Napisz opowiadanie o tym kim chcesz zostać w przyszłości. Chciałbym zostać piłkarzem. Prosiłbym baaardzo o DŁUGIE odpowiadanie. Daje naj ;).Dziękuje :)

Napisz opowiadanie o tym kim chcesz zostać w przyszłości. Chciałbym zostać piłkarzem. Prosiłbym baaardzo o DŁUGIE odpowiadanie. Daje naj ;).Dziękuje :)
Odpowiedź

 "JA, PIŁKARZ"       Obudził mnie nieznajomy głos: -(twoje imię), wstawaj! Za chwilę trening, rusz się! - Kim jesteś? - zapytałem - jaki trening? I gdzie my w ogóle jesteśmy?! - Och, nie poznajesz mnie? Przecież od 5 lat jestem twoim trenerem piłki nożnej, mam na imię Mariusz. Jesteśmy w hotelu. Za chwilę czeka nas ostry trening, bo już jutro odbędą się Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej. Czy ty naprawdę nic nie kojarzysz? -M...Mistrzostwa Świata? To moje marzenie! Ale przecież ja nie gram tak dobrze.... - Proszę cię, (twoje imię), nie udawaj głupka. Dwa razy z rzędu zdobyłeś nagrodę Europejskiego Złotego Buta, jesteś najlepszym graczem z naszej drużyny. A teraz ubierz się, idziemy na trening! Byłem oszołomiony. Europejski Złoty But? I to dwa razy? Nic już nie rozumiałem, ale zgodnie z prośbą trenera ubrałem się i umyłem, prędko zjadłem kilka kanapek, które leżały już na stoliku, a następnie wyszedłem z hotelu na zewnątrz. Dopiero wtedy zauważyłem, że był ciepły, słoneczny poranek. Ptaki śpiewały niebiańskie melodie, którym przygrywały delikatne podmuchy wiatru. Atmosfera była niesamowita....  Na podwórzu czekała już na mnie reszta ekipy. Kilku chłopaków przywitało się ze mną. Potem wspólnie poszliśmy na boisko oddalone od hotelu o 0,5 km. Po dotarciu na miejsce trener kazał się rozgrzać. Patrzyłem na innych i robiłem to, co oni. Później mieliśmy ćwiczyć strzały na bramkę. Każdy oddawał 15 strzałów, a pan Mariusz zapisywał kto ile miał celnych, a ile nie trafionych. Skończyłem oddawać swoje strzały - 14 celnych, jak to możliwe?! Byłem zdumiony. Nigdy nie potrafiłem tak świetnie strzelać na bramkę... Kilku chłopców poprosiło p. Mariusza o zrobienie krótkiej przerwy. I rzeczywiście, chwilę później odpoczywaliśmy już wszyscy na ławkach ustawionych niedaleko boiska. Następnym punktem treningu była zwykła gra w piłkę nożną. Trener podzielił nas na dwa składy, po czym wzięliśmy się do gry. I tutaj szło mi znakomicie. Chłopacy byli pod wrażeniem, ciągle mówili mi, że znakomicie gram. Nie wiedziałem, co odpowiadać, więc po prostu przemilczałem te pochwały. Długi gwizdek p. Mariusza oznajmił nam, że pora kończyć trening. Wszyscy ustawiliśmy się w szeregu i poszliśmy z powrotem do hotelu. Nigdy w życiu nie trenowałem tak intensywnie. Po dotarciu na miejsce przekąsiłem coś, przebrałem się i postanowiłem, że pozwiedzam nieco hotel oraz poznam bliżej moją drużynę. W tym celu zszedłem na parter, gdzie mieściła się recepcja, kuchnia i pralnia. Na pierwszym piętrze znajdowały się już pokoje zameldowanych. Zapukałem do pierwszego lepszego pokoju. Drzwi otwarły się z hukiem, a jakiś tęgi, wysoki chłopak zawołał: - O! Przyszła nasza gwiazdka! I co, myślisz, że jesteś taki wspaniały?! Zjeżdżaj stąd, zanim cię spiorę! - po czym zamknął drzwi. Ogarnęła mnie fala złości. Ale gdy ochłonąłem, postanowiłem zapukać w kolejne drzwi. Tym razem otworzył je nieduży, troszkę grubiutki chłopiec: - Och, (twoje imię), jak fajnie, że wpadłeś! Wchodź, nie stój tak.... Moim oczom ukazał się totalny bałagan - na półkach mnóstwo kurzu, na dywanie pełno błota, a ubrania porozrzucane, gdzie tylko się dało. Usiadłem na jedynym krześle, które nie było zawalone gratami, i powiedziałem: - Wiesz, ja nic teraz