Wybitny matematyk Lew Siemionowicz Pontriagin stracił wzrok, kiedy był jeszcze uczniem szkoły podstawowej. Chłopiec z tęsknotą spacerował po pokoju ucząc się chodzić w ciemności. Pewnego dnia do Lewa przyszli jego koledzy z klasy. -Dlaczego Lewuszka nie chodzi do szkoły? - zapytali matkę niewidomego chłopca. -Jak on będzie chodził? - zdziwiła się. Jemy coraz trudniej przemieszczać się. -Na początek my będzie go prowadzić. -Ale jak będzie się uczyć, przecież on nic nie widzi? My pomożemy, całą klasą pomożemy! - twardo oświadczyły dzieci. I pomogli. Co wieczór ktoś z kolegów z klasy przychodził do Pontriagina odrabiać z nim lekcje, czytać na głos podręczniki i książki. Kolega z ławki w czasie lekcji półgłosem opowiadał mu, co jest napisane na tablicy. Nielegko Lewowi było uczyć się ale z każdym następny dniem uczył się lepiej, nadążając coraz bardziej. Chłopiec miał ogromne możliwości i wspaniałą pamięć, która z latami rozwijała się coraz bardziej. Z pomocą wiernych przyjaciół Lew Pontriagin z wyróżnieniem ukończył szkołę średnią i wstąpił na Uniwersytet Moskiewski. I tutaj znaleźli się prawdziwi przyjaciele. Studenci z ochotą i we wszystkim pomagali młodzieńcowi, który nic nie widział. Pontriagin okazał się być utalentowanym matematykiem i w wieku 23 lat został profesorem.
daje naj, duzo punktow i prosze o przetłumaczenie tego tekstu
Odpowiedź
Dodaj swoją odpowiedź