Charakterystyka Bilbo Bagginsa i przygoda w jamie.

Tytułowym bohaterem książki J.R.R. Tolkiena pt.: „Hobbit” jest hobbit Bilbo Baggins. Jego matką była Belladonna Tuk – córka Starego Tuka, a ojcem Bungo Baggins. Bilbo Baggins mieszkał w okolicy Pagórka.
Bohater książki jest małym człowieczkiem, mniejszym od krasnoludka, ale większym od liliputa. Nie nosi brody, jest gruby z wypiętym brzuchem i ubiera się, jak wszyscy hobbiści. Najchętniej na żółto i zielono. Głowa zwykle kędzierzawa, porośnięta ciemnym brunatnym włosem, takim, jak stopy, które opatrzone są podeszwą. Hobbiści mają poczciwe uśmiechnięte twarze przeważnie po obiedzie, który zazwyczaj jedzą dwa razy dziennie.
Bilbo był spokojnym i pogodnym hobbitem. Uwielbiał przyjmować gości w swym bogatym domu, choć nie przywiązywał dużej wagi do bogactwa.
Posiadał wiele cech, takich jak: inteligencja, odwaga, waleczność, odpowiedzialność i humor. Na początku książki Bilbo nie miał zamiaru uczestniczyć w jakichkolwiek przygodach, ale potem, gdy zostaje zmuszony do podjęcia decyzji staje na wysokości zadania. Z przygody na przygodę jest dojrzalszy i mądrzejszy. Swoją inteligencję wykorzystywał podczas trudnych sytuacji, np. gdy był na zwiadach w obozie wroga.
Krasnal Thorin wyznaczył Bilba do zwiadów jamy. BIlbo nie bardzo był chętny to zrobić, ponieważ już dwa razy ratował krasnali z tarapatów, ale pamiętał powiedzenie swego ojca „Do trzech razy sztuka”, wiec się zgodził. Miał swój honor. Potrzebował kilku ochotników. „Nie spodziewał się usłyszeć chóru licznych ochotników, więc nie doznał rozczarowania Kili i Fili z zakłopotanymi minami spojrzeli na siebie, przestępując z nogi na nogę, inni nawet nie udawali ochoty, z wyjątkiem sędziwego Ballina, stałego wartownika drużyny, który szczególnie polubił hobbista. Ballin więc oświadczył, że pójdzie z Bilbem do wnętrza jamy, przynajmniej kawałek drogi, żeby w razie potrzeby skrzyknąć pomoc.”. Bilbo wsunął się do wnętrza korytarza przez zaczarowane drzwi i szedł przed siebie, co raz słysząc Ballina, który życzy mu szczęśliwej drogi. Trochę był przerażony, lecz wiedział, że musi doprowadzić sprawę do końca. Był zupełnie sam w ciemnym tunelu. Nagle zobaczył, że coś się świeci. „Im dalej szedł, tym wyraźniej widział blask, aż w końcu wyzbył się wszelkich wątpliwości. Światło z każdą minuta czerwieniało mocniej.”. Bilbo doszedł do skalnej ściany, gdzie od podłogi biła łuna. Tam na środku pieczary spał smok, któremu z paszczy i nozdrzy wydobywały się kłęby dymu. Ów groźnie wyglądający smok pilnował złota, klejnotów i rzadkich kamieni. Hobbit przyzwyczajony do bogactwa stał oszołomiony tym widokiem i obliczał w myślach jego wartość. Owładnęła nim myśl, że musi wziąć jakiś skarb i uciec. Najbliżej był puchar. Zabrał go i z walącym sercem, na dygoczących się ze strachu nogach wycofał się z tunelu. Ballin, gdy go zobaczył szalał z radości, a krasnoludki nie szczędziły mu pochwał i oświadczyły, że są do jego usług. Radość ich została przerwana obudzeniem smoka Smauga, który doliczył się, że brakuje mu pucharu. I znów krasnale postanowiły, aby Bilbo poszedł do jamy smoka i go uspokoił. Po długiej i nieuprzejmej rozmowie Bilbo wybiegł z jamy wypchnięty straszliwym płomieniem smoka. Krasnoludki opatrzyły mu oparzenia i czekały, aż Bilbo opowie im, co się stało w jamie.
Przyjaciele uważali go za dobrego przywódcę, ponieważ udowodnił nieraz, że gdy popełnił błąd nie wypierał się go i dzielnie stawiał czoła różnym wyzwaniom.

Dodaj swoją odpowiedź