ważnego nie robię, więc jeśli chciałbyś, abym ci pomógł posprzątać, to nie ma problemu.... - Stary! Czyś ty zwariował? - odparł chłopak - przecież za dwie godziny będzie 13:00, a wtedy jest pora sprzątania I przychodzą sprzątaczki. Po co ogarniać ten bajzel, skoro ktoś może to zrobić za nas? Zdziwiła mnie jego postawa wobec sprzątaczek. Zanim jednak zdążyłem go pouczyć, on wcisnął mi do ręki paczkę chipsów. Spojrzałem na niego z nie małym zdumieniem. - Co się tak gapisz? - powiedział - Ducha zobaczyłeś, czy co? - No wiesz, jutro Mistrzostwa, przecież jesteśmy na diecie... - (twoje imię), przestań być taki sztywny! Ja codziennie jem po trzy takie paczki, więc tobie od jednej nic się nie stanie. - Ja wolę jednak nie ryzykować - położyłem paczkę na zakurzonym stoliku - Na mnie już pora. Do zobaczenia! I wyszedłem z jego pokoju. Skierowałem się w stronę następnych drzwi, ale ujrzałem drobnego chłopca, skulonego pod ścianą. Płakał. Poszedłem do niego, a on podniósł nagle głowę i powiedział: - (twoje imię)! Jak dobrze cię widzieć! Dziś tak dobrze grałeś na boisku... Zresztą, czemu mnie to dziwi, przecież jesteś doskonałym graczem... Nie zważając na ta te komplementy zapytałem, czemu płakał. Odrzekł: - Ty jesteś taki świetny w piłkę nożną, w przeciwieństwie do mnie... Ja jestem naprawdę beznadziejny. Dziś strzeliłem tylko 4 gole na 15 możliwych. Jest mi wstyd. Boję się, że jutro was zawiodę. Mam nadzieję, że pan Mariusz nie będzie chciał, abym na jutrzejszym meczu wchodził na boisko. I jeszcze ci chłopacy, spod numeru 1 - w tym momencie wskazał na drzwi, do których zapukałem na samym początku - oni mnie nieustannie poniżają. Wiem, że nie umiem dobrze grać, ale nie powinni mnie tak traktować! - Jak traktować? - Trochę mnie biją, są dla mnie bardzo niemili, wyzywają mnie cały czas i w ogóle.... Nie chcę nic mówić trenerowi, bo ich wybryki tylko by się nasiliły. - Masz rację - odpowiedziałem. - słuchaj: wiem, że są nieznośni. Zdążyłem już ich poznać. Możesz trzymać się blisko mnie, ja nie dam im zrobić ci krzywdy. Jeśli dalej będą ci dokuczać, staraj nie zwracać na to swojej uwagi. Zobacz, już jutro Mistrzostwa. Wszyscy pojedziemy do swoich domów. Wierzę w ciebie. Wytrzymaj jeszcze 2 dni. Nagle chłopiec się do mnie przytulił. Powiedział tylko "dziękuję" i odszedł. Ja również zawróciłem w stronę swojego pokoju, po czym pooglądałem trochę TV. Następnie udałem się do kuchni po obiad, a gdy skończyłem posiłek, włożyłem strój sportowy i poszedłem trenować w samotności na dworze. Zauważył to mój trener, który przechodził obok. Rzekł: - Witaj. Chciałeś potrenować.... to bardzo dobrze. Po chwili namysłu zdecydowałem się na szczere wyznanie: - Trenerze, grupka chłopaków spod jedynki gnębi... - nie zdążyłem dokończyć zdania, bo trener mi przerwał: - Tak, już od dawna o tym wiem. Ale mam pewien pomysł, jutro zobaczysz, jaki. Zdziwiło mnie to. Trener odszedł, a ja potrenowałem jeszcze godzinkę i wróciłem do hotelu. Przepraszam, ale nie mogę dokończyć tego opowiadania, bo bardzo się gdzieś spieszę. Jeżeli chcesz to dokończ je sam, ale wiedz, że: 1. Chłopakowi (tobie) się to wszystko śni, więc nie zapomnij na zakończenie dodać czegoś w stylu "Obudziłem się. Leniwie usiadłem na łóżku i stwierdziłem, że to był bardzo miły sen." 2. W dalszej części musisz opisać przebieg Mistrzostw. 3. Pomysł trenera na potępienie zuchwalców spod jedynki polegał na tym, że nie wpuści ich podczas Mistrzostw na boisko, za to wpuści małego chłopca - który zdobędzie wiele bramek. Wątpię, żeby chciałoby ci się to kończyć :D 

Dodaj swoją odpowiedź