- Hej! Cieszę się, że zgodziłeś się na wywiad. Na początek opowiedz coś o sobie. * Witaj! A więc nazywam się Jan Bernardone, znany jako po prostu "Franciszek z Asyżu" i urodziłem się w Asyżu w 1182 roku. Imię Jan dostałem na chrzcie. Mój ojciec chciał żebym poszedł w jego ślady w interesach, lecz tak się nie stało. Chciałem walczyć, gdy miałem 20 lat udałem się do Perugii by właśnie walczyć. Trafiłem do rok do lochów, nie było to miłe odczucie. - Czy stało się wtedy coś szczególnego? * Chciałem się nawrócić, więc wtedy stwierdziłem, że będę naładowywał Pana Jezusa. - Podobno kiedyś z niebios ktoś do Ciebie przemówił. Czy to prawda? Kto to był? * Tak! Pewnego razu w kościele usłyszałem głos, Pan powiedział do mnie "Odbuduj mój kościół"...To śmieszne, bo zrozumiałem to na początku zbyt dosłownie. Podjąłem się robót budowlanych! Odnowiłem wiele kościołów, lecz mojemu ojcu nie podobały się wydawane na to duże pieniądze. - Pewnie podjął jakieś środki? * Tak, poskarżył się Biskupowi, że kradnę własność rodzinną. Co śmieszne, zakończyło się tak, że wkroczyłem w progi duchowieństwa. - Jak potem żyłeś? * Postanowiłem żyć w ubóstwie. Uznałem wtedy Boga za jedynego swojego ojca. - Podobno później założyłeś zakon Braci Franciszkanów Mniejszych? Jak to było? * Chciałem żyć za murami miasta, jako pustelnik, a wtedy inni przyłączyli się do mnie. Pisałem dla nich reguły. Potem widać nas było prawie wszędzie - głosiliśmy wiarę. Pewnego dnia dołączyła do nas kobieta - Klara, z którą został utworzony Zakon dla kobiet, nazywany Drugim Zakonem. - Podobny wyruszyłeś na wojnę krzyżowę do Damiate do Egiptu? Dlaczego? * Chciałem tam być ponieważ mieszkał tam mój wzór - Jezus Chrystus. Chciałem zobaczyć jak mieszka, ale coś stanęło mi na drodze. Spotkałem człowieka chorego na trąd. Pamiętam ten moment. Podszedłem do niego i przytuliłem go. Wtedy zacząłem myśleć jak traktować ludzi i zwierzęta. Zmieniłem wtedy zamiary i pojechałem do sułtana, który miło mnie przyjął. - Podobno twoi przyjaciele wpadli w tarapaty podczas twojej nieobecności? * Usłyszałem skądś, że moi bracia zakonni są w zamieszaniu. Nie były to tarapaty, ale sprawy bardziej związane z zakonem. - Podobno chorowałeś? * Tak, to chyba normalne. Traciłem powoli swój wzrok. Był to rok 1225. W ostatnich moich miesiącach życia, podyktowałem moją ostatnią wolę. - Jaki miałeś zamiar? O czym pisałeś? * Pisałem tam o tym, że po prostu zaniedbałem swoje ciało. Zmarłem 3 października 1226 roku w kaplicy w Portiuncla, w wieku 40 lat, będąc całkowicie wyczerpanym. To była męka. - Dziękuję, że brałeś udział w tym wywiadzie. * Ja także dziękuję. Pan z tobą. Jak coś, to możesz jakieś rzeczy powykreślać, skrócić itd.
napisz wywiad ze świętym Franciszkiem z Asyżu
Odpowiedź
Dodaj swoją odpowiedź