Recenzja książki "Harry Potter i Insygnia śmierci"
,,Magia to potęga?
Po miesiącach oczekiwania, nerwów (dlaczego tak długo?), nadziei, spekulacji, pod koniec stycznia bieżącego roku, ukazała się ostatnia, zamykająca sagę książka ,,Harry Potter i Insygnia Śmierci?. Dla nikogo nie było niespodzianką, że pobiła wszystkie możliwe rekordy sprzedaży, przez wiele tygodni nie schodziła z list bestsellerów. Co nas rozczarowało, a co zadowoliło? Postaram się dokonać recenzji wielkiego dzieła i być przy tym możliwie jak najbardziej obiektywny.
Autorki HP nie trzeba nikomu przedstawiać. Przypomnę tylko, iż nazywa się ona J.K.Rowling, pochodzi ze Szkocji. Przez 13 lat (!) kreśliła historię, w której możliwe jest ,,wszystko co mądre i sprawiedliwe?. Historię chłopca wyjątkowego, jednocześnie bliskiego każdemu z nas, kto choć raz sięgną po tę książkę.
Od strony graficznej książka nie uległa zmianom w stosunku do poprzednich części. Ma 800 stron, podzielona jest na 36 rozdziałów. Za ilustracje odpowiedzialna jest Mery GrandPre, znana czytelnikom z poprzednich części.
Początek wielkiej wojny
Nad Harrym i jego przyjaciółmi ciąży widmo śmierci, stopniowo coraz bardziej materializowane, z biegiem czasu wszechobecne. Trójka najlepszych przyjaciół ma do wykonania piekielnie trudne zadanie, od którego zależy wszystko- budowany przez 17 lat świat czarodziejów, który teraz, po raz drugi staje w obliczu śmiertelnego zagrożenia jakie niesie za sobą Voldemort i jego poplecznicy. Tym razem w walce nie uczestniczy Dumbledore- ówcześnie największy czarodziej jakiego znał świat. Fabuła powieści jest dopracowana w każdym ,nawet najmniejszym szczególe, świat magii jest tak skomplikowany, że nie wyobrażam sobie aby ktoś kto nie czytał poprzednich tomów, mógł sięgnąć po ,,Insygnia śmierci?. Autorce nadal udaje się utrzymać niesamowitą aurę towarzyszącą czytelnikowi przy każdej stronie książki. Akcja trzyma w napięciu przez cały czas, w każdej chwili możemy spodziewać się, że kolejny śmierciożerca wyskoczy zza rogu. Wielka wojna nadchodzi?
Magia to potęga
W ,,Insygniach Śmierci? nie zabrakło niczego: ani wspaniałych zwrotów akcji, wzruszających chwil, wspaniałych pomysłów którymi zachwyca Rowling. Cały czas jesteśmy świadkami wielkich tragedii, upadków i wzlotów. Płaczemy nad grobami ulubionych postaci, które miały przecież założyć rodzinę, lub doczekać się wnuków. Tutaj brawa dla autorki: przeprowadza nas ona przez swój świat z taka lekkością, że czasem wierzymy, że i my jesteśmy jego częścią. Pisze tak wspaniale, że zastanawiamy się czy czasem nie korzysta z jakiś magicznych sztuczek. Na każdym kroku udowadnia, że magia to potęga.
Trochę baśni
Mimo iż Harry, Ron i Hermiona muszą kupić się na poszukiwaniu horkruksów i ocaleniu społeczności czarodziejów, ich uwagę rozpraszają tytułowe insygnia śmierci, o których wyczytali w starych baśniach Brada Beadl?a . Wątek śmiertelnych regaliów czyni z tej książki jeszcze bardziej magiczną, co w tym wypadku jest oczywiście zaletą. Baśń o trzech braciach do złudzenia przypomina nam baśnie Andersena, które utkwiły nam w pamięci do dziś, a wraz z książką coraz bardziej rozumiemy ich przesłanie.
Luka w planie
Finał książki, a więc i decydująca bitwa ma miejsce w starym, dobrym Hogwarcie. W historycznych murach zamku trójkę przyjaciół nawiedzają wspomnienia, rozwiązuje się tu większośc wątków. Rowling wspaniale i z klasa zamyka swoją historię: tam gdzie wszytsko się zaczęło musi się i skończyć. W decydującej bitwie z początku zwyciężą zło, wszyscy muszą wybrać pomiędzy tym co dobre, a tym co łatwe. Spełniają się proroctwa byłego dyrektora szkoły. W planach obu stron coraz więcej luk. Mały błąd może zakończyć wszystko. Powieśc zamyka się niespodziewanie, o losie bohaterów decyduje? martwy Dumbledore! Okazuje się, że poczciwy starzec miał ryzykowny plan, który niekoniecznie musi wypalić.
Bohaterzy coraz bardziej dorośli
W Internecie po premierze książki, pojawiły się dość ostre słowa krytyki na temat wątku miłosnego w HP. Rzeczywiście: na pierwszy rzut oka wygląda jak żywcem wzięty z latynoskiej telenoweli (przez 4527 odcinków bohaterzy podobają się sobie, ale są zbyt nieśmiali aby o tym powiedzieć, i mimo że ona trafia do zakonu, a on na plantacje marihuany, po paru tysiącach nużących odcinków są razem). Jak powiedziałem, tak jest na pierwszy rzut oka! Bohaterowie mają po 17 lat, a więc nie są jeszcze całkiem dorośli.
Co dalej?
Mimo iż autorka zapewnia nas, że 7 część ostatecznie zamyka sagę, wielu czuje niedosyt i rozczarowanie. Czy to znaczy, że nie będzie już więcej czekania, spekulacji, wszystkiego związanego z HP? Pozostaje nam mieć nadzieję, że Rowling powróci jeszcze kiedyś do pisania ulubionej książki milionów ludzi, w tym także i mojej. Powracając do recenzji, nie pozostaje mi nic innego, jak polecić ,,Insygnia Śmierci? jako książkę wyjątkową, do której z chęcią wraca się po latach.