Drogi pamiętniku, dziś wydarzyło się coś strasznego, chłopaki/dziewczyny przyłąpały/przyłapali mnie na pisaniu listu do kolegi/koleżanki z klasy który/która mi się podoba, potem przeczytali to przy nim/niej ,a ten/ta zaśmiał/a się i powiedział/a ,że już ma chłopaka/dziewczyne. To było straszne, już chyba nigdy nie pójdę do szkoły :CCC .
Nie zapomnę tego dnia do końca swoich dni, najgorszego dnia w moim życiu.. Na ogół prowadzę spokojne, szczęśliwe i poukładane życie, jednak tego dnia nie było ono tak piękne jak zwykle. Wyszłam do szkoły, punkt siódma, jak zazwyczaj to robię, jednak tego dnia autobus odjechał wcześniej, spóźniona postanowiłam pobiec do szkoły drogą na skróty. Podczas mojej wędrówki rozpadał sie deszcz, jednak to nie wszystko! Idąc blisko krawędzi między ulicą a chodnikiem przejeżdżający prędko samochód ochlapał mnie wielkim strumieniem wody z kałuży! W tym momencie naszły mnie wątpliwości, jednak zaszłam już tak daleko, do tego na pierwszej lekcji sprawdzian z matematyki, na który się solidnie przygotowałam, postanowiłam iść dalej. Będąc prawie u celu, spostrzegłam, że nie mam przy sobie swojego telefonu komórkowego, obleciał mnie strach! Jeżeli go zgubiłam? A może gdzieś zostawiłam? Chciało mi się płakać! Kiedy weszłam do szkoły, mokra i smutna poczułam jakby czegoś mi brakowało... No tak nie wzięłam plecaka! Sama nie wiem jak mogłam o nim zapomnieć, wszystkie zeszyty, notatki... W szkole było dziwnie cicho i pusto, pomyślałam, że jestem spóźniona, jednak próbując wejść do klasy drzwi były zamknięte. Spanikowana szukałam pomocy, kiedy spotkałam pewną kobietę, zapytała co tutaj robię, odparłam pewna siebie, że przyszłam do szkoły, jak codziennie, zdziwiona przez chwilę patrzyła na mnie po czym oznajmiła mi, że sobota jest dniem wolnym od szkoły! Nigdy więcej takich dni, wróciłam do domu, telefon leżał na biurku a ja poszłam dalej spać, niech to będzie tylko sen.