Zjazd w Gnieźnie
Stosunki polityczno-prawne między Polską a Niemcami przed rokiem 1000 oraz postanowienia polityczne zjazdu w Gnieźnie.
Szczególne miejsce w historii Polski zajmują Niemcy. Naród ten mocno zakorzeniony jest w naszej pamięci jako najgorszy wróg i przeciwnik. Trudno się temu dziwić. Dzieje naszego państwa wszystko wyjaśniają. Począwszy od bitwy pod Cedynią za czasów księcia Mieszka poprzez zatargi z Krzyżakami, zabory i oczywiście II wojnę światową stosunki polsko-niemieckie nie układały się dobrze. Był jednak okres w historii, w którym oba narody żyły w przyjaźni a układy polityczne były wzorowe. Okres ten przypada na lata 984-1002 a więc okres panowania w Niemczech Cesarza Ottona III zwanego Rudym.
Punktem kulminacyjnym tego okresu był zjazd gnieźnieński, który odbył się w 1000 roku. Spotkanie Cesarza Rzymskiego z Bolesławem Chrobrym łączyło się ze śmiercią biskupa Wojciecha. Zjazd ten obfitował w kilka bardzo ważnych postanowień związanych z kościołem w Polsce oraz ze stosunkami politycznymi między Polską a Niemcami.
Zanim jednak zajmiemy się samym zjazdem powinniśmy bliżej przyjrzeć się stosunkom polsko-niemieckim przed rokiem 1000. Nie wiadomo dokładnie, kiedy po raz pierwszy i w jakich okolicznościach obydwa te kraje nawiązały ze sobą stosunki polityczno prawne. Jednakże nastąpiło to w momencie pojawienia się Polski – jako państwa Mieszka na arenie dziejowej. Przypuszcza się, bowiem, że około 960 Mieszko podbił ziemie lubuską, a później rozpoczął walkę o ujście Odry, napotykając na drodze ekspansji opór Wieletów, jak i rozszerzającego swe granice na wschód i północ utworzonego w 962 r. Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego.
Za pierwszą historyczną datę w dziejach Polski i stosunkach polsko-niemieckich zarazem, uchodzi rok 963 zapisany w kronice, Thietmara jako moment klęski Mieszka w walce z niemieckim margrabią Geronem, który podał naszego księcia władzy cesarza Ottona I. Profesor Gerard Labuda uważa jednak, że Thietmar, przepisując kronikę Widukinda, z której pochodzić miały takie informacje, popełnił błąd. Bowiem Widukind nic nie wspomina o uzależnieniu Mieszka pisze natomiast o walce innego niemieckiego margrabiego –Wichmana z Mieszkiem i pokonaniu polskiego księcia. Wichman nie walczył jednak z Mieszkiem sam. Wspomagali go Redarzy, którzy byli głównym plemieniem Związku Wieleckiego. Jest to, więc wzmianka o wojnie polsko-wieleckiej trwającej prawdopodobnie w 964-965/966.
Kończy tę wojnę małżeństwo Mieszka z Dobrawą, bowiem rozerwał w ten sposób nasz władca sojusz czesko-wielecki, co było jego wielkim sukcesem politycznym, jako że Czechy były potężniejszym partnerem niż książę polski.
Małżeństwo z Dobrawą jest także jedną z przyczyn wydarzenia, uznanego niedawno za najdonioślejsze w dziejach państwa i narodu polskiego, to jest chrztu Polski.
Wydarzenie to, którego przyczyny i następstwa stanowią materiał na odrębny referat, można również uznać za przyczynek do dziejów stosunków polsko-niemieckich. Bowiem, zdaniem profesora Labudy, wbrew obiegowej opinii, powielanej w szkolnych podręcznikach, ośrodkami pośredniczącymi w chrystianizacji Polski, oprócz Pragi, były arcybiskupstwa w Ratyzbonie i klasztor w Fuldzie, czyli bawarskie a tym samym południowo niemieckie duchowieństwo, które z racji specyficznego położenia Bawarii nie było w stanie rozciągnąć swojej władzy nad kościołem polskim. Chrzest nie chronił też Polski przed najazdami Niemiec ani nie odbierał cesarstwu pretekstu do nich.
Prawdopodobnie po przyjęciu przez Mieszka chrztu (co miało miejsce 14 kwietnia w Wielką Sobotę), a więc w roku 966, w obliczu zagrożenia Mieszka przez Wieletów, zawarł on sojusz- układ z Niemcami za cenętrybutu z terytorium aż po rzekę Wartę. Stał się w konsekwencji tego przymierza „ przyjacielem cesarskim”
Sformułowanie „usque ad Vurta fluwium” oznacza najprawdopodobniej ziemię lubuską. Siedziby Lubuszan bowiem leżały po obydwóchstronach Odry. Ponieważ od 940r. Sfera wpływów politycznych i fiskalnych cesarstwa sięgnęłaaż do Odry, opanowanie ziemi lubuskiej przez Mieszka oznaczało wkroczenie na tereny uiszczające trybut do skarbu niemieckiego. Uzgodniono, więc w roku 966 dobrowolną reluicję tego trybutu przez Mieszka.
Formalną przyjaźń z cesarzem przeplatały konflikty księcia ze wschodnioniemieckimi feudałami. W 972 r. doszło do zbrojnego starcia między Polską a margrabią Marchii Wschodniej, Hodonem. Szalę zwycięstwa w słynnej bitwie pod Cedynią przechylił na rzecz Mieszka jego brat Czcibor. Zwycięski Mieszko został wezwany przez Ottona I do Kwedlinburga, gdzie odbył się sąd nad księciem polskim, co prawda zaocznie. Mieszko musiał pod przymusem przysłać swego syna Bolesława, jako zakładnika i wyrzec się ekspansji na Pomorze ( jednocześnie Mieszko wysłał włosy Bolesława do Rzymu, co oznaczało zapewnienie chłopcu opieki papieskiej - czyżby była to asekuracja przed zamachem ze strony Niemców na życie Bolka? Kto wie?..).
W roku 973 umarł Otton I, a Mieszko poparł przeciwnika Ottona II- Księcia bawarskiego Henryka.
Zamieszki w Niemczech umożliwiły władcy polskiemu dalszy podbój Pomorza, ostatecznie zakończony w 979 r., a Bolesławowi powrót do kraju. W tymże samym roku podjął, co prawda Otton II wyprawę zbrojną przeciw Mieszkowi, ale nie przyniosła ona zamierzonego rezultatu. Nie przywrócono zarzuconej świeżo zależności, trybutarnej Mieszka od cesarstwa, a gwarancją dobrych stosunków polsko-niemieckich miało być na przyszłość małżeństwo Mieszka z Odą, córka margrabiego Marchi wschodniej Dytryka.
Po śmierci Ottona II Mieszko znów poparł Henryka bawarskiego zwanego Kłótnikiem, który jednak tronu nie osiągnął. Aby uprzedzić konflikt zbrojny, uznał Mieszko zwierzchność z cesarską nad ziemią lubuską i powrócił do płacenia trybutu z tego terytorium. Uważa się też, że do sojuszu z Niemcami w 986r. Skłoniło Mieszka wielkie powstanie wieleckie trwające od 983r.
Stosunek trybutarny, odnowiony w 986r. Trwał do roku 1000, zniósł go na zjeździe w Gnieźnie Otton III. Należy tutaj wyjaśnić, że stosunek trybutarny oznaczał wykup pewnych praw, głównie fiskalnych Niemiec z ziemi lubuskiej i nie ograniczał suwerenności państwa polskiego, czego dowodem koronnym jest dokonanie darowizny państwa gnieźnieńskiego przez Mieszka i Odę na rzecz Stolicy Apostolskiej ( „Dagome iudex”).
Mieszko I zmarł w roku 992 pozostawiając dwóch synów z małżeństwa z Odą, oraz Bolesława zwanego Chrobrym ze związku małżeńskiego z Dobrawą. Brak Bolesława w akcie „Dagome iudex” nasuwa przypuszczenie, że mógł on być przez Mieszka odsunięty na rzecz synów z drugiego małżeństwa lub, że miał wcześniej wydzielone własne państwo ( prawdopodobnie była to Małopolska z Krakowem).
Jakkolwiek było, zdołał on po śmierci ojca zawładnąć całym jego krajem wyganiając Odę i jej synów. Bolesław jednoczył państwo, które miało dobrze ułożone stosunki z Niemcami. Bolesław pogłębiał sojusz z cesarstwem. Kolejna okazja na zgłębienie sojuszu nadarzyła się, gdy Wojciech biskup parski zginął podczas wyprawy chrystianizacyjnej do Prus. Papież Sylwester kanonizował Wojciecha i ustanowił w 999 r. „Arcybiskupstwo św. Wojciecha”. Rok później do grobu męczennika w Gnieźnie przybył Otton III, cesarz Rzymski i król niemiecki. Wizytę tę nazywamy Zjazdem Gnieźnieńskim.
Tak zjazd opisał pierwszy kronikarz polski Gall Anonim.
„[...] cesarz Otto [...] przybył do grobu św. Wojciecha dla modlitwy i pojednania, a zarazem w celu poznania sławnego Bolesława, jak o tym można dokładniej wyczytać w księdze o męczeństwie tego świętego. Bolesław przyjął go zaszczytnie i okazale jak wypadło przyjąć króla, cesarza rzymskiego i dostojnego gościa.
Albowiem na przybycie cesarza przygotował przedziwne wprost cuda; najpierw hufce przeróżne rycerstwa, następnie dostojników rozstawił jak chór na obszernej równinie, a poszczególne, z osobna stojące hufce wyróżniała barwa strojów. Ale nie była to tania pstrokacizna byle jakich ozdób, lecz najkosztowniejsze rzeczy, jakie można znaleźć gdziekolwiek w świecie . [...] Zważywszy na jego chwałę potęgę i bogactwo, cesarz rzymski zawołał w podziwie – Na koronę mego cesarstwa! To co widzę większe jest niż wieść głosiła!”
Bezprecedensowym wydarzeniem tego zjazdu było niewątpliwie przekazanie Bolesławowi Chrobremu diademu cesarskiego, włóczni św. Maurycego (a właściwie jej kopii) oraz relikwii w postaci gwoździa, którym Jezus Chrystus miał być przybity do krzyża. Thietmar, niechętny Ottonowi, ocenił ten akt prostym stwierdzeniem „z trybutariusza uczynił pana”. Przekazanie insygniów władzy polskiemu księciu do dziś budzi wiele kontrowersji. Historycy wyłonili dotychczas cztery interpretacje tego zdarzenia, a mianowicie.
a)Najbardziej górnolotna, która wyczytała ze źródeł, jakoby cesarz Otton miał zamiar ustąpić z tronu i powierzyć go Bolesławowi.
b)Równie wzniosła, ale mniej górnolotna, nie mogąca się wprawdzie odwołać do literackiego przekazu, ale opierająca swoje przekonanie na zestawieniu opisu uroczystości gnieźnieńskich w kronice Galla Anonima z formularzem nadawania godności patrycjusza na dworze cesarskim pt. Libellus de caerimoniis aulae imperatoris, w zbiorze: Graphia auraae urbis Romae, wysunęła hipotezę, że cesarz Otton III nadał wówczas tę godność również Bolesławowi
c)Inna opierająca się wyłącznie na samym Galu, dopatrywała się we włożeniu na głowę Bolesława Chrobrego diademu cesarskiegofaktycznej koronacji
d)Wreszcie wersja pozostająca jeszcze bardziej w zgodzie z treścią zapisów źródłowych wywnioskowała, iż akt przekazania insygniów, obliczony był na przygotowanie przyszłej koronacji.
Wszystkie te koncepcje znalazły swoich wyznawców i kontynuatorów. Najmniej prawdopodobną tezą jest teza traktująca, że Bolesław miał by być następcą tronu Cesarstwa. Mimo to i ta wersja ma swoich wyznawców. Jej rzecznikami okazali się Walerian Meysztowicz w Koronacjach pierwszych Piastów, oraz w dużym stopniu również P.Bogdanowicz w Zjeździe Gnieźnieńskim.
Walor tych rozpraw polega na skrupulatnym przeczytaniu i komentowaniu tekstów. Według profesora Gerarda Labudy leżała ona poza zasięgiem ówczesnej rzeczywistości politycznej.
Rzeczników swych znalazła też koncepcja patrycjatu. Najusilniej bronił jej w kilku rozprawach Zygmunt Wojciechowski m.in. w rozprawie Patrycjat Bolesława Chrobrego. Do sprawy tej wracali, nie wnosząc jednak nic nowego
Z. Wojciechowski, M.Z. Jedlicki. Korzystali oni w większości z Kronik Thietmara.
Najbardziej wiarygodną koncepcję wysunął w 1966 roku Tadeusz Wasilewski w swojej rozprawie Bizantyńska symbolika zjazdu gnieźnieńskiego i jej prawno-polityczna wymowa, w której na podstawie analogicznego jak w Gnieźnie aktu nałożenia diademu przez cesarza Herakliusza na głowę władcy tureckiego koło roku 626 wnosi, iż „w Gnieźnie cesarz Otton III podniósł Bolesława Chrobrego i jego państwo do godności braterskiej, nadając mu w przyszłym odnowionym cesarstwie najwyższą rangę”. Proponowane przez Wasilewskiego wyjaśnienie „aktu koronacyjnego” w Gnieźnie przy pomocy symboliki bizantyjskiej i potraktowanie tego aktu jako przyjęcie Bolesława Chrobrego do „rodziny królów” łączy się z rozprawami niektórych niemieckich historyków. Najwięcej do powiedzenia ma na ten temat Franz Dolger w Die Familie der Konige im Mittelalter. Wydarzenia gnieźnieńskie związane też były z planami Ottona III stworzenia wielkiego cesarstwa chrześcijańskiego. Zamierzał on przywrócić jednolitą władzę cesarską nad całym światem chrześcijańskim. Na swych pieczęciach władca kazał wyryć słowa renovatio Imperii Romani (odnowienie Cesarstwa Rzymskiego), które mogą służyć za hasło jego panowania. Program ten obrazują bogate ilustracje powstających na dworze cesarskim, ksiąg. W skład cesarstwa wchodzić miały Roma, czyli Rzym, Galia, Germania i Słowiańszczyzna. Odnowione cesarstwo wyobrażał sobie nie jako władzę jednego ludu nad pozostałymi, lecz związek równoprawnych królestw. Elementem jego planu było też rozdanie nowych koron królewskich. Jedna z tych koron-
króla krajów słowiańskich- przeznaczona miała być dla Bolesława Chrobrego. Niestety polityczna rzeczywistość sprawiła, że jego plany nie powiodły się.
Ostatnio w swej pracy „Studia nad początkami państwa polskiego” profesor Gerard Labuda zaproponował nową interpretację opisywanych wydarzeń. Otóż Bolesław otrzymał podczas zjazdu od cesarza prawo inwestytury (powoływania) biskupów.
Mógł to jednak czynić jedynie król. Zdaniem prof. Labudy wygląda na to, że cały ceremoniał nałożenia Bolesławowi diademu cesarskiego nie oznaczał koronacji, ale nadanie mu uprawnień królewskich w zakresie „udzielania godności kościelnych”. Stanowił też zalążek do zabiegów o koronę królewską w przyszłości, ale koronacją nie był.
Mimo wszystko tzw. Koronacja Bolesława Chrobrego była bardzo ważnym elementem w polityce między Polską a Niemcami. Drugim istotnym postanowieniem zjazdu było zwolnienie „tybutariusza” Bolesława Chrobrego od powinności, jakie na nim do tego czasu ciążyły, czyli od płacenia trybutu z ziemi lubuskiej.
Zjazd w Gnieźnie spowodował, że młodym państwem Piastów zaczęły interesować się inne państwa chrześcijańskiej Europy.
Wydawać by się mogło, że od zjazdu pokój z Niemcami będzie wieczny. Niestety 2 lata później umiera Otton III. Pozostał obcy dla swych rodaków jak i dla Rzymian. Niemcy widzieli w nim niezdrowego fantastę zdradzającej interesy własnego królestwa. Dla Polaków zaś był wielkim przyjacielem, który mógł spełnić największe marzenie Mieszka I i Bolesława Chrobrego – młode państwo Polskie mogło stać się królestwem. Na jego miejsce wstąpił Henryk II nieprzychylny polityce zgody z Polską narzucił znowu trybut. Rozpoczęła się wojna........
Autorzy: Sebastian Adamkiewicz, Tomasz Majzer, Maciek Krawczyk oraz Grzegorz Ziarkowski