Mój szczęśliwy dzień:To był niezwykły dzień, choć na pozór zdawał się nie różnić zbytnio od pozostałych. Była niedziela 13 stycznia 2013 roku. Rano jak zawsze wstałam, ubrałam się, zjadłam śniadanie i poszłam przejść się na spacer. Chodziłam dość długo po pobliskim lesie, zatapiając się po kolana w grubej warstwie śniegu. Wróciłam do domu, cała zziębnięta, ale szczęśliwa z powodu, którego sama do końca nie znałam. Otóż moi rodzice od pewnego czasu uśmiechali się do siebie i do mnie porozumiewawczo, choć ja nie rozumiałam, o co im może chodzić. Na początku myślałam, że za moje dobre stopnie chcą mnie wziąć do Wesołego Miasteczka lub do ZOO. Kiedy już rozebrałam kurtkę, czapkę i szalik, uśmiechnęli się od ucha do ucha o oznajmili, że mam się z powrotem ubierać, bo chcą mnie gdzieś zabrać i kogoś mi przedstawić. Zniechęcili mnie tym, gdyż myślałam, że mama znowu poznała jakąś koleżnakę, która ma do nas przyjechać na pewien czas i nie bardzo by mi się to podobało. Jednak rodzice dalej się uśmiechali podczas jazdy samochodem i nie mówili mi, że mam być grzeczna. Praktycznie nic nie mówili, a przynajmniej nie do mnie. Od czasu do czasu słyszlałam, jak szeptają mniędzy sobą, ale nie mogłam nic zrozumieć. W końcu dotarliśmy na miejsce. Było to....... schronisko dla zwierząt. Myślałąm, że śnię, ale to nie był sen - to była rzeczywistość. Weszliśmy do środka, gdzie wolontariuszka od razu podeszła do nas z pięknym, młodziutkim owczarkiem niemieckim długowłosym. Podała mi go, a ja patrzyłam raz na nią, raz na mamę i raz na tatę, myśląc, że to jakiś żart. Zawsze marzyłam o takim psie, ale rodzice zawsze zabraniali mi takiego przyprowadzić. Jednak mama powiedział, że pies jest mój i mogę go zabrać do domu. To był mój najszczęśliwszy dzień w życiu i tak nawiązała się moja przyjaźń z tym niezwykłym i kochanym psem. LICZĘ NA NAJ.
opisz swój szczęśliwy dzień wzorując się na opowiadaniu
Odpowiedź
Dodaj swoją odpowiedź