Tu wszyscy maja samochód. Ulice zamieniają się w wielopasmowe autostrady. Ulica ze strefy intensywnych kontaktów stanie się co najwyżej strefa intensywnych kolizji. Miasto przestanie byc miastem, stanie się megawioską. Brakowało będzie zwartej zabudowy, dominowały będą wolnostojące obiekty otoczone parkingami, drogami, stacjami paliw. Pewne cechy takiego krajobrazu dają się już coraz częściej zauważyć w Warszawie. Ludzie nie będą kontaktowali się ze sobą, zamykając się w swoich samochodach, z których wyjść będzie niebezpiecznie. Następnie degradacja wszystkiego tego co wspólne. Rodziła będzie się przestępczość. Mieszkaniec głownej ulicy bedzie miał dwukrotnie mniej znajomych, niż mieszkaniec spokojnego zaułka. Ludzie będą uciekali z miasta z powodu hałasu i zanieczyszczenia powietrza, dojeżdżając dziesiątki kilometrów do centrów biurowych, które wieczorami wyludniają się opanowane przez gangi. Im więcej ludzi będzie dojeżdżało tym trudniejsze warunki życia w mieście. Infrastruktura drogowa zajmowała bedzie 70% powierzchni, korki są już powszechne, smog kalifornijski jest słynny na cały świat. :)
Określ jak może wyglądać rozwój i przyszłość Warszawy?
Określ jak może wyglądać rozwój i przyszłość Warszawy?...