, a teraz ojciec przyjeżdża z przeprosinami i wielkim żalem dzięki Uli. Pan Zalewski zdenerwował się na córkę. Cicha, spokojna Ula przyszła teraz i odparła:
?Przepraszam... ja chciałam tylko pomóc, żeby Zenek pogodził się z ojcem. To wszystko moja wina. Tatku, Zenku, nie gniewajcie się na mnie ? płakała Ulka.
Zenek uciekł do swojego pokoju, nie chciał z nikim rozmawiać.
?Jestem na ciebie zły, ale może kiedyś Zenek ci za to podziękuje ? rzekł tata Uli.
?To wszystko moja wina! Nic nie umiem, nie potrafiłem być prawdziwym ojcem
i mężem. Muszę porozmawiać z synem ? powiedział pan Wójcik i poszedł do Zenka. Zaczął rozmowę:
?Synu! Wiem, jak źle jest ci ze mną. Powinieneś być Uli bardzo wdzięczny. Szukała mojego adresu po całym mieście, zapukała do drzwi. Poinformowała mnie
o śmierci wujka. Wytłumaczyła, jak cierpisz przeze mnie. Zrozumiałem, iż muszę naprawić swój błąd i przyjechałem do ciebie.
Jednak syn cały czas milczał. Nie potrafił po tym wszystkim rozmawiać z ojcem.
? Jeszcze dziś zapisałem cię do szkoły. Proszę, kupiłem ci ubrania, buty, zeszyty, książki.
Zenek siedział bez ruchu, myśląc o swojej przyszłości. Pan Wójcik wyjął z portfela pieniądze i wręczył je synowi:
?Proszę, powinieneś mieć parę groszy. Jeśli nie chcesz ze mną rozmawiać, to już pójdę. Prześpię się gdzieś w lesie.
Ula rozmawiała z tatą wieczorem. Zenek pozwolił, by przenocowali u niego
w domu. Pan Zalewski nie miał serca, żeby krzyczeć na córkę. Natomiast większym problemem była teraz sytuacja Zenka. Ula zaczęła rozmawiać z nim:
?Może zaparzyć ci herbatę? Chcesz coś zjeść?
?Nie, nie chcę. Nic mi nie potrzeba. Nie musiałaś jeździć do Wrocławia z mojego powodu ? odpowiedział chłopiec.
?Gniewasz się na mnie? Myślałam, że ci pomogę... przepraszam.
?Nie jestem na ciebie zły, tylko na ojca ? odparł Zenek.
?Powinieneś go zrozumieć. Każdy z nas popełnia błędy, za które trzeba zapłacić. Idź teraz do taty i poproś, by został ? rzekła Ulka.
?Tak myślisz? ? zapytał chłopiec.
?Tak ? oznajmiła Ula.
Zenek udał się w kierunku, w którym poszedł jego ojciec.
?Poczekaj, nie odchodź! Zostań w domu! ? krzyczał chłopiec.
?Ach, synu! Jak ja żałuję, że znęcałem się nad wami. Gdyby nie Ula, to nigdy bym cię nie odzyskał. Idź i daj jej ten pierścionek ? stwierdził pan Wójcik.
Zenek wręczył Uli prezent i rzekł:
?Proszę. Myślę, iż ci się spodoba. To od mojego taty. Zasługujesz na niego. Bardzo ładnie w nim wyglądasz.
?Dziękuję, jest piękny. Z prawdziwego złota? Ojej! Podziękuj tacie.
Zenek podniósł kartkę, która niedawno wypadła i zaczął czytać:
Kochany siostrzeńcu!
Czytasz zapewne mój list, gdy nie ma mnie już na świecie. Nie chciałem Cię martwić moją chorobą, ponieważ dosyć cierpiałeś.
Chciałbym ten dom przekazać Ci w spadku. Może zamieszkasz w nim kiedyś wspólnie z Ulą. Na pewno będziecie szczęśliwi. Chciałbym przekazać coś dla Was. Dla Uli taty pragnę podarować trochę pieniędzy, a dla twoich przyjaciół niezwykłe kompasy.
Wujek Antoni
Zenek nie wiedział, co mówić, podobnie jak Ulka.
?Dlaczego nic nie powiedział? ? myślał smutny Zenek.
