Ekranizacja - za i przeciw - rozprawka.
Moim zadaniem będzie zastanowienie się nad znaczeniem „ekranizacji” ,czyli opracowaniu i zrealizowanie książki w formie filmu. Myślę ,że poniższe argumenty pozwolą mi bardzo dogłębnie przemyśleć i zająć konkretne stanowisko
Telewizja to jeden z największych wynalazków XXI wieku. Wiele osób nie może wyobrazić sobie dnia bez obejrzenia jednego z ulubionych seriali, teleturnieju, filmu ,które dostarczają nam ogromnej rozrywki. Reżyserzy prześcigają się wzajemnie w pomysłach o coraz to lepsze widowiska kinowe. Wyczerpano już chyba wszystkie z możliwych źródeł i sięgnięto po największe dzieła literackie ,na podstawie których kręci się wspaniałe filmy. Stanowczym argumentem utwierdzającym nas w przekonaniu ,iż ekranizacje są dobre ,jest fakt szybkiego, nie wymagającego głębszego zastanowienia się i wielkiej wyobraźni, zapoznania się z daną książką. W obecnych czasach ludzie są bardzo zajęci, na nic nie starcza im czasu, więc takie rozwiązanie bardzo im odpowiada, ponieważ film nie trwa dłużej niż 3 godziny i może on być tylko zwykłym dodatkiem do odpoczynku po dniu pełnym pracy. Nie wszyscy jednak mają podobne zdanie... Należy zauważyć jak wielkie korzyści płyną z czytania książek. Człowiek uczy się odpowiedniej pisowni, ponieważ wzrokowo zapamiętuję niektóre wyrazy. Prócz pisowni przyswajamy sobie wiele nowych wyrazów, zwrotów ,którymi później posługujemy się w codziennej mowie. Mamy coraz to bogatszy język i łatwiej jest nam dobrać odpowiednie do sytuacji określenia. Następnym argumentem jest wyobraźnia. Podczas czytania to właśnie dzięki niej książka wydaje nam się tak bardzo interesująca. Pobudzamy wszystkie bodźce i widzimy oczyma wyobraźni krajobrazy, sytuacje i inne opisy ,które autor chciał nam zaprezentować. Dzięki takim powieściom możemy przenieść się w miejsca , o których nawet nie śniliśmy, o których istnieniu nie mieliśmy pojęcia... Ekranizacja mimo wszelkich starań nie oddaje nam całej atmosfery danej powieści. Autorzy książek często ukazują nam bardzo bogate opisy natury, których w filmie nie jesteśmy zdolni zauważyć lub po prostu ich tam nie ma. Dowodem tego jest „Pan Tadeusz” A. Mickiewicza, który jest zbiorem przepięknych obrazów przyrody, te zaś w swej ekranizacji nie są w ogóle ujęte. Słyszałam wiele opinii na temat filmu nakręconego na podstawie książki „Dzieci z dworca zoo” , a każda z nich miała tą samą pointę „Książka jest dużo lepsza, a reżyser nie pokazał wszystkiego”. W ciągu dwóch czy trzech godzin nikt nie jest w stanie odtworzyć dokładnie treści naszej ulubionej książki ,chyba że miałaby ona zaledwie kilka stron...
Ostatecznie po dokładnym przeanalizowaniu powyższych argumentów przekonałam się ,iż ekranizacja jest dobra pod warunkiem ,że zaczniemy od przeczytania książki ,a dopiero później w ramach przypomnienia lub ciekawości przejdziemy do obejrzenia filmu.