O języku, utrapienie moje. Pało z polskiego, przekleństwo moje. Matka się frasuje, za oceny ojciec torturuje. Niedomagam, konam z polskiego nadmiaru nie chciało się pisać zadane mi dało pani się spodziała, zapobiegła prędko, jedynkę wstawiła i niezdałam z powodu tego.
Nasz ojczysty, Polski język, zawżdy pięknych słów jest zbiorem Przez wieki niedoceniany, unicestwić kilkukrotnie chciany. Osoba wykształcona, z pięknem tych słów zaznajomiona, Jest osobą wybitną, mogącą wyrazić swe poglądy, wypowiedzią mądrą i złożoną. Język ten pełen słów pięknych, dla otwartych zbiorem myśli i zbiorem fraz bezbłędnych. Większość języków jest prosta, banalna, a nasza mowa jest piękna, nienaganna. Wyrazić nią można emocji bez liku, nie jak Anglicy, z herbatą przy stoliku, mówiący z reguły słów prostych zbiorami. Innymi słowy, duma nas rozpiera, że język ten trwa wśród nas i swą potęgą, dzień w dzień mocą słowa Polskiego wspiera. Nie jest to może coś genialnego, jest sporo błędów wartych poprawienia, lecz myślę, że na 3-4 spokojnie starczy ;)