Księga rodzaju - streszczenie
"Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię. Ziemia zaś była bezładem i pustkowiem; ciemność była nad powierzchnią bezmiaru wód, a Duch Boży unosił się nad wodami." (Rdz 1, 1-2)
Tak zaczyna się pismo Święte. Pierwsze trzy rozdziały opisują po kolei, jak Bóg stwarzał świat. Pierwszego dnia stworzył światło i oddzielił je od ciemności. Drugiego dnia uczynił niebo i oddzielił je od wody. Trzeciego dnia stworzył suchą powierzchnię, którą nazwał ziemią, a zbiorowisko wód nazwał morzem, a także stworzył rośliny, które wydaje ziemia. Czwartego dnia stworzył ciała niebieskie: słońce, księżyc i gwiazdy i ustalił pory doby i pory roku. Piątego dnia stworzył istoty żyjące w wodzie i istoty żyjące w powietrzu. Szóstego dnia istoty żyjące na ziemi, a wreszcie człowieka, którego uczynił na swój obraz i podobieństwo. Polecił im: ">Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną; (...)< I stało się tak. A Bóg widział, że wszystko, co uczynił, było bardzo dobre." (Rdz 1, 28; 30-31). Gdy więc w dniu szóstym ukończył swe dzieło, siódmego dnia wreszcie odpoczął, pobłogosławił ów siódmy dzień i uczynił go świętym.
Potem opisane jest jeszcze raz stworzenie człowieka - tym razem bardziej szczegółowo. Opisuje, jak "...Pan Bóg ulepił człowieka z prochu ziemi i tchnął w jego nozdrza tchnienie życia, wskutek czego stał się człowiek istotą żywą."
(Rdz 2, 7). Potem zasadził ogród w Eden na wschodzie, który opływały cztery rzeki: Piszon, Gichon, Chiddekel i Perat, i umieścił tam człowieka, aby go uprawiał i doglądał. Dał też człowiekowi "...taki rozkaz: >Z wszelkiego drzewa tego ogrodu możesz spożywać według upodobania; ale z drzewa poznania dobra i zła nie wolno ci jeść, bo gdy z niego spożyjesz, niechybnie umrzesz<." (Rdz 2, 17).
Pan Bóg stwierdził, że nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam. Przyprowadził do niego wszystkie zwierzęta lądowe, wodne i powietrzne, a mężczyzna nadał im nazwy. Nie znalazła się jednak pomoc odpowiednia dla mężczyzny. Sprawił więc Pan Bóg, że mężczyzna zasnął, wyjął z niego jedno z żeber, a miejsce to zapełnił ciałem, i z tego żebra ulepił niewiastę. "Chociaż mężczyzna i jego żona byli nadzy, nie odczuwali wobec siebie wstydu". (Rdz 2, 25).
A wąż, który był najbardziej przebiegły ze wszystkich zwierząt, zaczął namawiać niewiastę, żeby skosztowała owocu z zakazanego drzewa. Powiedział: ">Na pewno nie umrzecie! Ale wie Bóg, że gdy spożyjecie owoc z tego drzewa (...) tak jak Bóg będziecie znali dobro i zło<." (Rdz 3, 4-5). Niewiasta skosztowała owocu i dała swojemu mężowi. Wtedy zauważyli, że są nadzy, zrobili więc sobie przepaski z gałązek figowych, a kiedy usłyszeli kroki Pana Boga przechadzającego się po ogrodzie, ukryli się. Na pytanie Pana Boga mężczyzna odpowiedział, że ukrył się z powodu nagości, a Pan Bóg rzekł: ">Któż ci powiedział, że jesteś nagi? Czy może zjadłeś z drzewa, z którego ci zakazałem jeść?<" (Rdz 3, 11). Pan Bóg ukarał wszystkich - węża: ">Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie a niewiastę, pomiędzy potomstwo twoje a potomstwo jej: ono zmiażdży ci głowę, a ty zmiażdżysz mu piętę<." (Rdz 3, 15); niewiastę: >Obarczę cię niezmiernie wielkim trudem twej brzemienności, w bólu będziesz rodziła dzieci, ku twemu mężowi będziesz kierowała twe pragnienia, on zaś będzie panował nad tobą<." (Rdz 3, 16); mężczyznę: ">...przeklęta niech będzie ziemia z twego powodu: w trudzie będziesz zdobywał od niej pożywienie dla siebie po wszystkie dni swego życia. Cierń i oset będzie ci ona rodziła, a przecież pokarmem twym są płody roli. W pocie więc oblicza twego będziesz musiał zdobywać pożywienie, (...) bo prochem jesteś i w proch się obrócisz<." (Rdz 3, 17-19).
Mężczyzna (który dopiero pod koniec czwartego rozdziału zaczyna być nazywany Adamem) dał swojej żonie imię Ewa. Pan Bóg sporządził dla nich odzienie ze skór, wydalił ich z ogrodu Eden i postawił przed ogrodem cherubów na straży, "...aby strzec drogi do drzewa życia." (Rdz 3, 24).
Ewa urodziła Kaina, a potem Abla. Abel był pasterzem trzód, a Kain uprawiał rolę. Kiedy po pewnym czasie obaj składali Bogu ofiarę z płodów swojej pracy, Pan "...wejrzał na Abla i na jego ofiarę; na Kaina zaś i na jego ofiarę nie chciał patrzeć..." (Rdz 4, 4-5). Kain był z tego powodu smutny i po pewnym czasie zabił Abla. Bóg jednak wiedział o tym i przeklął Kaina, który po tym odszedł i zamieszkał w kraju Nod, na wschód od Edenu.
W dalszej części czwartego rozdziału wymienieni są potomkowie Kaina, pominę jednak to wyliczanie, żeby nie nudzić czytelników. Kto jest ciekaw, może przecież zajrzeć do źródła. Na końcu tego rozdziału wspomniano jeszcze, że Ewa urodziła Adamowi trzeciego syna, któremu dała imię Set, później Set miał również syna, któremu dał imię Enosz. A o nich wspominam dlatego, że z tej linii wywodzą się późniejsi patriarchowie i od tego syna Adama zaczyna się rodowód Jezusa.
Rozdział piąty jest właściwie dalszym ciągiem spisu potomków Adama, a także ich wieku. Wymienię w skrócie: Syn Enosza nazywał się Kenan, jego syn - Mahalaleel, którego synem był Jared. Jared był ojcem Henocha, ten z kolei ojcem Matuszelacha, a Matuszelach miał syna Lameka, którego synem był znany wszystkim Noe. Noe miał trzech synów: Sema, Chama i Jafeta.