?Nie przejmuj się, twój wujek chciał przecież dla ciebie jak najlepiej ? pocieszała chłopca Ula.
Pan Zalewski wspólnie z ojcem Zenka rozmawiali na dworze. Wiał wiatr, było zimno.
?Proszę pana ja naprawdę bardzo żałuję tego, co robiłem. Byłem wtedy nieludzkim, bez serca człowiekiem. Liczył się dla mnie tylko alkohol. Znęcałem się nad rodziną. Gdy byłem młodszy ojciec bił mnie i nie chciał mnie. Moja matka zmarła, gdy byłem mały, brakowało mi jej. Czekałem na dzień, w którym ojciec odszedłby
z tego świata. Nigdy nie dawał mi dobrego przykładu. Chcę naprawić swój błąd
i odzyskać syna ? powiedział pan Wójcik.
?Zenkowi nie jest teraz łatwo. Musi go pan zrozumieć. Ciężko wybaczyć ojcu, który przez całe życie znęcał się nad nim ? rzekł doktor.
?Wiem, jest mu teraz niełatwo. Pana córka bardzo mi pomogła. Dzięki niej odnalazłem syna i zrozumiałem jego problem. Co ja mam zrobić?
?Jutro porozmawiamy i wszystko ustalimy. Teraz pora spać.
Na zegarze wybiła godzina dwudziesta trzecia. Ula z Zenkiem zakończyli rozmowę i każdy udał się do łóżek. Ten dzień był dla Zenka pełen wrażeń. Nie mógł zasnąć, wciąż rozmyślał o dzisiejszych wydarzeniach. Po chwili wszyscy jednak zasnęli twardym snem.
Kolejny dzień wydawał się słoneczny. Błękitne niebo pełne chmur zachęcało
do marzeń. Pan Zalewski wpadł na pomysł, aby wszyscy wyruszyli na wycieczkę do lasu.
?Świetny pomysł tatku! Zaraz obudzę Zenka ? powiedziała Ulka.
?Jeśli nie będzie chciał to go nie zmuszaj ? odparł tata Uli.
?Myśli pan, że Zenek będzie chciał ze mną rozmawiać? ? zapytał pan Wójcik.
?Potrzeba mu trochę czasu. Musi sobie wszystko uporządkować, ta sytuacja wcale nie jest dla niego prosta ? rzekł pan Zalewski.
Dziewczynka udała się do pokoju chłopca. Tymczasem Zenek leżał nieprzytomny na podłodze.
?Zenek, Zenek! Powiedz coś! Zenek! Tato, Zenkowi coś się stało! Musimy jechać do szpitala ? krzyczała zdenerwowana dziewczynka.
Doktor z panem Wójcikiem prędko przybiegli na pomoc. Pan Zalewski wyjął narzędzia lekarskie i zaczął badać chłopca. Doktor krzyczał:
?Zadzwońcie na pogotowie! Ja się nim zajmę!
Ula szybko wykręciła numer do szpitala.
?Synku, obudź się! Co ci się stało?! Zenek! ? krzyczał ojciec chłopca.
Zenek był nieprzytomny, miał gorączkę. Ciągle leżał nieruchomy, wyglądał jak nieżyjący. Za moment słychać było sygnały nadjeżdżającej karetki. Lekarze przenieśli chorego do ambulansu i odjechali. W domu pozostała tylko Ula. Również chciała pojechać z Zenkiem, lecz nie zmieściłaby się do pojazdu. Za chwilę zadzwonił telefon, dziewczynka odebrała go. Zadzwoniła Pestka:
?Cześć Ula, jesteś u Zenka? Opowiedz mi o wszystkim. Jak zareagował ojciec Zenka gdy go spotkałaś? Ciekawi mnie to.
?Cześć. Jest bardzo źle. Przyjechałam wczoraj wieczorem pociągiem z panem Wójcikiem. Zenek w ogóle nie chciał z nim rozmawiać. Dziś Zenek pojechał
do szpitala. Rano, gdy weszłam do jego pokoju, leżał nieprzytomny ? rzekła Ulka.
?To straszne, biedny Zenek. Myślę, że zemdlał z powodu emocji. Ostatnio zbyt wiele wydarzyło się w jego życiu. Martwię się o niego. Co z Marianem i Julkiem? Wiedzą o wszystkim?
?Nie wiedzą.
