Opis obrazu Kkonstytucja 3 maja"
Scena przed katedra stanowi zestawienie wydarzen z róznych momentów owego nieprzecietnego dnia. W ulice Swietojanska wlewa sie pochód poslów przechodzacych w szpalerze grenadierów gwardii pieszej koronnej. To wlasnie oni tworza ubezpieczenie calej uroczystosci, pod dowództwem czujnie z wysokosci siodla obserwujacego tlum ksiêcia Józefa Niewatpliwym osrodkiem calej sceny, zaakcentowanym nawet jasnym ubiorem, jest osoba marszalka Stanis³awa Ma³achowskiego W lewej rece ma swoja marszalkowska laske, prawa triumfalnie pokazuje tlumowi tekst nowego prawa. Aczkolwiek w rzeczywistosci tytul dokumentu brzmial „Ustawa Rz¹dowa”na jego pierwszej karcie wyraznie widac napis „Konstytucja 3 Maja”; to wlasnie tytul obrazu, wprost napisany w centralnej czesci dziela przez samego artyste. Obok Malachowskiego rozentuzjazmowany tlum niesie na ramionach marszalka konfederacji Wielkiego Ksiestwa Litewskiego Kazimierza Nestora Sapiehê Nawet w ubiorach podkreslona zostala jednosc patriotów, niezaleznie od stopnia ich sentymentu do tradycji: pierwszy z marszalków odziany jest jak Francuz (zgodnie z prawda historyczna, bowiem „polski Arystydes” nigdy nie chodzil w kontuszu), drugiego zas widzimy w typowym stroju szlacheckim.
Postac Stanislawa Malachowskiego dzieli obraz na dwie czesci. Z lewej strony znalazl sie król Stanis³aw August Poniatowski z najblizszym otoczeniem, przeciskajacy sie do katedry przez rozgoraczkowany, zachwycony tlum. Artysta jednak nie lubil postaci Stanislawa Augusta i od „Rejtana”poczawszy przedstawial go w nie najlepszym swietle. Tak jest i tym razem. Król kroczy po czerwonym dywanie ku grupie mieszczan witajacych go pod baldachimem u wejscia do swiatyni. Jest wsród nich Jan Dekert (w rzeczywistosci juz wtedy niezyjacy) z malzonka, sa i liczne damy, jako ze król Stas istotnie, jak wiadomo, byl znawca i wielbicielem niewiesciej urody. Stanislaw August podaje rece do pocalowania, jest dosc sztuczny i pompatyczny. To wyrazna aluzja do fasadowosci roli króla w calym wydarzeniu. Dzis historycy sklonni sa przyznawac, ze mial jednak duzy wplyw na opracowanie i ustanowienie konstytucji. Gwoli historycznej scislosci wypada tez dodac, ze w rzeczywistosci 3 maja 1791 roku nie bylo go w poselskim pochodzie do katedry, bo przeszedl do swiatyni gankiem laczacym Zamek z kosciolem (tym samym, który przed laty byl miejscem nieudanego zamachu szlachcica Piekarskiego na Zygmunta III) i dolaczyl do tlumu juz wewnatrz, przed ceremonia powtórzenia przysiegi
Marian Gorzkowski wymienia tez inne postacie z otoczenia króla w obrazie: ksiecia Czetwertynskiego, Zlotnickiego i Matusiewicza. Strojnie odziany oficer, odwrócony tylem do widza z ponura mina i arogancko podparty pod boki to przypuszczalnie Ksawery Branicki przywódca opozycji, platny zdrajca, ten sam, który w „Rejtanie” towarzyszy scenie wyrzucania patrioty z sali. W rzeczywistosci grupa glównych przeciwników konstytucji ze swym przywódca nie przylaczyla sie do pochodu i zostala w izbie senatorskiej.