Kiedy ludzie zaczęli się mnożyć, Pan Bóg widział, że są niegodziwi i mają wciąż złe usposobienie. Postanowił więc zgładzić wszystkich ludzi. Tylko Noego darzył życzliwością, ponieważ wyróżniał się nieskazitelnością. Kazał więc Noemu zbudować arkę - podał dokładne instrukcje jej wykonania. Zapowiedział Noemu, że sprowadzi na ziemię potop, więc Noe powinien wejść do arki razem ze swoją rodziną, a także wziąć po parze z każdego gatunku zwierząt i tyle żywności, żeby wystarczyło dla ludzi i zwierząt.
Kiedy nadszedł czas, Noe wszedł do arki i zaczął padać deszcz - przez czterdzieści dni i czterdzieści nocy, aż wody tak wezbrały, że podniosły arkę ponad ziemię, zakryły całą ziemię, aż po wysokie góry. Po czterdziestu dniach deszcz przestał padać, ale wody stale się podnosiły przez sto pięćdziesiąt dni. Potem Pan Bóg sprawił, że powiał wiatr i wody zaczęły opadać. Aż wreszcie po stu pięćdziesięciu dniach się obniżyły. Najpierw arka osiadła na górach Ararat. Ale ziemia była ciągle jeszcze pokryta wodą i Noe musiał czekać. Po czterdziestu dniach Noe wypuścił kruka, ale ten wylatywał i zaraz wracał, bo woda jeszcze nie ustąpiła z ziemi. Potem Noe wypuścił z arki gołębicę, ale ona też wróciła, bo nie znalazła na całej ziemi miejsca, gdzie mogłaby usiąść. Po siedmiu dniach znów ją wypuścił, a ona wróciła niosąc w dziobie świeży listek z drzewa oliwnego. "Poznał więc Noe, że woda na ziemi opadła." (Rdz 8, 11). Odczekał jeszcze siedem dni i znów wypuścił gołębicę, a ona już nie wróciła. Kiedy więc ziemia wyschła, po roku i dziesięciu dniach, opuścił Noe arkę wraz z rodziną i wszystkimi zwierzętami.
Noe zbudował Bogu ołtarz i złożył ofiarę. Pan Bóg natomiast "...rzekł do siebie: >Nie będę już więcej złorzeczył ziemi ze względu na ludzi, bo usposobienie człowieka jest złe już od młodości. Przeto już nigdy nie zgładzę wszystkiego, co żyje, jak to uczyniłem. Będą zatem istniały, jak długo trwać będzie ziemia: siew i żniwo, mróz i upał, lato i zima, dzień i noc<." (Rdz 8, 21-22).
"Po czym Bóg pobłogosławił Noego i jego synów, mówiąc do nich: >Bądźcie płodni i mnóżcie się, abyście zaludnili ziemię. Wszelkie zaś zwierzę na ziemi i wszelkie ptactwo powietrzne niechaj się was boi i lęka. Wszystko, co się porusza na ziemi i wszystkie ryby morskie zostały oddane wam we władanie. Wszystko, co się porusza i żyje, jest przeznaczone dla was na pokarm, tak jak rośliny zielone, daję wam wszystko. Nie wolno wam tylko jeść mięsa z krwią życia. Upomnę się o waszą krew przez wzgląd na wasze życie - upomnę się o nią u każdego zwierzęcia. Upomnę się też u człowieka o życie człowieka i u każdego - o życie brata. [Jeśli] kto przeleje krew ludzką, przez ludzi ma być przelana krew jego, bo człowiek został stworzony na obraz Boga. Wy zaś bądźcie płodni i mnóżcie się; zaludniajcie ziemię i miejcie nad nią władzę<." (Rdz 9, 1-7).
A na znak przymierza między sobą i ludźmi, położył łuk swój na obłokach.
Noe był rolnikiem i pierwszy zasadził winnicę. Kiedy jednak upił się winem, leżał nagi w namiocie. Cham zobaczył nagość swego ojca i powiedział o tym swoim braciom, a oni przykryli go płaszczem. Kiedy Noe się obudził, przeklął Chama i jego potomstwo, a pobłogosławił pozostałych dwóch synów.
Rozdział dziesiąty jest spisem potomków Noego, a także ludów, którym dali początek i ziem, które te ludy zamieszkały. I znów - nie chcąc was nudzić - opiszę tylko małą część tego rozdziału: synów Sema, nazwanego tu praojcem wszystkich Hebrajczyków. Synowie jego to: Elam, Aszszur, Arpachszad, Lud i Aram. Arpachszad był ojcem Szelacha, a Szelach Ebera. Eber miał dwóch synów: Pelega i Joktana.
Wszyscy mieszkańcy ziemi mówili wtedy jednym językiem. Pewnego dnia postanowili na równinie w kraju Szinear zbudować miasto i wieżę, której wierzchołek będzie sięgał do nieba, a która ma być znakiem, żeby nie rozproszyli się po całej ziemi. Pan Bóg jednak nie chciał, żeby możliwości człowieka stały się zbyt wielkie, dlatego też pomieszał ich język i rozproszył ich po całej ziemi. Tak więc nie dokończyli już budowy tego miasta, które nazwano Babel na pamiątkę pomieszania języków.
Tu znów następuje wyliczanie potomków Sema (z podaniem przeżytych lat, jak w rozdziale czwartym). Zacznę tam, gdzie skończył rozdział dziesiąty: Peleg miał syna Reu, a ten syna Seruga. Serugowi urodził się Nachor, a Nachorowi Terach. Terach miał trzech synów: Abrama, Nachora i Harana.
Haran miał syna Lota. Zmarł jeszcze za życia swojego ojca, w kraju, w którym się urodził - w Ur chaldejskim. Abram i Nachor wzięli sobie żony; żona Abrama miała na imię Saraj i była niepłodna. Terach wziął ze sobą całą swoją rodzinę i postanowił udać się do kraju Kanaan. Jednak nie dotarł tam - osiedlił się w Charanie, gdzie zmarł.
Pan Bóg jednak Abramowi wyruszyć dalej "...do kraju, który ci ukażę. Uczynię bowiem z ciebie wielki naród..." (Rdz 12, 1-2). Abram więc wziął ze sobą żonę, bratanka Lota icały dobytek i wyruszyli do Kanaanu, który Bóg dał jemu i jego potomstwu w posiadanie.
