Po tym jak Pinokio zdobył pracę i pieniądze razem ze swoim ojcem i tak żyli w małym, drewnianym domku. Dżepetto zastanawiał się już o zakupie mieszkania i mówił o tym swemu synowi, ale akurat wtedy Pinokio wydał pieniądze na coś innego też co wydawało mu się ważne i nie miał pieniędzy na zakup domu. Aż pewnego dnia Pinokio oznajmił, iż kupił piękny, wielki dom z wielkim ogrodem i...basenem! Ojciec pajacyka tak się ucieszył, że chciał podskakiwać z radości! Dżepetto spytał się syna kiedy się przeprowadzają, a Pinokio oznajmił, że mogą nawet w tej chwili! Wtedy radość ojca była już nie do opisania. Sam już nie miał siły do małej przestrzeni i małych pomieszczeń. Pinokio spakował walizki i wyruszyli. Szli długo, ale z uśmiechami na twarzach, ponieważ zaraz mieli ujrzeć swój nowy, piękny dom. Gdy już doszli ojciec złapał za klamkę, otworzył drzwi i aż dech mu w piersi zaparło. - Och synu, jaki piękny dom! Jakie meble! Przestrzeń! Pokoje! No nie wiem co powiedzieć! - Nie musisz nic mówić tato. Ważne, że teraz będzie nam się żyło wygodnie. - Tak, to prawda. Od tej chwili ojciec z Pinokiem żyli bardzo wygodnie i szczęśliwie. Mam nadzieję, że pomogłam :-)
Wypracowanie Witam wszystkich ! To ja Pinokio . Chciałbym teraz opowiedzieć wam o moich dalszych przygodach , są one zarównie ciekawe jak te , które poznaliście w książce. To było 28.listopada 2578 r. Bardzo dobrze pamiętam ten dzień . Rano wstałem i poszedłem i zrobiłem śniadanie , ponieważ tego dnia były urodziny mojego taty . Za-uważyłem, że w naszej spiżarni nie ma nic , co mogło by ucieszyć ojca , więc pobiegłem do sklepu , aby zakupić tort . Po zakupie prezętu , bardzo szybko wróciłem do domu , aby ukryć go przed jubilatem . Schowałem tort , lecz nagle zauważyłem , że nigdzie nie ma mojego taty ! Pobieglem do najbliższego sąsiada , z którym tata się przyjaźni , lecz nie było go tam . Moje szukania poszły na marnę . Wróciłem do domu aby jeszcze raz zobaczyć czy już tata wrócił . Okazało się , że tata tam był od rana , wytłumaczył mi , że gdy ja gdzieś pobiegłem , to on wstał i , oglądał telwizję , czekając na mój powrót. Po wyjaśnieniach poszedłem do spiżarki i aby wyciągnąć tort , lecz go nie było . Zapomniałem gdzie schowalem tort ! Zagadywałem tatę , a jednocześnie szukałem tortu .Nagle w jednej chwili dostałem lośnienia , i na moich drewnianych nózkach pobiegłem do mojego pokoju gdzie ukryłem tort . Dałem go tacie , bardzo się ucieszył . Zapytałaem : -Czy zjemy razem tort ? Ojceic z wielką chęcią odpowiedział: - Oczywiśicie . Ja chonorowo pokroiłem tort i nałożyłem tacie jako, pierwszemu . Ze skruchą powiedział , że nie lubi tortu z orzechami , ponieważ ma uczulenie na orzechy. Ja nagle wubuchłem płaczem . Opiekun wytłumaczył mi , że nie warzne , czy ma tort , czy nie ma . Ważne jest to , że spędził ten dzień ze mną . Tego dnie dowiedziałem , się , że w święta , urodziny , czy imieniny nie warne są prezęty tylko z kimje spędzimy . Myśle , że pomogłam