Muzyka łagodzi obyczaje
Muzyka łagodzi obyczaje
Muzyka towarzyszy człowiekowi od wielu stuleci, zarówno przy okazji wielkich wydarzeń, jak i w codziennym życiu.
Przykładem tego mogą być np. ludy afrykańskie, które grając, tańcząc i śpiewając modliły i modlą się nadal do swoich bogów, a ci w zamian sprowadzają na ich wioski dobrobyt i szczęście; podobnie było w starożytnym Egipcie, Grecji i Rzymie. W świątyni boga zawsze byli kapłani, którzy składali cześć bogu, w nadziei że spłyną na nich łaski.
Z biegiem lat ludzie doskonalili i tworzyli nowe instrumenty oraz komponowali nowe utwory. W czasach średniowiecza każdy szanujący się możnowładca miał wśród swoich dworzan przynajmniej jednego grajka, który umilał życie jego panu. Grajkowie uczestniczyli także w ucztach zwiększając zadowolenie biesiadników i darzyli go większym szacunkiem.
Innym przykładem może być okres renesansowy, gdy muzyka była jednym z niewielu elementów jednoczących biednych i bogatych. Zaczynając od ludzi, których jedynym zajęciem i źródłem zarobków było granie na ulicy, poprzez kościoły, w których grano i śpiewano wiele pieśni, aż po operę, gdzie swoje utwory prezentowali najznamienitsi kompozytorzy, a ich dzieła pozostały do dzisiejszych czasów.
Dzisiaj muzyka nadal jest ważnym elementem kultury, pozwala wyrażać swoje emocje i myśli. Obecnie jest tyle rodzajów muzyki, że chyba każdy może znaleźć gatunek dla siebie. Wydaje mi się, że stwierdzenie iż „muzyka łagodzi obyczaje”nie budzi żadnych wątpliwości. Wystarczy pójść na koncert, żeby zobaczyć jak obcując z muzyką ludzie stają się dla siebie milsi, czasem nawet serdeczni. Zdarza się, że nawet wrogowie pod wpływem muzyki życzliwiej na siebie patrzą.
Również w literaturze znajdujemy przykłady pozytywnego wpływu muzyki na człowieka. Doskonale to widać np. w książce Władysława Szpilmana pt. „Pianista”, gdzie dwaj mężczyźni, wrogowie-pianista, Żyd polskiego pochodzenia i niemiecki oficer, spotykają się w dramatycznych, wojennych okolicznościach. Kiedy wszystko wskazuje, że pianista zginie z rąk niemieckiego oficera, staje się inaczej. Pianistę ocaliła muzyka, która była także pasją jego niedoszłego oprawcy. Również inne książki pokazują pozytywne oddziaływanie muzyki na postawy i emocje ludzi. Jest nią m. in. „Hobbit, czyli tam i z powrotem” J. R. R. Tolkiena , w której krasnoludy towarzyszące tytułowemu hobbitowi podczas wyprawy, w każdej wolnej chwili przygrywają na swoich organkach, poprawiając atmosferę i samopoczucie członków wyprawy.
Uważam więc, że muzyka powinna stanowić ważny element naszego życia, ponieważ dzięki niej stajemy się wrażliwsi i lepsi.