Moje ferie zimowe były bardzo udane i w ogóle się nie nudziłam. Rano ,gdy wstałam wyjrzałam przez okno.Bardzo się ucieszyłam,bo wszystko było dookoła białe i pokryte śnieżną pierzynką.Zeszłam do kuchni na śniadanie i nagle usłyszałam pukanie do drzwi.Otworzyłam ,a tam stała moja koleżanka Monika.Krzyknęła do mnie z radością,że właśnie urządzamy kulig.Kazała mi się pośpieszyć i szybko wyjść na dwór. Ubrałam się ciepło i pobiegłam do garażu po sanki i wyszłam z domu.Tam już czekali na mnie koledzy i koleżanki,a każdy miał ze sobą sanki.Ku mojemu zdziwieniu Bartek poprosił dziadka ,aby zrobił nam kulig.Dziadek zaprzęgnął konia i każdy doczepił się do sań. Jechaliśmy dość szybko śmiejąc się przy tym do rozpuku.Co chwilę ktoś spadał z sanek w zaspy i wyglądał jak bałwan.Frajdy było co niemiara i każdy był zadowolony z kuligu.Jechaliśmy sanki za sankami i było nas coraz więcej,bo każdy po drodze doczepiał kolejno sanki. Po jakimś czasie zrobiliśmy przerwę na odpoczynek ,bo koń musiał się posilić ,a my rzucaliśmy się śnieżkami.Za chwilę ustawiliśmy sanki i ruszyliśmy kuligiem w dalszą drogę.Wieczorem po kuligu rozpaliliśmy wielkie ognisko ,aby się trochę ogrzać ,bo wszyscy trochę zmarzli. Ten dzień ,był najwspanialszy ,bo spędzony na kuligu i nigdy,go nie zapomnę,bo było bardzo miło i przy tym świetnie się bawiłam.
Napisz opowiadanie o kuligu na całą kartkę w zeszycie :)
Odpowiedź
Dodaj swoją odpowiedź