Gdy Mateusz przybył z małą dziewczynką,Maryla była rozgoryczona... Pragneła ona chłopca,który pomagał by Mateuszowi na polu,a tu:ruda,piegowata i marnie ubrana dziewczynka.Ania miała na sobie podartą blado-zieloną sukienką,brudne trzewiczki i zielony kapelusz z dziurą,w ręce miała torbę w której zmieścił się jej cały "dobytek"... Ania szybko się zadomowiła,a następnego dnia: Szczęśliwa i rozpromieniona Ania wbiegła do domu prosto z ogrodu zaciekawiona,nowym odkryciem.Na kanapię zobaczyła gościa przyjaciółkę Maryli.Pani Małgorzata bezczelnie zawołała do Ani: -Oh jakie to brzydke dziecko,takie rude jak marchew!Zbliż się do mnie dziecko! Ania zbliżyła się,jednym susem przeskoczyła biórko i już znalazła się na przeciwko niemiłej pani: -Jak pani śmie tak się do mnie odzywać ?Jest pani nie miłą osobą!Jak pani śmie mówić do mnie że jestem brzydka i chóda?Nie nawidzę pani!Nie nawidzę!-zawołała smutna a jednocześnie zła Ania,i z oczami pełnymi łez szybkim krokiem poszła na górę do swojego pokoju. -Jaka ona bezczelna!Marylu,powinnaś dać jej wielką karę za takie zahowanie z oburzeniem zawołała pani Małgorzata. -Tak Małgorzato Ania dostanie odemnie karę,ale ty też nie zachowałaś się jak osoba wyrozumiała i szlachetna za jaką się podajesz-odpowiedziała oszołomiona Maryla
opisz pierwsze dni Ani na Zielonym Wzgórzu. Musze mieć to na jutro! pomocy!
Odpowiedź
Dodaj swoją odpowiedź