Ponieważ jednak w Kanaanie panował głód, Abram wędrował z miejsca na miejsce w stronę Negebu. Kiedy i tam nastał głód, Abram powędrował do Egiptu, gdzie podał Saraj za swoją siostrę. Ponieważ była bardzo piękna, zabrano ją na dwór faraona, Abramowi zaś wynagrodzono za nią sowicie. Jednak Pan dotknął faraona i jego otoczenie ciężkimi karami za zabranie Sary. Faraon miał pretensje do Abrama, że ukrył przed nim prawdę, ale oddał mu Saraj i kazał swoim sługom bezpiecznie odprowadzić ich do granicy. Abram i Lot, którzy byli już bogaci, wrócili do Kanaanu, jednak kraj nie mógł utrzymać ich obu, zbyt liczne bowiem mieli już trzody. Postanowili więc rozdzielić się. Abram pozwolił Lotowi wybierać, w którą stronę pójdzie. Lot wybrał sobie dolinę Jordanu, a Abram pozostał w ziemi Kanaan, pod Hebron, gdzie były dęby Mamre.
W tych czasach wybuchła wojna między królami Szinearu, Ellasaru, Elamu i Goim a królami Sodomy, Gomory, Admy, Seboim i Soaru. Ponieważ ci ostatni przegrali, a Lot dostał się do niewoli, Abram zebrał ludzi spośród służby i ruszył mu na odsiecz. Zwyciężył, odbił Lota i odzyskał całe mienie.
Gdy Abram wracał po zwycięstwie, wyszedł mu na spotkanie Melchizedek, król Szalemu - wyniósł chleb i wino, a że był kapłanem Boga Najwyższego, błogosławił Abrama: "Niech będzie błogosławiony Abram przaz Boga Najwyższego, Stwórcę nieba i ziemi! (...) (Rdz 14, 19).
Po tych wydarzeniach Pan obiecał Abramowi sowitą nagrodę za jego czyny, ale Abram skarżył się, że nie potrzebuje nagrody, skoro nie ma potomka. Pan powiedział, że Abram będzie miał potomstwo liczne jak gwiazdy. "Abram uwierzył i Pan poczytał mu to za zasługę." (Rdz 15, 6). Pan zawarł z Abramem przymierze i jeszcze raz powtórzył, że daje jemu i jego potomstwu ten kraj.
Saraj nie urodziła jednak syna Abramowi, poradziła mu więc, żeby wziął sobie jej niewolnicę, Egipcjankę Hagar, może z niej będzie miała dzieci. Abram tak zrobił i Hagar stała się brzemienna. Ale zaczęła lekceważyć swoją panią. Saraj skarżyła się Abramowi, który odpowiedział, że jest to jej służąca, niech z nią postąpi, jak będzie uważała za dobre. Saraj upokorzyła Hagar, a wtedy ta od niej uciekła.
Anioł Pański odnalazł Hagar na pustyni. Nakazał Hagar wrócić i poddać się pod władzę Saraj, a syna, którego urodzi, nazwać Izmaelem. Tak też się stało. Abram miał osiemdziesiąt sześć lat, gdy Hagar urodziła mu Izmaela.
Gdy Abram miał dziewięćdziesiąt dziewięć lat, ukazał mu się Pan, ponownie mówiąc, że chce zawrzeć z nim przymierze i dać mu liczne potomstwo. Zmienił mu imię na Abraham, powtórzył, że zawiera przymierze z nim i z jego potomstwem, aby był Bogiem Abrahama i jego potomków i oddał im w posiadanie cały kraj Kanaan. Nakazał mu zachowywać przymierze przez wszystkie pokolenia, a na znak tego przymierza mężczyźni mają zostać obrzezani, a wszyscy chłopcy, teraz i w przyszłości, mają być obrzezani, gdy będą mieli osiem dni. Brak obrzezania będzie znakiem zerwania przymierza z Bogiem. Żonę Abrahama nakazał odtąd nazywać Sara i obiecał dać jej syna. Abraham padł na twarz i zaśmiał się, pomyślał bowiem, że stuletni mężczyzna i dziewięćdziesięcioletnia kobieta nie mogą mieć dziecka. Poprosił więc, żeby przynajmniej Izmaela Bóg miał w swojej opiece. Ale Bóg powiedział, że to Sara za rok urodzi mu syna, którego ma nazwać Izaak, i z którym też zawrze przymierze. To powiedziawszy, Bóg oddalił się. A Abraham zgromadził wszystkich swoich domowników i wszyscy zostali obrzezani.
Pan ukazał się Abrahamowi pod dębami Mamre, w najgorętszej porze dnia. Abraham dostrzegł trzech ludzi, którym oddał pokłon i zaprosił w gościnę. Szybko zarządził przygotowania do uroczystego przyjęcia, po czym poczęstował swoich gości. Goście zapytali o jego żonę Sarę, a jeden z nich oznajmił, że za rok wróci do Abrahama, a Sara wtedy będzie miała syna. Sara usłyszała to i uśmiechnęła się do siebie, że to niemożliwe w jej wieku. Gość jednak, którym był Pan, zapytał, czemu Sara się śmieje, czy jest coś niemożliwe dla Pana. Ale ona zaparła się tego, że się śmiała.
Potem ci trzej ludzie skierowali się ku Sodomie. Abraham poszedł ich odprowadzić. Pan Bóg zdecydował się powiedzieć Abrahamowi, co zamierza uczynić. Doszła do Niego skarga na Sodomę i Gomorę, że ich występki są bardzo ciężkie. Abraham spytał, czy Bóg chce wygubić wszystkich mieszkańców - sprawiedliwych z bezbożnikami. Czy jeśli w mieście znajdzie pięćdziesięciu sprawiedliwych, to daruje karę? Pan Bóg odrzekł, że jeśli znajdzie pięćdziesięciu sprawiedliwych, to odstąpi od kary. Ale Abraham pytał dalej: jeśli będzie tylko czterdziestu pięciu, to miasto będzie zniszczone? Nie, jeśli będzie tam czterdziestu pięciu - brzmiała odpowiedź. A jeśli znajdzie się tylko czterdziestu? - drążył dalej Abraham. Nie, przez wzgląd na czterdziestu też nie zniszczę. A jeśli będzie tylko trzydziestu - prosił dalej Abraham. Nie, dla trzydziestu też daruję miastu. Abraham ośmielił się pytać jeszcze: a jeśli będzie dwudziestu sprawiedliwych? Nie zniszczę miasta, jeśli znajdę dwudziestu. Jeszcze raz zapytał Abraham: a jeśli znajdzie się tam dziesięciu? Nie zniszczę i dla tych dziesięciu. I skończył Pan rozmowę z Abrahamem i odszedł, a Abraham wrócił do siebie.