?Muszę już kończyć. Skontaktuję się z chłopcami. Na razie! ? powiedziała Pestka.
?Do zobaczenia! Zadzwonię do ciebie później ? rzekła Ula i odłożyła słuchawkę.
Pestka przejęła się Zenkiem. Zadzwoniła do Mariana, Julka. Opowiedział mamie o chłopcu.
?Mamo, wszystko będzie dobrze. Prawda? ? zapytała dziewczynka.
?Oczywiście, że tak kochanie. Musicie wspierać swojego przyjaciela ? odparła pani Ubyszowa.
Pestka wpadła na pomysł, aby trójka przyjaciół pojechała odwiedzić Zenka
w szpitalu. Zatelefonowała do chłopców i zaproponowała wyjazd. Marian i Julek stwierdzili, że to znakomity pomysł oraz ustalili termin spotkania. Tymczasem Zenek odzyskał w szpitalu przytomność i zaczął marudzić:
?Co się dzieje? Gdzie ja jestem?
?Spokojnie. Zemdlałeś w domu i odwieźliśmy cię do szpitala. Ula pierwsza zobaczyła jak zasłabłeś i nas powiadomiła ? powiedział ojciec chłopca.
Po chwili ktoś zapukał do drzwi. Byli to Pestka, Marian i Julek.
?Dzień dobry! Zenek, wracaj szybko do zdrowia! ? powiedział Julek.
?Przynieśliśmy ci parę drobiazgów. Co ci jest? ? zapytała Pestka.
?To bardzo miło z waszej strony, że odwiedzacie Zenka ? powiedział pan Wójcik.
?Pan jest ojcem Zenka?! Jak pan mógł tak przez całe życie znęcać się nad własną rodziną. Nie pozwolę skrzywdzić mojego kolegi! ? krzyczał Julek.
?Przestań! Jak ty się zachowujesz? To nie jest twoja sprawa! ? rzekł Marian.
Julek, który uwielbiał bójki, chciał zaatakować ojca Zenka. Jednak rozsądny brat powstrzymał go.
?Co tu się dzieje? Przestańcie natychmiast! ? krzyczał pan Zalewski.
Za moment do sali wszedł lekarz, który opiekował się pacjentem i poprosił pana Wójcika do swojego gabinetu.
?Coś się stało doktorze? ? zapytał ojciec Zenka.
?Mam przykrą wiadomość. Pański syn ma białaczkę ? powiedział lekarz.
Pan Wójcik zaczął płakać:
?On nie umrze, prawda? Będzie żył.
?Musimy go wspierać. Zrobimy wszystko co w naszej mocy. Aby wyleczyć
tę chorobę potrzeba specjalnego sprzętu. Proszę nie mówić synowi o tej chorobie. Nie powinien się stresować ? odparł doktor.
Pan Wójcik od czasu tej rozmowy przebywał codziennie z synem. Był przy Zenku nawet w nocy, nie opuszczał go ani na chwilę. Zenek przybliżał się bardziej
do ojca. Zaczął mu ufać. Pewnego dnia rzekł:
?Tato, ja jestem chory? Powiedz mi. Kiedy w końcu wrócę do domu?
?Niedługo lekarze wypiszą cię. Nie jesteś chory. Teraz odpoczywaj ? odpowiedział ojciec chłopca.
Nie chciał powiedzieć synowi o jego chorobie. Wolał, aby nie martwił się, gdyż ostatnio wiele cierpiał. Ula, Pestka, Marian, Julek znajdowali się na swojej wyspie. Przygotowali pieczone ziemniaki i gorący rumianek dla każdego.
?Słuchajcie, wpadłem na pewien pomysł? rzekł Marian.
?Opowiadaj ? odparła Pestka.
?Moglibyśmy zorganizować akcję. Sprzedawalibyśmy różne rzeczy
i uzbieralibyśmy część pieniędzy potrzebnych na leczenie.
?To znakomity pomysł, pomożemy Zenkowi ? powiedział Julek.
