Wczoraj idąc do sklepu byłam świadkiem napadu. Szła przedemną starsza pani , miała może 70-80 lat. Miała na sobie długi czarny płaszcz , czarny kapelusz oraz buty również w tym kolorze. Wyglądała jakby wracała z pogrzebu, ponieważ cały czas bez wytchnienia płakała. Chciałam do niej podejśc , gdy nagle uslyszałam jak ktoś biegnie, był to nie wysoki mężczyzna , na twarzy miał czarną kominiarkę , spod której wystawały blond loki. Ubrany był całkowicie na czarno. Podbiegł do starszej kobiety i uderzył ją w twarz , po czym ukradł jej torebkę i uciekł. Nim zdążyłam zareagować był już zbyt daleko ,bym mogła go dogonić. Wszyscy byli zszokowani całym zajściem , tylko jeden mężczyzna był na tyle przytomny , że pobiegł za złodziejem , i go dogonił . Po czym inni świadkowie zadzwonili na policję i oddali przestępce w ręce policji. Ja tym czasem pomogłam kobiecie wstać , i po całym zdarzeniu dojść do siebie. Była mi za to wdzięczna, i widać ,że wzruszona. Zdziwiło mnie to, że pomoc drugiemu człowiekowi , w dzisiejszych czasach jest taka słaba... Jak coś - sory , że się rozpisałam - i usuń parę zdań jak uznasz , że jest ich nadmiar ;)
