Recenzja porównawcza adaptacji filmowych Quo Vadis
?Ukazanie się w roku 1896 powieści ?Quo vadis? było wielkim wydarzeniem nie tylko w literaturze polskiej, ale i światowej. I pozostało nim nadal, jak dowodzą fakty, łatwe do sprawdzenia. [...] Oto jeszcze teraz ukazują się tłumaczenia japońskie czy perskie głośnej powieści [...]. Wskazują one, że ?Quo vadis? nie utraciło swej wymowy artystycznej, że znajduje miłośników u narodów o kulturze językowo, obyczajowo i - powiedzmy od razu - religijnie najzupełniej obcej środowisku, w którym i dla którego Sienkiewicz dzieło swe przeznaczał. Krótko mówiąc, musi ono posiadać jakąś wymowę ogólnoludzką, żywą i wyrazistą po dzień dzisiejszy?. Tak o książce Henryka Sienkiewicza mówił Julian Krzyżanowski. Każdy kto przeczytał tę powieść zapewne zgodził by się z tą opinią.
Dzięki wspaniałości książki powstało wiele jej ekranizacji. Były to zarówno filmy pełnometrażowe jak i seriale. Jedną z popularnych produkcji była amerykańska adaptacja, która została nakręcona w 1951r. Jej reżyserem był Marvyn le Roy. Scenariusz napisali N. Barhman i J. Mahin, a muzykę skomponował M. Rozsa. Film kręcony był przez ok. 2 lata. Zdjęcia odbywały się w Ameryce i w Hollywood. Reżyser zaangażował do filmu mało znanych aktorów. Jedynymi znanymi w świecie X muzy, grającymi w tym filmie aktorami byli Robert Taylor, występujący w roli Winicjusza i Peter Ustinov, wcielający się w rolę Nerona. Film trwał 171 minut.
W tym filmie głównym bohaterem był Neron. "Quo vadis to film o tematyce histpryczno-religijnej. Opowiadał on o problemach pierwszych chrześcijan i opisywał Rzym za czasów Nerona. Między wątek historyczno-religijny wkradła się opowieść o miłości Winicjusza do Ligii. Na drodze miłości tych dwojga stawało wiele przeszkód. Jedną z nich była religia Ligii, której nie chciał zaakceptować Winicjusz. W tym samym czasie, w której młody trybun zastanawiał się nad religią swojej ukochanej, Neron postanowił spalić Rzym. Jego rozkaz wypełnił Tygellin. Lud był oburzony takim postępkiem władcy. Neron postanowił obarczyć winą za spalenie Rzymu chrześcijan. Ligia i Winicjusz wraz z innymi chrześcijanami trafiali do więzienia.
Ten film trzymał w napięciu do ostatniej minuty swego trwania i potrafił wzruszyć widza do łez. Aktorzy grający w filmie bardzo realistycznie odgrywali swoje role. Peter Ustimov był wspaniały jako Neron, a Leon Genn znakomicie wcielił się w postać Petroniusza. Muzyka skomponowana przez M. Rozsa również bardzo mi się podobała. Była dopasowana do akcji i wzmagała napięcie. Sądzę jednak, że minusem filmu były kostiumy aktorów. Nie obrazowały one ubiorów z czasów starożytnego Rzymu. Nie zachwyciły mnie również dekoracje. Uważam jednak, że warto było obejrzeć tą ekranizacje.
Ciekawa jest również polska adaptacja powieści, której podjął się Jerzy Kawalerowicz. Sam również napisał scenariusz. Muzyką zajął się Jan Kaczmarek.