Dwaj goście, którzy odwiedzili Abrahama z Panem Bogiem, przybyli do Sodomy. Lot ujrzawszy ich, zaprosił do siebie na nocleg. Ale mieszkańcy Sodomy zaczęli się domagać, żeby Lot oddał im gości do zabawy. Lot jednak chciał zapewnić gościom bezpieczeństwo, dlatego prosił ludzi, żeby raczej wzięli jego córki, a gościom dali spokój. Jednak mieszkańcy Sodomy próbowali siłą wedrzeć się do domu Lota. Wtedy goście wciągnęli Lota do domu, zaryglowali drzwi, a ludzi u drzwi domu porazili ślepotą. Potem powiedzieli Lotowi, żeby zebrał wszystkich swoich bliskich i wyprowadził ich, mają bowiem od Pana rozkaz, żeby zniszczyć miasto. Lot chciał więc zabrać ze sobą narzeczonych swoich córek, ale oni mu nie uwierzyli. Tak więc Lot opuścił Sodomę jedynie z żoną i dwoma córkami, przynaglany przez swoich gości, którzy byli aniołami. Zabronili oni Lotowi zatrzymywać się gdziekolwiek i oglądać się za siebie. Uciekł więc Lot do małego miasteczka - Soaru. "A wtedy Pan spuścił na Sodomę i Gomorę deszcz siarki i ognia od Pana
"Tak więc Bóg, niszcząc okoliczne miasta, przez wzgląd na Abrahama ocalił Lota od zagłady(...)" (Rdz 19, 29).
Lot bał się pozostać dłużej w Soarze, wyszedł więc i zamieszkał ze swoimi córkami w górach. Ponieważ żyli samotnie, pewnego razu córki postanowiły upić ojca i położyć się z nim, żeby mieć potomstwo. W ten sposób obie stały się brzemienne i urodziły synów.
Potem Abraham powędrował do Negebu i osiedlił się w tamtych okolicach. Jednak w Gerarze zrobił to samo, co w Egipcie - powiedział ludziom, że Sara jest jego siostrą. Król Geraru, Abimelek, zabrał Sarę do siebie, ale zanim się do niej zbliżył, przyszedł Bóg do niego i powiedział mu, że chce zgrzeszyć, gdyż Sara ma męża. Abimelek przestraszył się, zwrócił Abrahamowi żonę i jeszcze go obdarował na znak, że Sara jest bez winy.
Wreszcie Sara urodziła Abrahamowi syna w czasie, który Bóg mu zapowiedział. Abraham miał wówczas sto lat. Dziecko otrzymało imię Izaak. Izmael, syn Egipcjanki Hagar, naśmiewał się z Izaaka, Sara więc poprosiła męża, żeby wypędził ich. Tak też Abraham - za przyzwoleniem Bożym - zrobił. Dał jej chleb i bukłak wody i wydalił ją wraz z dzieckiem. Ona zaś błąkała się po pustyni Beer-Szeby, a kiedy zabrakło jej wody, odeszła, żeby nie patrzeć na śmierć syna. Ale Bóg ukazał jej studnię z wodą i w ten sposób uratował ich od śmierci. Potem też otaczał chłopca opieką.
Abimelek tymczasem poprosił Abrahama, żeby zawarł z nim przymierze. Tak też zrobili, a miejscowość, w której się to stało, nazwali Beer-Szeba.
Ale po tych wydarzeniach Bóg wystawił Abrahama na próbę. Kazał mu wziąć syna Izaaka, iść z nim do kraju Moria i tam złożyć w ofierze. Abraham więc narąbał drzewa, wziął syna i wyruszył do kraju Moria. Drewno do spalenia ofiary dał do niesienia Izaakowi i zaczęli wchodzić na pagórek, który wskazał mu Bóg. Izaak po drodze pytał, gdzie jest ofiara, ale Abraham odrzekł mu, że ">Bóg upatrzy sobie jagnię na całopalenie...<" (Rdz 22, 8). Kiedy doszli na miejsce, Abraham zbudował ołtarz, ułożył na nim drwa, związał syna, położył go na tych drwach i wziął nóż, aby zabić swego syna. Wtedy Anioł Pański powstrzymał Abrahama, mówiąc, że to była próba. Jednocześnie znalazł się baran uwikłany rogami w zaroślach, którego Abraham mógł złożyć w ofierze. Anioł Pański powiedział mu, że ponieważ nawet swojego syna był gotów złożyć w ofierze, będzie mu błogosławił i da mu "...potomstwo tak liczne, jak gwiazdy na niebie i jak ziarnka piasku na wybrzeżu morza..." (Rdz 22, 17).
Dalej wyliczone jest potomstwo Nachora - brata Abrahama. Jednym z synów Nachora był Betuel - ojciec Rebeki, o której będzie jeszcze mowa.
Sara doczekała stu dwudziestu siedmiu lat, po śmierci Abraham pochował ją "...w pieczarze na polu [zwanym] Makpela w pobliżu Mamre, czyli Hebron, w kraju Kanaan." (Rdz 23, 19).
Kiedy Abraham zestarzał się, nakazał swemu słudze, żeby poszedł do jego rodzinnego kraju i stamtąd przyprowadził żonę dla Izaaka. Sługa wyruszył z dziesięcioma wielbłądami i kosztownościami do kraju Aram-Naharaim, do miasta, w którym mieszkał Nachor. Tam zatrzymał się przy studni za miastem i modlił się, żeby dziewczyna, która da mu się napić i napoi jego wielbłądy, była tą, która jest przeznaczona dla Izaaka. Nadeszła wtedy Rebeka, córka Betuela, syna Nachora. Na prośbę sługi Abrahama dała mu pić i napoiła jego wielbłądy. Wtedy on dał jej złoty kolczyk i dwie złote bransolety i poprosił o gościnę w domu jej ojca. Rebeka odparła, że "Dość u nas słomy i paszy oraz miejsca do przenocowana." (Rdz 24, 25).
Tymczasem pobiegła szybko do domu i opowiedziała o wszystkim swojej matce i bratu imieniem Laban. Laban szybko pobiegł do studni i zaprosił sługę Abrahama do domu na nocleg. Sługa już przy kolacji powiedział, że nie będzie jadł, póki nie przedstawi swej prośby. Opowiedział więc całą historię, po czym zapytał, czy oddadzą Rebekę Izaakowi, czy ma szukać gdzie indziej? Rodzina wyraziła zgodę i sługa wyruszył razem z Rebeką z powrotem do Abrahama. Tam Izaak poślubił Rebekę.
Abraham poślubił jeszcze drugą kobietę, imieniem Ketura. Urodziła mu jeszcze sześciu synów. Abraham jednak całą majętność oddał Izaakowi, innych synów zaś obdarował i kazał im jeszcze za swego życia odejść do kraju leżącego na wschód. A kiedy doszedł do wieku stu siedemdziesięciu pięciu lat, zmarł i został pochowany obok swej żony, Sary.
Dalej są wymienieni potomkowie Izmaela i kraje, w których mieszkali (Rdz 25, 12-18).
