Zgaśnij Księżycu - Andrzej Bursa - analiza i interpretacja wiersza

Andrzej Bursa tworzył głównie w latach czterdziestych i pięćdziesiątych XXw. Gdy wybuchła wojna miał zaledwie siedem lat. Wcześnie przyszło mu zmierzyć się z nieszczęściem i otaczającą go śmiercią. Niewidzialna granica podzieliła jego życie na 2 okresy. Dzieciństwo: pełne radości, niewinne, wolne od trosk i zmartwień odbiło się na jego twórczości. Dało natchnienie dla arkadyjskich obrazów królestwa młodości i sentymentalnego wizerunku jego mieszkańców. Dorosłość: pełna bólu i troski o innych znacznie różniła się od lat dziecięcych.
Bursa, sam nie biorąc udziału w walkach, już jako mały chłopiec obserwował życiowe tragedie, bezsilność człowieka wobec losu i wobec władzy. Rozumiał, że dzieci nie dotyczą problemy dorosłych, których świat był zdominowany przez przykre doświadczenia wojny.
Taki obraz dzieciństwa przedstawiony jest w wierszu „Zgaśnij Księżycu”. Tytuł nawiązuje do treści utworu: niczym klamra okala utwór: pojawia się jako zakończenie pierwszej i ostatniej strofy. Jest to apostrofa, skierowana do ciała niebieskiego świecącego nocami nad miastem bohatera.
W utworze czterech bohaterów: dziecko, księżyc, miasto oraz mama. Dziecko to chłopiec. Ma trzy latka. Jest niewinny, niedoświadczony przez los, jednak świadom wpływu księżyca na dorosłych. Podmiot liryczny informuje nas, że „ Z misiem w rączkach zasnęło dziecko” ukazany w tych słowach obraz poetycki wyda się być przyjemny, spokojny. Wyraża ufność i delikatność malucha. Kontrastuje z wizerunkiem miasta i księżyca.
Miasto jest uśpione, „milczy jak tajemnica”, jest wyludnione. Panuje w nim noc, spokój i cisza, jednak wyczuwa się również pewną tajemniczość. Zestwia się je ze zwrotem „dużo goryczy”, dlatego powoduje niemiłe uczucia lęku i obawy. Górują nad nim wysokie wieże. Z wież tych „przez liście szpalerów na dorosłych zstępuje księżyc”.
Satelita również nie jest optymistycznym akcentem wiersza. Jest „przyczajony za oknem zdradziecko” – wydaje się fałszywy, intryguje, „płacze” – jest personifikowany. Dziecko boi się księżyca. Instynktownie przeczuwa, że zwiastuje cos złego, że przynosi smutek i tęsknotę.
Mama pełni w tym wierszy rolę podobną do tej, w której życie osadza każdą z prawdziwych mam. Jest podmiotem mówiącym w wierszy. Nie wiemy o niej wiele: Opisuje swoje dziecko po jego zaśnięciu. Wyraża się o nim w sposób czuły i pełen troski, zdrabnia, mówi ‘rączki” „synek”. Potem prawdopodobnie wygląda przez okno, za którym widzi milczące miasto i księżyc. To na niego zwraca szczególną uwagę. Jego cechy wymienia za pomocą anafory. Zachwyca się poświatą, która się wokół niego tworzy, mówiąc, że „księżyc srebrne buduje mosty”. Jego obraz wydaje jej się smutny ze względy na drzewa, które wyglądają dla niej jak zielone łzy. Nie wiemy jednak, czy skojarzenie to występuje na skutek wrażeń wizualnych, czy też jest spowodowane smutkiem panującym w sercu kobiety.
Nad drugim przypuszczeniem karze nam zastanowić się dalsza część utwory, w której podmiot sugeruje, że księżyc zstępuje z wież wysokich, traci dystans między królestwem niebieskim i światem ludzi, aby zesłać na nich tęsknotę. Tęsknota owa wiąże się ze smutkiem, ze łzami, z bezsennością. Takie uczucia dotyczą jednak tylko dorosłych. Dziecka jeszcze ich nie doznaje. „Jemu jeszcze nie wolno tęsknić”. Nie ma jeszcze do czego. Nikogo w życiu nie straciło, nie spaliło za sobą mostów, które teraz księżyc mógłby odbudowywać.
Jednak i na chłopca kiedyś przyjdzie czas. I on posmakuje goryczy, i w jego życiu pojawią się bezsenne, „burzliwe noce”, smutne dni. Tak samo jak teraz w dorosłych, i w nim kiedyś srebrne światło okrywające miasto wzbudzi nostalgię.
Na razie jednak malucha nie jest jeszcze tego świadom. Mimo to czuje, że księżyc robi krzywdę jego bliskim, dlatego prosi go, lub wręcz rozkazuje, aby zgasł. Wagę jego słów podkreślają powtórzenia. „Zgaśnij, zgaśnij” a także „zasłoń okno, zasłoń okno mamo” – świadczące o bezsilności dziecka wobec siły natury oraz jego uzależnieniu od dorosłych.
Nie wiemy, czy mama zasłania okno na prośbę dziecka. Chłopiec chce zgasić księżyc, aby ten nie zmuszał jego mamy do tęsknot. Ale czy mama chce się rozstać z powracającymi co noc wspomnieniami? Nie wiadomo. Możemy jednak podejrzewać, że tym, czego naprawdę chce, jest spokój i cichy sen dziecka. Dlatego wiersz przypomina kołysankę: jest rytmiczny, śpiewny. Występują w nim rymy, a nawet pewien odpowiednik refrenu ( przytoczona wypowiedź dziecka w ostatnich strofach pierwszej, drugiej i czwartej strofki), napisany jest językiem literackim, zawiera plastyczne opisy, personifikacje ( księżyc, miasto). Ponadto sytuacja liryczna ma miejsce w nocy, charakteryzuje się senną, tajemniczą atmosferą – w srebrnym mieście, w domu, w pokoju dziecka, które już powinno spać.
Możemy się domyślić, że w wierszy Bursy chodzi przede wszystkim o ukazanie różnicy między pokoleniami. Z jednej strony dorośli: smutni, sentymentalni, wiecznie przyjmujący na siebie ciężar wspomnień i jednocześnie chroniący swoje pociechy przed okrutnym światem, który w przyszłości z pewnością stanie się ich udziałem. Z drugiej dzieci: beztroskie, spokojne, ufne, ale świadome istniejącego zła, przed którym jednak nie potrafią się same obronić. Jest to więc przestroga zarówno dla jednych, jak i dla drugich.

Dodaj swoją odpowiedź