Dzieci wymyśliły, co mogłyby sprzedawać, by wspomóc przyjaciela. Codziennie zbierały pieniądze w puszkach, organizowały płatne konkursy, zabawy. Ludzie chętni do niesienia pomocy chorym wrzucali pieniądze, brali udział w różnych quizach. Po miesiącu akcji brakowało zaledwie kilku tysięcy złotych na lekarstwa, które wyleczą chorobę chłopca. Rodzina martwiła się o Zenka, wszyscy pomagali mu, jak tylko mogli. Wszystkie dzieci przeznaczyły swoje oszczędności
na leki. Zenek, leżąc przez dłuższy czas, domyślał się, że jest coś z nim nie tak. Poprosił ojca o szczerą rozmowę.
?Powiedz, tylko szczerze. Na co jestem chory? ? zapytał Zenek.
?Synku, masz białaczkę. Każdy ci pomaga, zbieramy pieniądze na twoje leczenie. Nie przejmuj się, wszystko musi być dobrze ? oznajmił pan Wójcik.
?Dlaczego nie powiedziałeś mi od razu?! Kłamałeś! ? krzyczał chłopiec.
?Nie chciałem cię denerwować. Lekarz powiedział, żeby nie mówić ci o chorobie. Za bardzo byś się wtedy stresował ? oświadczył ojciec Zenka.
Chłopiec miał żal do wszystkich, że nie powiadomili go o chorobie. Zrozumiał jednak, że zrobili to dla jego dobra. Był bardzo wdzięczny bliskim za wielką pomoc. Do sali, w której leżał Zenek, wszedł lekarz i zaczął rozmowę:
?Posłuchaj, mam dla ciebie wspaniałą wiadomość. Udało nam się zebrać kwotę na twoje leczenie. Już jutro rano wyjedziesz za granicę, do Francji.
?Świetnie! Czyli wyzdrowieję, nie będę chory ? rzekł Zenek.
Każdy, gdy dowiedział się o tej informacji, bardzo się ucieszył. Następnego dnia Zenek był przygotowany do odjazdu.
?Już musimy odjeżdżać na lotnisko, by nie spóźnić się ? powiedział pan Zalewski.
?Tak, wiem. Jestem już spakowany ? rzekł chłopiec.
Pan Zalewski, Wójcik oraz czwórka przyjaciół wyruszyła, by pożegnać się
z Zenkiem. Za kilkanaście minut znajdowali się już na lotnisku.
?Uważaj na siebie! ? krzyczał pan Wójcik.
Każdy martwił się o Zenka.
?Wszystko będzie dobrze. Zenek na pewno wyzdrowieje ? rzekła Ula i Pestka.
Za chwilę przyleciał samolot. Zenek wsiadł do niego i odleciał. Po dwóch tygodniach Zenek napisał do przyjaciół list. Ojciec chłopca odczytał go głośno:
Kochany tato i przyjaciele!
Podróż minęła dobrze, choć trwała długo. Wkrótce się zobaczymy. Mam dla Was doskonałe wieści.
Już dochodzę do siebie. Czuję się coraz lepiej. Lekarze mówią, że mam silny organizm i choroba jakby znika. Niedługo wrócę do Polski i znów będę zdrowy niczym ryba. Chciałbym Wam bardzo serdecznie podziękować za opiekę przy mnie, pieniądze na leczenie. Nie wiem, jak się odwdzięczyć. Myślę, że za jakiś czas się spotkamy.
Pozdrawiam,
Ula
?Hura! Zenek niedługo wraca, cudownie! ? oznajmił Julek.
?Jak dobrze, że już wraca do zdrowia ? powiedział Marian.
Ula uspokoiła się po wysłuchaniu listu. Kochała chłopca, był dla niej bliską osobą.
?Mam pomysł ? odparła Pestka.
?Jaki?! ? krzyknęła Ula, Marian i Julek.
?Udekorujmy pięknie dom na przyjazd Zenka. Zawiesimy różne balony, ozdoby.
?Świetny pomysł ? oznajmił Marian.
Za tydzień przyjechał Zenek. W domu były zawieszone balony, serca, napis Witamy Zenka. Chłopiec bardzo się cieszył z tylu niespodzianek.
?Dobrze, że już jesteś synu ? rzekł pan Wójcik.
Wszyscy świętowali powrót Zenka i radowali się.
Po tygodniu Zenek zamieszkał wspólnie z panem Wójcikiem. Cieszyli się, że obaj są razem. Pan Wójcik oraz Zenek byli wdzięczni Uli. To ona im pomogła. Wszystkim układało się bardzo dobrze.