Izaak miał czterdzieści lat, kiedy wziął sobie za żonę Rebekę. Ona jednak była niepłodna, ale Izaak modlił się do Pana i Rebeka urodziła mu bliźnięta - dwóch synów. Pierwszy syn urodził się "...czerwony, cały pokryty owłosieniem, jakby płaszczem; nazwano go więc Ezaw. Zaraz potem ukazał się brat jego, trzymający Ezawa za piętę; dano mu przeto imię Jakub. - Izaak miał lat sześćdziesiąt, gdy mu się oni urodzili. A gdy chłopcy urośli, Ezaw stał się zręcznym myśliwym, żyjącym w polu. Jakub zaś był człowiekiem spokojnym, mieszkającym w namiocie. Izaak miłował Ezawa, bo ten przyrządzał mu ulubione potrawy z upolowanej zwierzyny; Rebeka natomiast kochała Jakuba." (Rdz 25, 25-28).
Pewnego razu Jakub gotował sobie potrawę z czerwonej soczewicy, gdy nadszedł Ezaw bardzo znużony i głodny. Poprosił więc Jakuba, żeby mu dał choć trochę jeść. Jakub odpowiedział, że da mu, jeżeli Ezaw w zamian odstąpi mu przywilej pierworództwa. Ezaw zgodził się i w ten sposób zlekceważył swój przywilej.
Kiedy w kraju nastał głód, taki jak kiedyś za czasów Abrahama, Izaak powędrował do Gerary, do króla Abimeleka. I postąpił tak, jak kiedyś dwukrotnie Abraham - podał swoją żonę Rebekę za swoją siostrę. Ale pewnego razu Abimelek, "...wyglądając przez okno, dostrzegł Izaaka uśmiechającego się czule do Rebeki jako do żony." (Rdz 26, 8). Spytał o to Izaaka, który przyznał się do kłamstwa, a wtedy Abimelek zabronił swoim poddanym zbliżać się do Rebeki.
Przebywając w tym kraju Izaak miał wielkie plony i dorobił się wielkich majętności. Filistyni z zazdrości zasypali mu wszystkie studnie, Abimelek zaś poprosił go, żeby odszedł. Izaak powrócił do Beer-Szeby, gdzie wkrótce przybył też Abimelek, żeby zawrzeć z nim przymierze.
Gdy Izaak zestarzał się i bardzo źle już widział, wezwał Ezawa, kazał mu iść na polowanie i upolować coś, potem przyrządzić mu smaczną potrawę i przyjść z nią po błogosławieństwo, które chce mu dać, zanim umrze. Rebeka usłyszała to; kazała Jakubowi wziąć z trzody dwa dorodne koźlęta, żeby ugotować z nich smaczną potrawę dla ojca i otrzymać błogosławieństwo. Jakub jednak stwierdził, że ponieważ nie jest owłosiony jak Ezaw, wystarczy, że ojciec go dotknie, a wszystko się wyda i Izzak może go przekląć, zamiast pobłogosławić. Ale Rebeka miała na to sposób. Skórami koźląt owinęła mu ręce i nieowłosioną szyję, ubrała go w szaty Ezawa, dała mu przygotowaną potrawę i posłała do Izaaka. Powiedział Jakub ojcu, że jest Ezawem. Ponieważ Izaak zdziwił się, że tak szybko coś upolował, odparł, że Pan Bóg mu pobłogosławił. Zdziwił się też Izaak, że słyszy głos Jakuba, ale dotknąwszy jego owiniętych skórami koźląt rąk, uznał, że to jednak Ezaw. Spytał jednak jeszcze: ">Ty jesteś syn mój Ezaw?< Jakub odpowiedział: >Ja jestem<." (Rdz 27, 24). Izaak więc uspokoił się, jadł, pił, a potem udzielił Jakubowi błogosławieństwa. Zaraz potem wrócił Ezaw. Przyrządził potrawę i zaniósł ojcu. Wtedy wszystko się wydało. Izaak jednak nie mógł już dać Ezawowi takiego samego błogosławieństwa; Ezaw będzie musiał być sługą swego brata.
Ezaw znienawidził Jakuba z powodu błogosławieństwa, które ten otrzymał od ojca i postanowił po śmierci Izaaka zabić Jakuba. Rebeka, dowiedziawszy się o tym, postanowiła wysłać Jakuba do Charanu, do swojego brata, Labana.
Ezaw wziął sobie żony spośród mieszkańców Kanaanu. Nie podobało się to Rebece i Izaakowi. Izaak nakazał Jakubowi udać się do Paddan-Aram, do rodziny Betuela, i wziąć za żonę jedną z córek brata Rebeki, Labana. Wyruszył więc Jakub w drogę. Kiedy zatrzymał się na nocleg, wząił kamień i podłożył sobie pod głowę, układając się do snu. "We śnie ujrzał drabinę opartą na ziemi, sięgającą swym wierzchołkiem nieba, oraz aniołów Bożych, którzy wchodzili w górę i schodzili w dół. A oto Pan stał na jej szczycie i mówił: >Ja jestem Pan, Bóg Abrahama i Bóg Izaaka. Ziemię, na której leżysz, oddaję tobie i twemu potomstwu. A potomstwo twe będzie tak liczne jak proch ziemi, ty zaś rozprzestrzenisz się na zachód i na wschód, na północ i na południe; wszystkie plemiona ziemi otrzymają błogosławieństwo przez ciebie i przez twych potomków. Ja jestem z tobą i będę cię strzegł, gdziekolwiek się udasz; a potem sprowadzę cię do tego kraju. Bo nie opuszczę cię, dopóki nie spełnię tego, co ci obiecuję<." (Rdz 28, 12-15). Jakub po obudzeniu postawił kamień, który miał pod głową, jako stelę i rozlał na jego wierzchu oliwę. I dał temu miejscu (które nazywało się Luz) nową nazwę - Betel. I ślubował Bogu, że za Jego opiekę Pan będzie Bogiem Jakuba i ze wszystkiego będzie składał Mu w ofierze dziesięcinę.
Jakub przywędrował do ziemi synów Wschodu. Tam przy studni spotkał Rachelę, córkę Labana. Laban ucieszył się ze spotkania i zaprosił do swojego domu. Gdy Jakub przebywał już u Labana miesiąc, ten spytał go, jakiej zapłaty oczekuje za swoją pracę? Laban zaś miał dwie córki: starszą Leę i młodszą Rachelę. Jakub odparł, że będzie służył siedem lat, żeby dostać Rachelę za żonę. Laban zgodził się na to.
Kiedy minęło siedem lat, Laban urządził wesele, a potem zaprowadził do Jakuba Leę. Dał też Laban córce niewolnicę Zilpę.