Na prawo w góre od Branickiego widzimy biskupa Wojciecha Turskiego który wstepnie, jeszcze w sali zaprzysiagl króla na konstytucje, a tuz obok skromna sylwetke ksiedza Scypiona Piattolego monarszego sekretarza, w którego mieszkaniu zamkowym redagowano tekst nowej ustawy. Nieco ponizej wyraznie odznacza sie masywna sylwetka ksiedza Hugona Ko³³¹taja który niemal gestem Poninskiego z „Rejtana” kaze usunac z drogi lezacego na bruku Jana Suchorzewskiego Posel kaliski dokonuje tu manifestacji, do której doszlo rzeczywiscie, lecz w izbie senatorskiej Zamku: w desperacji, widzac, ze sytuacja zmierza ku zaprzysiezeniu konstytucji, wyprowadzil na srodek sali swego kilkuletniego synka, dobyl szabli i zagrozil, ze chlopca zabije, by nie ogladal hanby Rzeczypospolitej. Szalenca obezwladniono i odrzucono na strone, dziecko jednak nie wytrzymalo psychicznego wstrzasu; w kilka dni pózniej chlopiec zmarl. Dodajmy jednak, ze istnieja informacje stwierdzajace, ze maly Suchorzewski jednak przezyl, po latach doskonale sie spisywal pod rozkazami Napoleona. Na obrazie posel kaliski lezy wprost na ziemi, jedna reka przytrzymujac wyrywajacego sie, przerazonego chlopczyka, w drugiej dzierzy szable. Za uzbrojona reke chwycil go znany wtedy szlachcic - silacz, posel inflancki Jan Kublicki który rzeczywiscie szybko szalenca obezwladnil. Z kieszeni Suchorzewskiego wysypala sie talia kart co jest aluzja do sposobu przekupienia go przez rosyjskiego ambasadora Stackelberga i przez Branickiego. Posel inflancki zasiadal z nimi do gry i chociaz dobrym graczem nie byl, nieoczekiwanie zaczal wygrywac wielkie sumy, przy jednoczesnej energicznej akcji werbunkowej jego partnerów.
Wrócmy jednak do zwalistej postaci Kollataja. Kroczy za nim skromny, lecz wytworny, jeden z twórców Konstytucji, Ignacy Potocki Natomiast za poslami niosacymi na ramionach obydwu marszalków sejmowych widac reformatorów, ludzi swa mysla wkraczajacych juz w przyszle czasy: to ksiadz Stanis³aw Staszic i by³y kanclerz Andrzej Zamoyski twórca wlasnego projektu kodeksu, który wciaga do pochodu wahajacego sie jeszcze i niepewnego, ale kroczacego równolegle chlopa. Rzeczywiscie, Konstytucja 3 maja dosc niejasno rozwiazywala problemy wsi, co w trzy lata pózniej zmusilo Kosciuszke do wydania dodatkowych postanowien w tej kwestii. Zamoyski natomiast rzeczywiscie uwolnil z poddanstwa chlopów w swych wlosciach.
Otaczajacy tlum na ogól tworza juz tylko statysci calej sceny. Sa tu i oficer dragonów mirowskich (gwardii konnej koronnej), i bogaci mieszczanie, ale tez rózni oberwancy i klusujacy wzdluz pochodu ulicznik. Intryguja umieszczone przy dolnej ramie obrazu dwie skromne, lecz wymowne sylwetki. Jedna z nich (troche nizej Branickiego) to sw. Klemens Maria Hofbauer zwany Dworzakiem - pionier misji redemptorystów, czyli benonitów, swiecacej w Warszawie ogromne triumfy na polu dzialalnosci charytatywnej. Wreszcie w prawym dolnym rogu obrazu Matejko przedstawil postac brodatego Żyda twarza do widza i wykonujacego palcami charakterystyczne kóleczko: „Sy, git”, co oznacza „Dobrze jest!”. Zaskakujaca to akceptacja, zwazywszy, ze Konstytucja 3 maja niewiele zmieniala w polozeniu ludnosci wyznania mojzeszowego. Przy ogólnie znanym, ambiwalentnym stosunku Matejki do Zydów (o czym bedzie mowa w innym miejscu) postac te mozna odczytac jako uosobienie dosc typowego dla tej nacji koniunkturalizmu, który znacznie przyczynil sie do jej przetrwania w diasporze