Bogowie greccy: Artemida
Jestem Artemida (lub Diana, jeśli wolicie używać mojego rzymskiego imienia) siostra bliźniaczka Apolla.
Muszę od razu powiedzieć, że najważniejszą wartością, którą kieruję się w swoim życiu jest wolność , niezależność i nieskrępowanie. Chcę być sama dla siebie sterem, żeglarzem i okrętem. Mówię wam to dlatego, żeby nie doszło do jakiegoś… nieporozumienia, np. takiego jak z pewnym myśliwym – Akteonem.
Opowiem wam teraz jak doszło do bardzo nieprzyjemnych dla Akteona zdarzeń. Ja i grupka moich znajomych nimf kąpałyśmy się w leśnym strumyku. Nagle usłyszałam, że gdzieś trzasnęła gałązka. Rozejrzałam się uważnie. Ukryty za pobliskim drzewem stał młody mężczyzna, który najwyraźniej nas obserwował. Wpadłam w złość… przyznaję, nie powinnam tego robić… i prysnęłam na Akteona wodą, zamieniając go w jelenia. Stał przez chwilę nieruchomo, jak żona Lota zamieniona w słup soli, ale po chwili wahania pobiegł w las. Zaczęła go gonić własna sfora psów. Uciekał, ale niestety zaplątał się w jakieś zarośla. Psy go dopadły… i pozwólcie, że nie dokończę, bo nie chcę się wdawać w krwawe szczegóły.
Rzeczą którą naprawdę kocham są lasy. Uważam, że prawdziwie wolnym można być tylko na łonie przyrody.
Podciągam suknię, nakładam mocne, wygodne sandały, biorę łuk lub oszczep i jestem gotowa na wielkie łowy.
Nawet sobie nie wyobrażacie, jak uwielbiam biec między drzewami, w otoczeniu sfory psów i w towarzystwie kilku nimf. Podczas takiej wyprawy chwytam jelenie zaplątane w gąszcz, zastawiam sidła na zające, czy czatuję na ospałe dziki .
Po zakończeniu polowania ja i nimfy rozkładamy się nad brzegiem mojego ukochanego strumienia, rozpalamy ognisko, pieczemy mięso upolowanej zwierzyny, krótko mówiąc urządzamy sobie prawdziwą ucztę na świeżym powietrzu.
Czy byliście kiedyś w lesie nocą? Jest naprawdę przepiękny, kiedy świeci księżyc, przez liście przebłyskują gwiazdy i cichutko grają świerszcze. O tej porze ja z nimfami bierzemy się za ręce i tańczymy do upadłego.
Czy mówiłam wam już czym, konkretnie, się opiekuję? Jestem zarazem boginią płodności i śmierci oraz źródeł, rzek i moczarów. Nie chcę się przechwalać, ale moje imię sławione jest wśród wszystkich pól uprawnych i dziewiczo pięknych, greckich lasów. Błogosławię roślinom, zwierzętom i dzieciom, które polecono mojej opiece. Zawsze wspieram matki przy porodzie.
Kiedyś składano dla mnie ofiary z ludzi. Wkrótce jednak zaniechano tego zwyczaju ,gdyż zauważono że nie jestem krwiożercza. Jest to dala mnie wręcz szczyt barbarzyństwa i głupoty!!! W końcu jestem dobroczynną boginią. To do mnie ludzie się modlą, prosząc o zdrowie dla bliskich im osób, albo ochronę przed złodziejami. Podróżni, wracając z wędrówki, zawieszają na drzewie w moim gaju kapelusz, na znak wdzięczności, za szczęśliwy powrót do domu.
Chętnie opowiedziałabym wam jeszcze trochę o sobie i o innych bogach greckich, ale trochę się spieszę. Pewna nimfa powiedziała mi, że znalazła piękną sadzawkę. Pewnie to ten sam staw, który odkryłam dobrych kilka lat temu, no ale i tak nie mogę się doczekać kiedy go zobaczę. Chcę się przebiec po wspaniałym, wręcz bajecznie kolorowym jesiennym lesie, napatrzeć się do woli na odbicie drzew w kryształowo czystej wodzie i po prostu… poczuć się wolną jak ptak. Do widzenia.