Czy warto mówić prawdę? Czy warto kłamać? - na podstawie "Kamizelki" B. Prusa.
Czy powinnam się przyznać, czy raczej skłamać? Udawać głupią? Schować się? Zakryć twarz?
Powiedzieć prawdę? Czy może dodać do niej odrobinę fałszu dla osłody, garść nieprawdy dla koloru, szczyptę kłamstwa dla poprawy smaku moich gorzkich słów? Te i wiele innych pytań zadaję sobie, gdy zostaję przyciśnięta do muru i przypięta kajdanami ludzkich spojrzeń oczekujących wyjaśnienia... Często jednak kłamię i nie czuję się z tego powodu źle, ponieważ nie tylko ja tak postępuję. Kłamię wszyscy bez wyjątku! Cały świat to jedno wielkie kłamstwo, a ten, kto uważa inaczej- okłamuje sam siebie! Okłamywani jesteśmy na każdym roku. Wychowujemy się w kłamstwie. Co innego słyszymy w radiu, co innego w telewizji, w domu czy też w szkole. W gazetach wyczytujemy brednie i plotki dotyczące życia sławnych gwiazd. Po co dziennikarze kłamią i robią sensacje z niczego? !Odpowiedź jest prosta - dla pieniędzy.
Faktem jest, że zwykły, szary, ogłupiony życiem człowiek o przeciętym ilorazie inteligencji chętniej sięgnie po czasopismo, w którym opisywane są problemy Michała Wiśniewskiego z jego młodszą o dwadzieścia lat kochanką lub roztrząsane problemy związane z urojoną ciążą Edyty Górniak niż po wartościowe gazety typu Wiedza i życie lub Zwierzaki. Ludzie chyba lubią być okłamywani...Lubią czytać o ludzkich niepowodzeniach i życiowych rozterkach, choć wiedzą, że prawie wszystko, o czym czytają, to kłamstwo... Jak widać- kłamstwo dobrze się sprzedaje.
Większość rodziców to bardzo naiwni ludzie. Są oni w stanie kupić każde kłamstwo wydobywające się z ust ich cudownych i prawdomównych dzieci. Oczywiście owe cudowne i prawdomówne dzieci okłamywane są przez swoich naiwnych rodziców...i tak koło się zamyka.
Dziś nie dziwi nas to, że młodzież okłamuje rodziców i nauczycieli, że szefowie są nieuczciwi wobec swoich pracodawców, a pracownicy wobec swoich przełożonych, że aby stać się w życiu kimś, musimy kombinować i kręcić. W życiu trzeba być sprytnym i zaradnym. W niektórych sytuacjach kłamstwo i oszustwo nie jest potępiane, ale kłamstwo zamierzone, mające na celu uprzykrzyć życie drugiej osobie jest złe i powinno być nieszczone.
Jednym z przykładów na potwierdzenie faktu, że nie warto kłaniać ,jest wagarowanie i tłumaczenie się przed rodzicami oraz nauczycielem, że lekcji nie było lub pani kazała nam nie przychodzić do szkoły... Tego typu kłamstwo niesie za sobą zame nieprzyjemności : opuszczamy lekcje, robią nam się zaległości oraz za karę odrabiamy w nocy dodatkowe prace...
Bywa także, że okłamujemy nauczycieli mówiąc, że nie mieliśmy nauczyć się na sprawdzian lub odrobić lekcji, ponieważ prosto z Los Angeles przyleciała nasza ukochana ciocia, na której pogrzebie byliśmy już trzy razy w tym miesiącu... Takie kłamstwo ma bardzo krótkie nogi i praktycznie
od razu wychodzi na jaw. W ten sposób tracimy zaufanie zarówno ze strony nauczycieli jak i kolegów z klasy. Stajemy się niewiarygodni i trudno nam zaufać.
Wiem, że kłamstwo ma krótkie nogi. Wiem, że każde kłamstwo prędzej czy później wychodzi na jaw. Wiem, że łatwiej kłamać niż mówić prawdę. Wiem, że okłamując kogoś, można go bardzo zranić, ale wiem też , że kłamstwo nie musi być złe. Trzeba tylko umieć kłamać...
Kamizelka Bolesława Prusa porusza problem prawdy i kłamstwa w stosunku do ciężko chorego. Jest doskonałym przykładem na ukazanie drugiej strony kłamstwa - tej lepszej. Tej, która daje nadzieje. