H. Ożogowska Tajemnica zielonej pieczęci - streszczenie
Ta niezwykła powieść przygodowa dla młodzieży zaczyna się przedostatniego dnia roku szkolnego (chyba 29 czerwca) 1957 roku w Łodzi. Poznajemy głównego bohatera książki 12-letniego Stefana Żurawca ucznia kończącego piątą klasę, który właśnie tego dnia zostaje wezwany do kierownika (dyrektora szkoły) pana Marczyńskiego, który po długiej rozmowie o "poprawianiu" ortografii, i zrzucaniu przez Stefana winy za swoje i swojej klasy ubolewanie na nauczycielkę j.polskiego i jednocześnie wychowawczynię klasy Zofię Ostrowską nazywaną przez uczniów "Gramatyką" wręcza mu słownik ortograficzny i gruby zeszyt, w którym Stefan ma pisać pamiętnik (jest bardzo słaby w ortografii). Stefan zgadza się, a w zamian prosi kierownika o to by w przyszłym roku "Gramatyka" nie była wychowawczynią jego klasy, na co kierownik mówi, że "pomyśli".
Zaczynają się wakacje i Stefan i jego dwaj najlepsi koledzy Wiktor Kijanka i Bartek Niedźwiedzki wyjeżdżają: Stefan i Bartek na kolonie, a Wiktor do babci na wieś.
Zaczyna się rok szkolny i nowe problemy. "Gramatyka" jest wychowawczynią jego klasy, ale nie jest wychowawczynią Stefana, Wiktora, Bartka i Romka Koziołkiewicza - zostają oni przeniesieni do VI "B" (powinni chodzić do VI "A") w nowej klasie od razu zostają niemiło przywitani przez Seweryna Witkowskiego przezywanego "Sewerysio". Są źle traktowani przez klasę i niesłusznie osądzani. Wiadomo jest, że klasa „B” to barany, a klasa „A” to asy, czy też anioły. Wiktor postanawia to zmienić i na drzwiach dopisuje „Klasa VI »B« bojowa” przysparza to nowych kłopotów całej trójce. Stefan ma za to wszystko żal do kierownika.
Dlatego też Bartek wymyśla stowarzyszenie, które we trzech zakładają. Stowarzyszenie Trzech Osądzonych (STO), bo tak się nazywa, ma świetlane cele m in. "zabłysnąć" na oczach klasy i dobrze się uczyć. Każdy wymyśla jakiś pomysł Bartek: z twierdzeniem Archimedesa, Stefan: z przywiązaniem pióra do "katedry" po to by nikt go sobie nie "pożyczał", a Wiktor wymyślił racjonalizatorstwo w pisaniu dyktand i pomysł, żeby szukać uszkodzeń w torach kolejowych. Stefan niechcący wybija okno u swojej byłej wychowawczyni. Zostaje posądzony o kłamstwo (nie wiedział, że to było jej okno, kierownik traci do niego zaufanie).STO ma własną kronikę i pieczęć.
Koleżanka Stefana o rok starsza Alina Brodzka wprowadza go do tajnego stowarzyszenia, które okazuje się stowarzyszeniem chuliganów. Stefanowi się to nie podoba i odpada z tego, dlatego też nie dają oni spokoju Stefanowi, który w dodatku odkrywa kartki z wypisanymi szyfrem i "podbite" tajemniczą zieloną pieczęcią - wiadomościami kierowanymi do Aliny Brodzkiej. Stefan postanawia "wyciągnąć" Alinę z tego stowarzyszenia i z czasem odkrywa tajny szyfr organizacji. Odkrywa też to, że chuligani chcą ukraść radio w domu jednego z lokatorów z jego bloku przy ulicy Bednarskiej i udaje mu się zniweczyć ten plan dzięki pomocy Elżbiety Niedźwiedzkiej - siostry Bartka. Stefan postanawia się jej „odwdzięczyć” i wypisuje na swoim bloku napis: Elżbieta jest w dehę !!! (z błędem). Alina jednak postanawia skłócić ich i wymyśla o nich niestworzone rzeczy
Komitet rodzicielski zakupuje rower dla najlepszego ucznia, który do Dnia Dziecka tj. 1 czerwca będzie miał najlepsze oceny. Stefan i jego koledzy oczywiście mają zamiar zdobyć rower.