Rano Jakub zobaczył, że to nie Rachela, miał więc pretensje do Labana. On odrzekł mu, że nie ma zwyczaju najpierw wydawać za mąż młodszą córkę. Dlatego odda mu także Rachelę, za tydzień, a Jakub odsłuży u niego jeszcze siedem lat. Jakub zgodził się na to i po tygodniu poślubił takżeRachelę, której Laban dał niewolnicę Bilhę. Jakub pozostał na służbie u Labana następnych siedem lat, ale zawsze bardziej kochał Rachelę niż Leę. Rachela jednak była niepłodna, tymczasem Lea urodziła Jakubowi czterech synów: Rubena, Symeona, Lewiego i Judę.
Rachela zazdrościła siostrze, a ponieważ nadal nie miała dzieci, dała Jakubowi swoją niewolnicę Bilhę, żeby ta urodziła na jej kolanach i w ten sposób Rachela będzie miała od Jakuba potomstwo. Bilha urodziła Jakubowi dwóch synów: Dana i Neftalego.
Ale i Lea, ponieważ przestała rodzić, dała Jakubowi swoją niewolnicę, Zilpę. Zilpa urodziła Jakubowi dwóch synów: Gada i Asera.
Pewnego dnia Ruben znalazł na polu mandragorę i przyniósł swojej matce. Rachela prosiła siostrę o odstąpienie mandragory, a ponieważ Lea nie chciała się zgodzić, obiecała, że Jakub będzie spał z Leą, jeśli ona odstąpi Racheli mandragorę. Tak też się stało i Lea urodziła Jakubowi jeszcze dwóch synów: Issachara i Zabulona. Potem jeszcze urodziła córkę, którą nazwała Dina.
Ale Bóg zlitował się nad Rachelą i jej też dał syna - Józefa.
Kiedy Rachela urodziła Józefa, Jakub zapragnął wrócić do swojego kraju. Laban zapytał go, czego chce jako zapłatę za swoją służbę. Jakub powiedział, że nie chce nic z majątku Labana, ale "...obejdę dzisiaj wszystkie twe stada i wybiorę z nich dla siebie wszystkie jagnięta cętkowane, pstre i czarne spośród owiec oraz koźlęta pstre i cętkowane spośród kóz. Niech one będą moją zapłatą." (Rdz 30, 32). Laban zgodził się, ale jeszcze tego samego dnia oddzielił wszystkie kozy i owce pstre i cętkowane od swoich stad i oddał je swym synom. Tymczasem Jakub nazbierał świeżych gałązek i pozdzierał z nich korę w taki sposób, że ukazały się na nich białe prążki. Umieścił je potem przy poidłach. A gdy zwierzęta parzyły się przy tych patykach, dawały przychówek o sierści prążkowanej, pstrej i cętkowanej. Przy tym Jakub umieszczał patyki przy poidłach wtedy, kiedy przychodziły sztuki mocne, a przy słabych patyki chował. W ten sposób Jakubowi dostały się duże stada mocnych i zdrowych zwierząt, a Labanowi pozostały najsłabsze.
Jakub słyszał, jak synowie Labana mówili, że zabrał wszystko, co posiadał ich ojciec, a przy tym i Laban nie był już taki jak przedtem. Postanowił więc wracać do Kanaanu. Lea i Rachela zgodziły się z nim, mówiąc, że one też nie były dobrze potraktowane przez ojca. Zabrał więc Jakub cały swój dobytek, rodzinę wsadził na wielbłądy i ruszył w drogę. A Rachela skradła Labanowi posążki domowe.
Gdy Laban dowiedział się, że Jakub uciekł, zebrał swych krewnych i wyruszył w pościg. Po siedmiu dniach dogonił go na wyżynie Gilead. Tej nocy ukazał mu się we śnie Bóg i przestrzegł go, żeby niczego od Jakuba nie żądał. Spytał więc tylko Laban Jakuba, dlaczego uciekł od niego po kryjomu, a Jakub odrzekł, że bał się, że Laban odbierze mu także i swoje córki. Na pytanie o skradzione posążki odpowiedział, że ten, u kogo one się znajdą, niech straci życie. Jednak Rachela włożyła je pod siodło, na którym siedziała i Laban niczego nie znalazł. Wtedy Jakub rozgniewał się i zaczął robić wyrzuty Labanowi, że za dwadzieścia lat służby, odszedłby z niczym, gdyby nie ujął się za nim Bóg. Ostatecznie jednak zawarli przymierze i rozstali się w zgodzie.
Jakub ruszył w dalszą drogę. Wysłał posłów do Ezawa, żeby powiadomić go o swoim powrocie. Posłowie wrócili z wiadomością, że Ezaw idzie na spotkanie Jakuba z czterystoma ludźmi. Jakub przeraził się. Podzielił swój obóz na dwa obozy, żeby przynajmniej część dobytku i ludzi uratować, gdy Ezaw na nich uderzy. Wysłał też bratu w prezencie dużą część ze swoich stad kóz, owiec, wielbłądów, krów i osłów, myśląc, że przebłaga go tym darem. Jednocześnie swoją rodzinę przeniósł na drugi brzeg potoku. Kiedy wrócił "...i został sam jeden, ktoś zmagał się z nim aż do wschodu jutrzenki, a widząc, że nie może go pokonać, dotknął jego stawu biodrowego i wywichnął Jakubowi ten staw podczas zmagania się z nim." (Rdz 32, 25-26). Wreszcie poprosił Jakuba, żeby go puścił, ale Jakub odpowiedział: "Nie puszczę cię, dopóki mi nie pobłogosławisz!" (Rdz 32, 27). I Jakub otrzymał błogosławieństwo. "Odtąd nie będziesz się zwał Jakub, lecz Izrael, bo walczyłeś z Bogiem i z ludźmi, i zwyciężyłeś." (Rdz 32, 29).
Nadciągnął Ezaw. Nie napadł jednak na Jakuba, ale objął go i ucałował; rozpłakali się obaj. Ezaw nie chciał przyjąć darów Jakuba, ponieważ sam też był bogaty, ale Jakub tak nalegał, że wreszcie uległ. Jakub po powrocie osiedlił się w mieście Sychem w Kanaanie.
Pewnego dnia Sychem, syn Chamora Chiwwity, księcia tego kraju zobaczył Dinę, porwał ją i zadał jej gwałt. Potem prosił ojca, żeby wziął ją dla niego na żonę. Bracia Diny odpowiedzieli, że będzie to możliwe jedynie wtedy, gdy wszyscy w tym kraju zostaną obrzezani. Chamorowi i Sychemowi podobały się te słowa. Namówili mieszkańców miasta i wszyscy poddali się obrzezaniu. Ale gdy na trzeci dzień wszyscy cierpieli z powodu obrzezania, Symeon i Lewi, dwaj bracia Diny, wtargnęli do miasta i wymordowali wszystkich mężczyzn. A pozostali synowie Jakuba przyszli i obrabowali miasto. Jakub nie był zadowolony, bo bał się, że jako małe plemię poniesie porażkę, jeśli mieszkańcy Kanaanu wystąpią przeciw niemu. Postanowił przenieść się do Betel. Kazał wszystkim domownikom oddać wizerunki obcych bóstw, po czym Jakub zakopał je w pobliżu Sychem. A gdy wyruszyli w drogę, nikt ich nie ścigał. W Betel Jakub otrzymał od Boga imię Izrael. Bóg powtórzył obietnice, które dał Abrahamowi i Izaakowi, że powstanie z Jakuba wielki naród i że oddaje mu w posiadanie kraj Kanaan.