Film nagrany został w 2001 roku w Polsce. Opowiadał o latach sześćdziesiątych po Chrystusie. Imperium Rzymskim rządził wtedy despotyczny Neron. Na jego dwór została sprowadzona niewolnica Ligia, w której zakochał się jeden z pretorianów Nerona - Marek Winicjusz. Na początku chciał on uczynić Ligię swoją nałożnicą. Z opresji dziewczynę uratował jej przyjaciel, potężny Ursus, którego siła była niczym grzmot pioruna. Winicjusz nie ustąpił jednak. Z pomocą swojego stryja Petroniusza, najlepszego przyjaciela Nerona oraz sługi Greka Chilona dowiedział się, gdzie mieszka Ligia. Przy okazji Chilon wyjawił mu, że jest ona chrześcijanką. W nocy, wraz z gladiatorem Krotonem, Winicjusz udał się do Rzymu, aby porwać Ligię. Ursus broniąc dziewczyny zabił Krotona i ciężko ranił Winicjusza. Ligia zobowiązała się wyleczyć swojego krzywdziciela przyznając się przy tym, że jest w nim zakochana. Marek postanowił przyjąć chrześcijaństwo i zostać mężem Ligii. Tymczasem Neron podpalił Rzym. Za radą głównego dowódcy armii Tygellina oraz swojej kochanki Poppei Sabiny winą za spalenie miasta obarczył chrześcijan. Rozpoczęło się masowe prześladowanie ludzi wyznających Chrystusa. Zostali oni rzucani lwom na pożarcie, krzyżowani i spalani na stosie, a wszystko działo się na oczach uradowanego tłumu rzymskiego.
Jeśli chodzi o grę aktorów, to uważam że była niezła, chociaż mam do niej pewne zastrzeżenia. . Magdalena Mielcarz(Ligia) i Paweł Deląg(Marek Winicjusz) dostarczali najmniej emocji i wzruszeń. Ich głównym atutem była jedynie młodość i uroda. Doskonała była postać Petroniusza stworzona przez Bogusława Lindę. Podkreślony był charakter człowieka mądrego, szczerego i sprytnego. Jedną z największych kreacji stworzył również Jerzy Trela, grający Chilona Chilonidesa. Była to bardzo ciekawa postać. Na początku był tylko oszustem i krętaczem. Później jednak stał się zdrajcą, przez którego żołnierze cesarza wyłapywali i mordowali chrześcijan. Pod koniec nastąpiła niesamowita zmiana. Chilon zaczął gorąco żałować za swoje czyny. W końcu uzyskał przebaczenie i stał się chrześcijaninem. Była to jedna z najbardziej wzruszających scen w filmie. Równie dobrze wypadł Michał Bajor. Poradził sobie z trudną rolą Nerona, człowieka o wielu twarzach. Doskonale oddał charakter okrutnego despoty, przerażonego człowieka, który zdaje sobie sprawę, że jest znienawidzony przez swój lud i niespełnionego artysty złaknionego uznania dla swojej sztuki. Franciszek Pieczka był idealnym odtwórcą roli świętego Piotra.
Gra aktorów w filmie była bardzo dobra jednak minusem filmu były kostiumy, które nie należały do rewelacyjnych. Bardzo słabo wyszły też efekty specjalne. W wielu momentach filmu widać, że był on komputerowo zrobiony. Najbardziej rzucało się to w oczy w scenie mordu chrześcijan przez lwy.
Mimo wszystko uważam, że warto jest obejrzeć polską ekranizacje ?quo vadis? jak zarówno i amerykańską chociaż według mnie żadna produkcja ni oddaje w pełni treści zawartej w książce. Głównym błędem obu adaptacji było to, że jako najważniejszy wątek ukazana była historia Nerona. Sienkiewicz jednak na pierwszym miejscu stawiał miłość Winicjusza do Ligi. Kolejną niezgodnością filmów było pominięcie różnych scen zawartych w powieści. W obu sztukach filmowych brakowało scen gdzie aktorzy są sami i myślą o różnych rzeczach. Nie było ukazanych ich myśli tak jak były one ukazane w utworze. Rzucającą się w oczy różnicą było też to, że Ligia w powieści była brunetką, a w ekranizacjach blondynką. W adaptacji amerykańskiej reżyser dodał kilka scen przez siebie wymyślonych. Natomiast w polskiej wersji brakowało włoskich pejzaży, wspaniałych ogrodów i pięknych rzymskich willi. Nie było tych bogatych dekoracji, które tak wspaniale były opisane w książce. Również scena walki Ursusa z bykiem była rożna w obu ekranizacjach, jednak w wersji polskiej była bardziej zbliżona do przedstawionej przez Sienkiewicza.
Uważam, że bardziej zgodny z książką był jednak film polskiej ekranizacji. Chociaż warto obejrzeć obie adaptacje. Myślę, że przed obejrzeniem którejkolwiek produkcji dobrze by było przeczyta książkę, ponieważ filmy są trudne do zrozumienia.