Charakterystyka Petroniusza - postaci z "Quo vadis", która najbardziej zapadła mi w pamięci.

W powieści H. Sienkiewicza p.t.: "Quo vadis?" występuje wiele barwnych i ciekawych postaci zarówno historycznych jak i wymyślonych przez wyobraźnię autora. Większość z nich jest wartych zapamiętania lub nawet postawienia sobie za wzór lub ideał. Bez wątpienia jednak jednym z najbardziej interesujących bohaterów jest Petroniusz, popularnie znany w historii rzymskiej jako arbiter elegantiarum.

Jest jedną z głównych postaci powieści, bogaty patrycjusz, krewny Winicjusza. Ukochany doradca Nerona, przystojny, atletycznej budowy ciała, pogodny, na jego ustach często gościł uśmiech. Bardzo dbał o swój wygląd, a zwłaszcza zewnętrzny, zawsze elegancki, jego stroje były wymyślne i gustowne, zachwycały zwykły plebs. Petroniusz był jako jeden z nielicznych ludzi żyjących w tamtejszym Rzymie - wesoły, żartobliwy, elokwentny i ironiczny, odznaczał się ogromnym poczuciem humoru. Nie wyrażoną szczerością, której nigdy nie chował, rzucał w twarz największym dostojnikom, obracając ją na swoją korzyść.

Wiele osób musi zgodzić się z tym, że Petroniusz był niezwykłą osobą, dzięki jemu zachowaniu i osobowości zyskał sobie przychylność, a nawet uwielbienie zwykłej ludności i plebsu. Dla mnie była to najświetniejsza postać w "Quo vadis?" z kilku powodów.

Pierwszym z nich była jego zdolność do przekonywania ludzi o najdziwniejszych przekonaniach do różnych własnych racji. Często zastępował Nerona, gdyż Arbiter posiadał i posłuch i szacunek ludu rzymskiego, mimo iż tak blisko był związany z cezarem i palatynem. Był doskonałym mówcą, wiedział co mówił i nigdy nie tracił kontroli nad słuchaczami.

Wierny doradca i przyjaciel Nerona, ale tak od niego różny. Sprytnym sposobem potrafił odwrócić wyroki nieodwracalne, następując na dumę i honor władcy. Często okazywał się jedynym człowiekiem, który potrafił wszystko i wszystkich ocalić. Niejeden Rzymianin zawdzięczał mu życie, które powinien był stracić z rąk ludobójcy cezara.

Kolejną niezapomnianą dla mnie cechą jego charakteru były jego przebiegłość i odwaga. Nie bał się rzucić w twarz głowom najznamienitszych rodów rzymskich obelgi, którym innym nie przechodziło przez gardło z powodu strachu o własne życie, bliskich lub swój dorobek. Jednak Petroniusz dalej żył i cieszył się sławą i uznaniem. Dla wielu pozostawało to zagadką, dla Arbitra jedynie sposobem na utorowanie sobie drogi do Palatynu. Zmieniał w najpiękniejsze pochwały obraźliwości, od których normalni ludzie tracą głowę.

Podobało mi się w nim również jego pragnienie osiągnięcia wyznaczonego celu. I prawie zawsze udawało mu się to zrobić. Lecz jeśliby coś nie poszło po jego myśli, ktoś nie wypełniłby rozkazu, zawsze czekała go kara. Nie znosił sprzeciwu. Acz nie był, a przynajmniej nie okazywał najmniejszego znaku zawiści, kary jakie dostawali od niego niewolnicy i słudzy nigdy nie były surowe, ani niezasłużone.

Jednak chyba najbardziej zarył mi się w pamięci, przez jego zachowanie pod koniec odebranego sobie życia. Wykazał się na tyle wielką odwagą, by w końcu wypomnieć błędy Neronowi, ale również i sobie. Wypomnieć, że ukrywał się za szatą cezara, pochlebiał mu w czymkolwiek robił, nigdy nie przyznał się do właściwych powodów swego postępowania. Miał na tyle dumy, by nie pozwolić upokorzyć się i samemu odebrać sobie życie.

Można o Petroniuszu mówić jeszcze długo, wymieniać jego zalety i wady. Jednak wymieniłam chyba te najważniejsze, które zadecydowały o moim nastawieniu co do tego bohatera. Niekoniecznie postawiłabym go sobie za wzór, ale na pewno z wszystkich bohaterów "Quo vadis?" arbiter najbardziej zapadł mi w pamięci i jeszcze długo tam pozostanie.

Dodaj swoją odpowiedź