A gdy wyruszyli w dalszą drogę, Rachela urodziła syna, którego chciała nazwać Benoni, ale Jakub dał mu imię Beniamin. Rachela po porodzie umarła i została pochowana przy drodze do Efrata, czyli Betlejem. Wreszcie Jakub przybył do Izaaka, który miał wtedy sto osiemdziesiąt lat. Izaak zmarł w późnej starości i pochowali go jego synowie: Jakub i Ezaw.
Później wymienieni są potomkowie Ezawa, którzy utworzyli lud Edomitów (Rdz 36).
Jakub mieszkał w kraju. w którym zatrzymał się jego ojciec, czyli w Kanaanie. Józef jako chłopiec siedemnastoletni pasał trzody ze swymi braćmi. Izrael miłował Józefa najbardziej ze wszystkich swoich synów; kupił mu piękną szatę, a bracia Józefa z tego powodu znienawidzili go.
Pewnego dnia Józef miał sen: śniło mu się, że wiązali snopy w polu, wtedy snop Józefa podniósł się, a inne snopy oddały mu pokłon. Bracia znienawidzili go jeszcze bardziej. A potem miał inny sen: słońce i księżyc i jedenaście gwiazd oddawało mu pokłon. Ale wtedy skarcił go ojciec, pytając, czy on i matka także mają oddawać mu pokłon?
Pewnego razu bracia Józefa paśli trzody, a Jakub posłał Józefa, żeby zobaczył, czy u braci wszystko w porządku. Kiedy bracia go zobaczyli, postanowili go zgładzić, a ojcu powiedzieć, że pożarł go dziki zwierz. Ruben jednak prosił, żeby nie zabijać Józefa, a jedynie wrzucić do pustej studni, zamierzał bowiem oddać Józefa ojcu. Tak też bracia zrobili. Jednak gdy zobaczyli karawanę kupców, zmienili zamiar i sprzedali Józefa Izmaelitom, a ci zabrali go z sobą do Egiptu. Jakub dowiedziawszy się śmierci ukochanego syna, bardzo rozpaczał. Tymczasem Józef w Egipcie został sprzedany Potifarowi, urzędnikowi faraona, przełożonemu dworzan.
Juda opuścił swoich braci i ożenił się. Miał z nią trzech synów: Era, Onana i Szelę. Juda dla pierworodnego syna, Era, wziął żonę imieniem Tamar. Ponieważ Er był w oczach Pana zły, Pan zesłał na niego śmierć. Wtedy Juda nakazał Onanowi: "Idź do żony twego brata i dopełnij z nią obowiązku szwagra, a tak sprawisz, że twój brat będzie miał potomstwo." (Rdz 38, 8). Onan jednak, wiedząc, że potomstwo nie będzie jego, unikał zapłodnienia. Złe było w oczach Pana to, co czynił, dlatego też zesłał na niego śmierć. Wtedy Tamar zamieszkała w domu swego ojca, do czasu, aż dorośnie trzeci syn Judy - Szela. Po wielu latach umarła żona Judy, on zaś udał się ze swoim przyjacielem do Timny, aby strzyc owce. Kiedy Tamar dowiedziała się o tym, otuliwszy się szczelnie zasłoną, usiadła przy bramie miasta Enaim, które leżało na drodze do Timny. Wiedziała, że choć Szela już dorósł, nie będzie jej mężem, bo ojciec bał się o życie swego trzeciego syna. Kiedy Juda ją ujrzał, pomyślał, że jest nierządnicą. Poprosił, żeby pozwoliła mu się zbliżyć do siebie. A ona w zastaw za koźlątko, które miał jej później przysłać jako zapłatę, zażądała sygnetu z pieczęcią, sznura i laski, które miał w ręku. Kiedy Juda przysłał obiecane koźlątko, nie było tam już Tamar i Juda nie mógł odebrać zastawu.
Po około trzech miesiącach doniesiono Judzie, że jego synowa Tamar jest brzemienna. Kiedy Juda kazał ją za karę spalić, Tamar ujawniła zastaw i Juda zawstydził się, że źle z nią postąpił, bo nie chciał jej dać Szeli. Darował jej więc, a gdy nadszedł czas porodu, Tamar urodziła bliźnięta - Peresa i Zeracha.
Józefowi w Egipcie powodziło się dobrze, ponieważ był z nim Pan. Potifar darzył go życzliwością, uczynił go zarządcą domu i oddał we władanie cały majątek. Jednak zwróciła na Józefa uwagę żona jego pana. Józef nie chciał jej ulec, dlatego oskarżyła go przed Potifarem, że chciał z nią swawolić. Potifar bardzo się rozgniewał i odesłał Józefa do więzienia. W więzieniu Pan był z Józefem, dlatego naczelnik polubił go. Pewnego dnia podczaszy i nadworny piekarz króla egipskiego dopuścili się wykroczenia i dostali się do więzienia. Po pewnym czasie obaj mieli sen o różnych znaczeniach. Opowiedzieli swoje sny Józefowi. Głównemu podczaszemu śnił się krzew winny, na którym były trzy gałązki. Krzew wypuścił pączki i zakwitł, a potem dojrzały na nim owoce. Zerwał te jagody, wycisnął do pucharu faraona i dał mu pić. Józef rzekł, że za trzy dni faraon przywróci podczaszego na dawny urząd. Poprosił, żeby wspomniał wtedy faraonowi o Józefie, ponieważ niewinnie został uwięziony.
Przełożony piekarzy śnił, że miał na głowie trzy kosze białego pieczywa, a ptactwo wydziobywało je z kosza na głowie piekarza. Józef odpowiedział, że za trzy dni faraon każe go powiesić.
