Analiza porównawcza „Trenu XIX” Jana Kochanowskiego i wiersza Bogusława Leśmiana „Urszula Kochanowska”.

W „Trenach” Jana Kochanowskiego podmiotem lirycznym jest zarówno poeta, mędrzec, jak i zrozpaczony po śmierci córki Urszuli ojciec. Wyidealizowane cechy, a przede wszystkim zalety dziewczynki, czynią z niej idealnego następcę poetyckiego pióra, niepowtarzalnego geniusza, który odszedł bezpowrotnie. Urszulkę wspominają także w swych utworach współcześni twórcy, np. Bolesław Leśmian w wierszu pt. „Urszula Kochanowska” wyraża przybrane w specyficzną formę ubolewanie z powodu przedwczesnej śmierci dziecka. W „Trenie XIX” pojawiająca się poecie matka przekazuje mu pewne wskazówki na życie, w utworze tym także widoczne jest renesansowe wyobrażenie o pozaziemskim życiu. Inaczej ukazana została sytuacja dziecka po śmierci w wierszu Leśmiana. Zauważyć można pewne różnice w spojrzeniu na życie pośmiertne w obu lirykach, co wiąże się zapewne także ze zmianą mentalności ludzi odległych od siebie epok.
„Tren XIX” zamyka cały cykl dziewiętnastu utworów poświęconych żalom po stracie ukochanej córki Kochanowskiego. Pełni on jednak nieco inną funkcję niż poprzednie treny, jest on utworem konsolacyjnym, czyli pocieszającym. Zrozpaczony i wyzbyty wszelkich nadziei ojciec zasypia. Na płaszczyźnie snu mogą dziać się dziwne rzeczy. Sen jako zjawisko fizyczno - psychologiczne umożliwia często kontakt metafizyczny z siłami pozaziemskimi, w krainie snu żywi porozumiewają się ze zmarłymi, ujawniają się także pragnienia, skryte myśli i marzenia śniącego. Ostatni tren to odpowiedź na wszystkie wcześniej postawione przez podmiot liryczny pytania i wątpliwości. Matka poety trzyma na ręku Urszulkę i oznajmia, że choć śmierć dziewczynki jest powodem cierpienia jej bliskich, to jednak jest ona drogą do nagrody, czyli zbawienia.
Zrozpaczony po stracie dziecka ojciec już na wstępie informuje o cierpieniu i bezsenności spowodowanej żalem: „Żałość moja długo w noc oczu mi nie dała zamknąć i zemdlonego uspokoić ciała…”. Wreszcie po ciężkich chwilach rozpaczy udaje mu się zasnąć. We śnie widzi swoją matkę trzymającą na rękach jego ukochaną córeczką. Wzbiera w nim radość i następuje nieznaczne ukojenie bólu. Zjawa obwieszcza powód odwiedzin: „Twój nieutulony / Płacz, synu mój, przywiódł mię w te tu wasze strony / Z krain barzo dalekich, a łzy gorzkie twoje / Przeszły aż i umarłych tajemne pokoje”. Kochająca matka zmartwiła się tak wielkim cierpieniem syna i postanowiła pojawić się przed jego obliczem, aby mu uświadomić pewne sprawy i zminimalizować jego ból. Obwieszcza poecie, że jego córka dalej żyje, ale teraz w lepszym świecie, pełnym szczęścia nieporównywalnego do ziemskich rozkoszy. Myśli ona o swoich rodzicach w każdej modlitwie. Dziewczynka poprzez tę wczesną śmierć uniknęła trudów i cierpień codziennego życia, teraz może cieszyć się spokojem i poczuciem bezpieczeństwa w niebie, w którym obce są troski, praca, choroby, nieszczęścia i starość. Duchy tamtejsze obdarzone zostają życiem wiecznym i możliwością obcowania z samym Bogiem. Rozważna matka apeluje do syna o opamiętanie się przypominając, że wszyscy przecież są śmiertelni, że na każdego czyha śmierć: „Śmiertelna jako i ty twoja dziewka była; / Póki jej zamierzony kres był, póty żyła. / Krótko wprawdzie! ale w tym człowiek nic nie włada, / A wyrzec też, co lepiej, niełacno przypada. / Skryte są Pańskie sądy; co się Jemu zdało,/ Nalepiej, żeby się też i nam podobało…”. W obliczu ziemskiego poczucia tęsknoty i braku najbliższej osoby często zapomina się o pewnych prawdach, które pomagają przeboleć nieodwracalną stratę, dlatego też matka stara się odbudować wiarę w cierpiącym synu. Przede wszystkim należy wierzyć w życie pozagrobowe, którego ona jest przedstawicielem, trzeba zachować stoicki spokój i zgodę na zjawiska nieuniknione jak: śmierć, fortuna i przemijanie, jako stałe składniki ludzkiego losu. Człowiek na myśli powinien mieć to, co jeszcze ma, a nie to, co już utracił. Należy poddać się woli mądrego Boga, który nic nie robi bez powodu, który każdemu człowiekowi wyznacza jakiś cel. Choć ludzie na znają Jego wyroków, to winni się z nimi zgadzać i w pełni im zaufać, ponieważ „jeden jest Pan smutku i nagrody”. Z upadku może podnieść się tylko sam człowiek poprzez uświadomienie sobie tych wszystkich powyższych prawd. Najbardziej jednak wymowna jest końcowa wypowiedź matki: „Tego się, synu, trzymaj, a ludzkie przygody / Ludzkie noś; jeden jest Pan smutku i nagrody.” Życie, przeplatane smutkiem i radością, należy znosić z godnością człowieka wierzącego i świadomego nieomylności Bożej.
