List Wandy na podst.'Szatana z siódmej klasy" K.Makuszyńskiego

Bejgoła , 30.07.1937r

Kochana Kasiu !

Na wstępie mojego listu bardzo Ci dziękuję za list , który otrzymałam od Ciebie.
Jednocześnie przepraszam , że tak długo musiałaś czekać na moją odpowiedź , ale tak dużo się wydarzyło , że nie byłam w stanie skupić się na pisaniu.
Zacznę więc od początku.
Od jakiegoś czasu zaczęły się dziać w naszej okolicy dziwne rzeczy. Najpierw zupełnie znikąd pojawił się pewien Francuz , który chciał kupić naszą posiadłość i płacił za nią bardzo duże pieniądze.
Sama wiesz ,że nasz dom nie przedstawia zbyt wielkiej wartości.
Później skradziono drzwi do naszego domu , co nas już bardziej zaniepokoiło.
Opowiedziałam to wszystko mojemu wujkowi , który natychmiast wpadł na pomysł , aby w rozwikłaniu tej dziwnej sprawy pomógł nam jego uczeń – Piotruś.
Nie widzieliśmy innego rozwiązania , więc udałam się do wujaszka , a ten do owego Piotrusia. Początkowo ten młodzieniec nie chciał się zgodzić na wyjazd do Bejgoły ,miał chyba inne plany wakacyjne , ale po usilnych prośbach wujaszka, zrezygnował ze swojego wyjazdu.
Możesz sobie wyobrazić jakie było moje zdziwienie , gdy okazało się , że ten młodzieniec nie nazywa się Piotr tylko Adam i jest nieziemsko przystojny.
Prawie padłam , gdy go zobaczyłam. Kasiu on jest boski! I do tego taki sprytny , dzielny , bohaterski i opiekuńczy – mówię Ci ideał.
Ale powoli , wrócę do głównego tematu.
Otóż , gdy Adam zawitał do naszego domu , zaczęło się dziać już na prawdę dużo dziwnych i niebezpiecznych rzeczy.
Początkowo próbowaliśmy dotrzeć do informacji , cóż to takiego może się znajdować w naszym domu , co zainteresowało tyle osób.
Adaś odnalazł na strychu stary pamiętnik pewnego księdza , w którym były opisane losy pewnych francuskich żołnierzy. Tłumaczyłoby to pojawienie się kupca Francuza, ale skąd wzięły się kradzieże drzwi ?
Dalej mięliśmy problem.
W okolicach pojawili się też dziwni ludzie , a w naszym domu malarz, który jak się okazało wcale nie był malarzem , i po kilku dniach pobytu pod naszym dachem ukradł pamiętnik księdza Koszyczka.
Mówię Ci Kasiu ciarki przechodziły nam po plecach , baliśmy się spać , nie wiedzieliśmy na co możemy liczyć , ze strony tych dziwnych ludzi.
Postanowiliśmy więc , że Adaś wyjedzie na zwiady. Upozorowaliśmy jego wyjazd , a sami czekaliśmy na rozwój wydarzeń.
Kasieńko to były najtrudniejsze dni mojego życia. Nie mogłam przestać myśleć o Adamie.
Bałam się o jego zdrowie i życie , przecież ci opryszkowie zdolni byli do wszystkiego .Nie napisałam Ci ,że już pierwszego dnia jego pobytu u nas ,ci bandyci napadli na niego i rozbili mu głowę.
Mój bohater był nieprzytomny wiele długich godzin. Strasznie się o niego martwiłam.
Ale wracam do tematu głównego
Adaś nie odzywał się kilka dni , nasz niepokój wzrastał z godziny , na godzinę, aż pewnego dnia dostaliśmy dziwny list . Był to list od Adama. Początkowo nie wiedzieliśmy o co chodzi , ale dzięki spostrzegawczości wujaszka doczytaliśmy się ,że mamy strzec domu.
Nasz niepokój sięgnął zenitu.
Czekaliśmy.
Nazajutrz zawitali do nas harcerze , którzy poprosili o pozwolenie na rozbicie obozowiska w naszym ogrodzie. Jak się okazało byli to koledzy Adama , więc tym bardziej się zgodziliśmy .Czuliśmy się trochę bezpieczniej.
Teraz wydarzenia zaczęły się dziać w przyspieszonym tempie.
Najpierw Adaś przybył do nas cały i zdrowy , następnie wykopał wraz z wujkiem i moim tatą skarb w ogrodzie , który zabrali im opryszkowie. Myśleliśmy , że już wszystko stracone . Było to jednak celowe zagranie aby pozbyć się nie proszonych gości.
Gdzie zatem jest prawdziwy skarb?
Adaś nie przestawał myśleć i wymyślił ! Prawdziwy skarb jest w starym drzewie. Tak też było.
Kasiu mówię Ci w życiu nie widziałam takich cudeniek - rubiny , szmaragdy , brylanty Wszystko w zawiniątku .Przetrwały tyle lat. Oniemieliśmy z podziwu
Tak naprawdę do dziś nie możemy ochłonąć.
A wszystko to dzięki mojemu Adasiowi.

Kasieńko koniecznie musisz do nas przyjechać, zapoznam Cię z moim narzeczonym.
Poznasz go, to się przekonasz ,że piszę prawdę.
Ja już nie umiem bez niego żyć . Zakochałam się na amen.

Mam nadzieje ,że zrozumiałaś o czym piszę , a jeśli masz pytania to chętnie na nie odpowiem, tylko przyjedź. Zapraszam Cię z całego serca.

Czekam na wiadomość od Ciebie , mocno całuję i pozdrawiam

Wandzia.

Dodaj swoją odpowiedź