Po trzech dniach stało się tak, jak powiedział Józef. Ale główny podczaszy zapomniał o Józefie. Dwa lata później faraon miał sen: stał nad Nilem, a z wody wyszło siedem krów pięknych i tłustych. Kiedy pasły się wśród sitowia, wyszło z wody siedem krów brzydkich i chudych, które pożarły krowy piękne i tłuste. Faraon przebudził się. A kiedy zasnął, miał drugi sen: siedem zdrowych i pięknych kłosów wyrastało z jednej łodygi, ale oto wyrosło siedem kłosów pustych i zniszczonych, i te puste kłosy pochłonęły te piękne i zdrowe. Faraon wezwał wszystkich mędrców i wróżbitów, ale nikt nie potrafił wyjaśnić mu tych snów. Wtedy podczaszy przypomniał sobie o Józefie. Faraon wezwał go, a Józef wyjaśnił mu znaczenie snów, mówiąc, że to Bóg da odpowiedź faraonowi. Oto ma nadejść siedem lat wielkiej obfitości w Egipcie. Ale po nich ma nastać siedem lat głodu. Poradził też, żeby faraon uczynił kogoś zarządcą Egiptu. Niech nadzorcy w czasie lat urodzaju gromadzą piątą część plonów, a w czasach głodu będzie co jeść w Egipcie. Spodobało się to faraonowi. Uczynił więc Józefa zarządcą Egiptu. Józef miał wówczas trzydzieści lat.
Józef pilnie gromadził zapasy na czas głodu, a zanim ten czas nastał, urodzili mu się dwaj synowie: jednego nazwał Manasses, a drugiego Efraim.
Kiedy nastał głód, Józef otwierał spichlerze i sprzedawał zboże Egipcjanom. Kiedy jednak głód stawał się coraz większy, ze wszystkich krajów zaczęli przybywać ludzie, by kupować zboże od Józefa. Jakub dowiedział się o tym, wysłał więc do Egiptu dziesięciu swoich synów, żeby zakupili zboże. Beniamin jednak pozostał w domu, bo Jakub bał się, że spotka go coś złego.
Józef poznał swoich braci, ale oni go nie poznali. Zarzucił im, że są szpiegami. Kazał ich uwięzić i tylko jednemu kazał wrócić do domu i przywieźć najmłodszego brata. Jednak po trzech dniach tylko Symeona pozostawił w więzieniu, a reszcie pozwolił zakupić zboże i wrócić do domu, ale nakazał im wrócić z najmłodszym bratem. Słyszał, jak rozmawiają ze sobą; Ruben wypominał braciom, co uczynili z Józefem. Nie wiedzieli, że Józef ich rozumie, bo rozmawiał z nimi przez tłumacza. Potem Józef wydał rozkaz, żeby do worków ze zbożem włożono także dane przez nich pieniądze, nakazał im też wydać żywność na drogę. Zarówno bracia, jak i Jakub zatrwożyli się, znalazłszy w workach pieniądze. Jakub bał się puścić Beniamina do Egiptu. Kiedy jednak zużyli już całe zboże i znowu nastał głód, nie było wyjścia, Jakub wysłał znowu braci do Egiptu; tym razem kazał im zabrać więcej pieniędzy, żeby zwrócić te, które znaleźli w workach, kazał też zawieźć Józefowi dary i pozwolił braciom zabrać ze sobą Beniamina.
Kiedy bracia znowu stanęli przed Józefem, on kazał ich zaprowadzić do swego domu i wydać ucztę.
Tymczasem Józef nakazał napełnić torby braci żywnością, włożyć na wierzch każdej torby pieniądze, a do torby Beniamina dodatkowo srebrny puchar. Kiedy bracia ruszyli następnego dnia w drogę, zatrzymano ich, oskarżając o kradzież. Kiedy w torbie Beniamina znaleziono puchar, bracia wrócili do Józefa i padli przed nim na twarz. Juda opowiedział Józefowi o miłości ojca do Beniamina i błagał go, żeby raczej on został niewolnikiem, a Beniamin niech wróci do ojca. Józef nie mógł już opanować wzruszenia, odprawił wszystkich i wybuchnąwszy płaczem, ujawnił swym braciom, kim jest. Powiedział im też, żeby sprowadzili ojca do Egiptu, bo będzie jeszcze pięć lat głodu, a przy nim rodzina przetrwa ten okres. Także faraon zaprosił Jakuba wraz z rodziną do Egiptu, obiecał oddać im najlepszy kawał ziemi i hojnie ich obdarował. Jakub, dowiedziawszy się, że syn jego żyje, bardzo się ucieszył.
Kiedy Jakub złożył ofiarę Bogu, Bóg w widzeniu nocnym powiedział mu, żeby szedł bez obawy do Egiptu, gdyż On pójdzie tam razem z Jakubem i On go stamtąd wyprowadzi. Zabrał więc Jakub całą swoją rodzinę i przeniósł się do Egiptu.
Dalej wyliczeni są członkowie rodziny Jakuba. Razem z Józefem i jego synami, ale nie licząc żon synów Jakuba, członków rodziny było siedemdziesięciu.
Jakub przybył do Egiptu, osiedlił się w najżyźniejszej części kraju, w ziemi Ramses w Goszen.
Kiedy głód był coraz większy i ludziom zabrakło pieniędzy na zboże, przyprowadzali Józefowi swój żywy dobytek w zamian za zboże, a w następnym roku oddawali mu ziemię i siebie samych w niewolę. W ten sposób ludzie byli zadowoleni, że przetrwali czasy głodu, a faraon się wzbogacił. Od tego czasu wszyscy piątą część swoich plonów muszą oddawać faraonowi.
Kiedy Jakub przeżył w Egipcie siedemnaście lat, wezwał Józefa i kazał mu obiecać, że po śmierci zawiezie go do ziemi Kanaan i pogrzebie obok przodków. Izrael pobłogosławił także synów Józefa, przepowiadając, że z nich też wezmą początek dwa szczepy. Potem wezwał wszystkich swoich synów i im też błogosławił, opowiadając im, co ich czeka w czasach późniejszych. Mówił o dwunastu szczepach Izraela. Po tym błogosławieństwie umarł. Józef kazał zabalsamować jego ciało, a następnie spełnił wolę ojca i pogrzebał go obok przodków w pieczarze na polu Makpela.
Bracia Józefa po śmierci ojca bali się, że teraz Józef odpłaci im za ich czyny. Kiedy jednak przyszli do niego, prosić o wybaczenie, odrzekł im: "Nie bójcie się. Czyż ja jestem na miejscu Boga? Wy niegdyś knuliście zło przeciwko mnie, Bóg jednak zamierzył to jako dobro, żeby sprawić to, co jest dzisiaj, że przeżył wielki naród." (Rdz 50, 19-20).
Józef mieszkał w Egipcie z rodziną swego ojca. Dożył stu dziesięciu lat. Wreszcie powiedział swym braciom, że Bóg okaże im łaskę i wyprowadzi ich z Egiptu do tego kraju, który obiecał dać Abrahamowi, Izaakowi i Jakubowi. Po czym zobowiązał synów Izraela przysięgą, że kiedy będą stąd odchodzili, zabiorą ze sobą jego kości.