Po czasie rozpaczy i cierpienia po śmierci dziecka poeta - ojciec dzięki swej zmarłej matce znowu powraca na tor wiary i szuka ukojenia w Bogu. Spokój, płynący ze świadomości Bożej mądrości i z zaufania w wyroki Stwórcy, napełnia na powrót wnętrze osamotnionego w swych zmaganiach człowieka. Cykl trenów Kochanowskiego to dzieło niepowtarzalne i uznane za osiągnięcie renesansowej liryki funeralnej. Niesamowita jest gra wewnętrznych przeżyć podmiotu lirycznego przeplatana z rozmyślaniami filozoficznymi i etycznymi.
Wierszem nawiązującym do tematyki trenów jest niewątpliwie „Urszula Kochanowska” Bolesława Leśmiana, znanego jako twórcę niepowtarzalnych baśniowych światów przepełnionych marzeniami i fantazją.
Dwudzielna kompozycja wiersza pozwala na przedstawienie najpierw w czasie przeszłym wspomnień dziewczynki przybyłej do Boga, a następnie teraźniejszego oczekiwania na nadejście ukochanych rodziców. W odróżnieniu od trenów, w których nadawcą był ojciec, tutaj osobą mówiącą w utworze jest zmarłe dziecko, dziewczynka Urszula, co sugeruje tytuł. Sytuacja liryczna rozgrywa się w zaświatach. Urszula przybywa do Boga, który obdarza ją łaskawością i miłością, chce spełnić jej wszystkie pragnienia: „Zrobię dla cię, co zechcesz, byś była szczęśliwa…”. Pragnienia dziecka są jednak skromne, ale, jak się później okazuje, niemożliwe do spełnienia w tej chwili, dziewczynka chce wrócić do domu i swoich rodziców. Bóg jedyne co może zrobić to zapewnić jej warunki czarnoleskie: „Uśmiechnął się i skinął - i wnet z Bożej łaski / Powstał dom kubek w kubek, jak nasz - Czarnolaski.” Rodziców nie może stworzyć, jedynie zapowiada, że rychło się pojawią, sam zaś deklaruje, że będzie odwiedzał osamotnioną Urszulkę. Niecierpliwa i pełna naiwnej ufności dziewczynka czyni generalne przygotowania do wizyty, nie oczekuje ona jednak Stwórcy, ale rodziców. Dlatego też przeżywa ogromne rozczarowanie, gdy w drzwiach domu pojawia się Bóg, a nie wyczekiwani rodzice.
Wiersz językowo został wystylizowany na mowę dziecięcą, pojawiają się w nim liczne zdrobnienia i zwroty w mowie potocznej: „kubek w kubek”. O tym, że nadawcą wiersza jest dziecko, informuje także naiwna postawa podmiotu lirycznego wobec zaistniałych faktów. Leśmian nie zapomniał także o renesansowym pierwowzorze, którego obecność przejawia się w delikatnej archaizacji m. in. takich wyrazów jak: „patrzał” czy „poglądasz”.
W wierszu ukazana jest chrześcijańska wiara w zaświaty, w życie po śmierci. Jedno jednak tutaj zadziwia, że ów pośmiertny świat nie musi wcale przynosić szczęścia. Urszulka poprzez śmierć została pozbawiona ciepła i obecności najbliższych jej rodziców, których nie ma w niebie. To, co ziemskie ma dla niej większą wartość niż wszelkie udogodnienia u Boga, które polegają jedynie na zaspokojeniu jej materialnych potrzeb. Widzimy wyraźnie topos odwróconego raju, który nie jest wcale gwarantem szczęścia, ale tęsknoty za ziemią. Nawet Bóg, tak odległy i tajemniczy, nie może zastąpić nam najbliższych.
Można powiedzieć, że Leśmian polemizuje z pewną koncepcją wiary w życie pozagrobowe przedstawioną zwłaszcza w „Trenie XIX”. Podczas gdy w trenie matka oznajmia synowi, że Urszulka w niebie jest szczęśliwsza niż na ziemi, to w wierszu Leśmiana fakt ten zostaje zakwestionowany, ponieważ dziewczynka jest nieszczęśliwa, tęskni za rodzicami. Ziemskie uczucia pozostały w niej nawet po śmierci, dlatego też pragnęła ona upodobnić niebo do rodzinnego Czarnolasu. Starania te zakończyły się porażką, bo przecież zabrakło najważniejszego: rodziców. Niebo w „Urszuli Kochanowskiej” zostało przedstawione jako pozbawione ziemskich wartości pustkowie. Utwór ten nie pociesza, ale wręcz rozczarowuje, w przeciwieństwie do konsolacyjnego charakteru „Trenu XIX”.
Trudno mówić o zmianie światopoglądu, raczej należy uznać oryginalność pomysłu Leśmiana. W religii rzymskokatolickiej do dzisiaj nic się nie zmieniło, wiara w życie pozaziemskie w niebie niesie spokój i ukojenie bólu po utracie bliskiej osoby. Śmierć to jeden z etapów życia, to przejście z doczesności do wieczności, to także możliwość ucieczki przed ciężarami codzienności. Za dobroć i miłość czeka człowieka radość i spokój po śmierci. Leśmian ośmiela się zakwestionować prawdy chrześcijańskie, jednak nie jest to bluźnierstwo, ale raczej rodzaj pewnej refleksji związanej z tematyką „Trenów”. Dla dziecka niebo nie stanowi ostoi szczęścia, ponieważ nie ma tam rodziców, Bóg zaś jawi się jako cudowny i kochający ojciec, ale obcy i zbyt tajemniczy, poza tym dziewczynka odczuwa dzielący ją od Boga dystans. Według Leśmiana człowiek nie wyzbędzie się tęsknoty i miłości do najbliższych. Któż z nas jednak wie, co nas czeka po śmierci?

Dodaj swoją odpowiedź