Sewerek nie daję żyć całej trójce, wymyśla, aby każdy z klasy wyhaftował jedną literę (Stefan, Bartek i Wiktor muszą oczywiście zrobić po dwie) Sewerek oczywiście przypadkiem "zapomniał" ich o tym uprzedzić. Cała trójka oczywiście nie wyhaftowała liter. Wiktor jednak postanawia zmienić hasło: „W naszej klasie dwój nie będzie tylko same piątki” na „W naszej klasie dwój nie będzie, tylko same pały” wszystkich to bawi, a Sewerek główny pomysłodawca hasła zostaje oczerniony na oczach klasy i przestaje dokuczać trzem „nowym”. Tymczasem „zieloni” (stowarzyszenie z zieloną pieczęcią) działa Stefan, który czytał wszystkie zaszyfrowane wiadomości do Aliny i odkrywa, że grozi jej niebezpieczeństwo (chuligani wyłudzają od niej pieniądze) postanawia działać. Przy pomocy ręki szkieletu pożyczonej od Wiktora, który „pożyczył” ją od swojego brata Kostka studenta medycyny, starszy dwóch z nich w piwnicy swojego bloku. Niestety to nie koniec Stefan podsłuchuje ich rozmowę, w której dowiaduję się o napaści na lokatorów z parteru w swoim bloku. Alina wyjeżdża do babci na wieś.
Bartek przynosi do szkoły kawkę „Kasię”, która zajada się twarogiem i potrafi uczesać włosy nawet u woźnego szkolnego groźnego „Kochasiu”. Pierwszego kwietnia w prima aprilis rower zostaje skradziony, jednak „zieloni” zostawiają „znak” i Stefan wie, o co chodzi, nie chce jednak pokazać kartki Bartkowi i Wiktorowi, ich przyjaźń się chwieje. „Kasia” znika
Stefan niweczy plan kradzieży w mieszkaniu i tak po nitce do kłębka milicja dochodzi do „środka” Związku Napoleonów, bo tak nazywa się organizacja i wszyscy jej członkowie są „pod kluczem”. Stefan wyjaśnia kolegom wszystko o „zielonych” i ich przyjaźń się „odnawia”. Opowiedział też to oczywiście na komisariacie i był wezwany do rozpoznania „zielonych”. Opowiedział też to wszystko w szkole i zyskał popularność i uznanie nie tylko w szkole, ale i na osiedlu (dwie gazety napisały o tej sprawie) i odzyskał zaufanie kierownika.
Elżbieta ma żal do Stefka za to, że nie powiedział jej, co było napisane na ścianie (Alina powiedziała jej o napisie, ale nie powiedziała jej, co było tam napisane).
Chłopcy mają wymierzyć boisko i spotykają tam Sewerka, z którym grają w piłkę, która wpada do piwnicy, a tam Wiktor znajduje szczątki „Kasi”. Sewerek przyznaje się do winy - to on związał kawkę i wrzucił do piwnicy.
Rower na dzień dziecka dostał Romek Koziołkiewicz. W dwa dni później do ich klasy wchodzi kierownik pan Marczyński i wychowawca kl. VI „B” pan Karniewicz ogłaszają oni, że: klasy szóste i siódme pojadą na czterodniową wycieczkę w Pieniny. Stefan ma jako jedyny w klasie kompas, ale nie ma plecaka i z pomocą przychodzi Elżbieta, która pożycza mu swój.
Powieść kończy się, kiedy Stefan i koledzy wyjeżdżają na wycieczkę tj. chyba 6 czerwca 1958 roku (dokładnie nie wiem :). Stefan, wychylając się przez okno odjeżdżającego pociągu, zbiera odwagę i mówi Elżbiecie, co było napisane na tamtej ścianie i przy okazji dziękując jej za wszystko.