Raskolnikow w trakcie zbrodni i tuż po niej - analiza postawy bohatera.

Raskolnikow w trakcie zbrodni i tuż po niej.
Historia zbrodni Raskolnikowa rozpoczyna się w siódmym rozdziale części pierwszej utworu. Wtedy to Raskolnikow przychodzi do starej lichwiarki w stanie poddenerwowania. Już od progu jej domu zachowuje się niespokojnie: „… uchwycił obu rękoma drzwi i szarpnął w swoją stronę, nie chcąc, by stara zamknęła mu je przed nosem.”. Rozpoczynając rozmowę z Aloną Iwanową starał się mówić możliwie jak najbardziej naturalnie „lecz głos mu drżał i wiązł w gardle”. Przytoczony cytat świadczy o tym, że Rodion jest w ciągłym strachu przed czymś, co jest już coraz bliżej. Następnie próbując zachować neutralność rozmowy pokazuje lichwiarce srebrną papierośnicę. „Starucha” spojrzała na niego niedowierzającym wzrokiem. Zdenerwowany Raskolnikow kieruje w jej stronę donośne pytanie „Co tak patrzy na mnie, jakby nie poznawała? Chce pani, to niech pani bierze, a nie – to pójdę gdzie indziej, czasu nie mam.” Lichwiarka zauważa także, że zaczęły drżeć mu ręce, pytając go o ten szczegół uzyskuje jednak informację iż dzieje się tak z powodu tego, że nie ma co jeść. Kiedy Alona Iwanowa oglądała przyniesioną papierośnicę, nie zwracając uwagi na Raskolnikowa, ten wyciągnął siekierę zawiniętą w palto. Jednak po wyjęciu siekiery znowu poczuł słabość, ręce robiły się słabe, czuł jak omdlewają. Nawet zakręciło mu się w głowie. Jednak po chwili wrócił do siebie i nie mógł już dłużej czekać. Zamachnął się i uderzył dwukrotnie w głowę lichwiarki. Nie wiedział, czy jest już ona martwa: „Cofnął się, pozwolił upaść ciału, po czym natychmiast pochylił się nad leżącą i spojrzał staruszce w twarz: była już martwa.” Widzimy tutaj ciągły strach Raskolnikowa przed tym, że jednak coś może nie pójść zgodnie z planem, że jakiś czyn nie zostanie wykonany z najwyższą precyzją i przez to cały plan legnie w gruzach. Dlatego też czekał odpowiedniej chwili na wyjęcie siekiery i zabicie staruszki, ale także sprawdzał, czy aby na pewno już nie żyje. Następnie zabrał z kieszeni zabitej cały pęk kluczy i udał się do pokoju, gdzie trzymała ona wszystkie depozyty. Był bardzo zdenerwowany. Gdy zaczął dopasowywać klucze do kufra po plecach przeszły mu ciarki. Strach nasilał się coraz bardziej. Myślał nawet o ucieczce z tego miejsca, nie zabierając żadnych łupów. Jednak chwilę po tym znów odezwał się w nim rozum, który mówił, że możliwe jest iż starucha tylko straciła przytomność, ale wciąż jednak żyje. Rodion poszedł sprawdzić raz jeszcze, czy naprawdę zabił lichwiarkę. Chciał uderzyć jeszcze raz siekierą, potem dotknąć palcem, jednak uznał że nie daje żadnych oznak życia, więc na pewno nie żyje. Potem ponownie zabrał się za otwieranie komody jednak żaden z kluczy nie pasował do zamka. Raskolnikow był w ciągłym strachu, drżały mu ręce. „widzi na przykład, że klucz jest duży, nie będzie pasować, a mimo to stara się go wepchnąć do zamka.”. Widzimy tutaj iż jego rozum nie pracuje już w pełni. Kłębi się w nim strach, zakłopotanie – co podpowiada mu serce, a mimo wszystko próbuje do końca realizować swój plan. Po czasie udaje mu się dotrzeć do przedmiotów lichwiarki. Wypełnia nimi kieszenie, nie zwracając nawet uwagi na to, co bierze. Wypełniając kieszenie, słyszy głos dochodzący z pokoju, w którym przed chwilą doszło do zbrodni. Przykuca przy kufrze z zastawionymi przedmiotami i w strachu czeka na dalszy rozwój sytuacji. Stara się nawet nie oddychać. Widzimy tu po raz kolejny strach Raskolnikowa, przed tym, że może zostać złapany. Jednak szybko zmienia się jego nastawienie i chwytając siekierę wstaje i wbiega do pokoju, w którym widzi siostrę lichwiarki, którą także zabija. Widzi także, że drzwi do domu były przez cały ten czas otwarte, dlatego siostra mogła wejść do domu. Pojawiają się pierwsze niezgodności w jego działaniach. Raskolnikow zaczyna coraz bardziej panikować, nie wie co zrobić: „Ogarniała go coraz większa panika, zwłaszcza po tym drugim, niespodziewanym dlań morderstwie. Pragnął tylko jednego: jak najszybciej stąd uciec.” Spoglądając w stronę kuchni dostrzegł, że stoi tam wiadro wypełnione wodą. Chcąc zachować się jak profesjonalny zabójca stara się zatrzeć ślady, poprzez obmycie narzędzia zbrodni oraz swoich rąk. Obejrzał jeszcze także dokładnie swoje ubranie, czy nie zawiera krwi, chcąc uniknąć, wzroku przechodniów którzy mogliby to zauważyć zmył szybko pozostałości krwi ze swoich ubrań. Raskolnikow popadał w coraz większy zamęt, zagubienie myśli. Nie wiedział, co ma teraz zrobić. Jedyne o czym teraz myślał, to to, żeby uciec stąd jak najszybciej. Kiedy chciał już opuścić dom Alony Iwanowej usłyszał głosy na schodach. Wyszedł już co prawda za próg, jednak strach przed tym, że zostanie zauważony doprowadził go do powrotu do domu. Będąc w domu ponowie usłyszał czyjeś kroki. Tym razem wiedział jednak, że zmierzają one w kierunku domu lichwiarki. Byli to jej klienci, którzy przez dłuższy czas dobijali się do domu. Raskolnikow ciągle stał przy drzwiach pełen strachu, wciąż trzymając w rękach siekierę. „Gotów był rzucić się na nich, gdy tylko przekroczą próg mieszkania.” Widzimy tutaj w jaki popadł obłęd, gotowy jest teraz zabić każdego, kto tylko stanie mu na drodze. Jednak klienci odchodzą i Raskolnikowi po czasie udaje się opuścić dom lichwiarki. Jednak na schodach spotkał ich ponownie. Nie miał się gdzie schować, chciał nawet stanąć przed nimi. Jednak w ostatniej chwili udało mu się schować w jednym z mieszkań, które o dziwo było otwarte. Klienci lichwiarki przeszli nie zauważając go. Teraz, kiedy po tym wszystkim udało mu się wydostać na ulicę, starał się za wszelką cenę nie dać poznać po sobie, że cokolwiek mogło się wydarzyć. Szedł spokojnie, jednak wciąć myślał o tym co zrobić dalej. Wydawało mu się, że tłum, który powinien być w tym miejscu nie jest taki gęsty jak zawsze. Obłęd doprowadzał do to tego iż myślał, że wszystkim rzuca się. Na chwilę schował się w ciemnym zaułku i dopiero teraz pierwszy raz od popełnienia zbrodni poczuł się niemal bezpieczny. Po powrocie do domu „przypomniał sobie o siekierze”. Nie do końca będąc świadomym swoich czynów wrócił do budki stróża, gdzie odłożył siekierę na miejsce. Jednak znów powróciło do niego uczucie strachu, że stróż może być w środku. „Gdyby stróż był w środku i zapytał go – <<Co trzeba?>> - to on po prostu oddałby mu siekierę.”. Widzimy już tutaj zupełny brak kontroli nad umysłem, nieświadomość tego, co robi. Następnie Rodion wrócił do domu i wyczerpany „rzucił się tak jak stał na kanapę”. Minione wydarzenia nie pozwoliły mu jednak zasnąć. Ciągle był zdenerwowany oraz gotowy zacząć krzyczeć, gdyby tylko ktoś wszedł do jego pokoju. Myśli kłębiłby się w jego głowie, nie mógł się skupić na niczym konkretnym, chociaż bardzo tego chciał, nie miał siły zatrzymać się żadnej z myśli.

Podsumowanie:
Podsumowując możemy zauważyć iż od momentu w którym Raskolnikow przyszedł do lichwiarki mieszały się w nim bardzo różne uczucia. Raz postępuje zgodnie z planem, czyli z tym, co podpowiada mu rozum, a potem nachodzi go wielki strach, za który odpowiedzialne jest jego serce. Ono także bierze wyższość w chwili, kiedy po zbrodni Raskolnikow brzydzi się dotknąć kufra lichwiarki. Przez cały czas trwania zbrodni oraz bezpośrednio po niej uczucia te mieszają się w nim. Następują po sobie w bardzo gwałtowny sposób. Raskolnikow niejednokrotnie gubi się w tym natłoku myśli.

Dodaj swoją odpowiedź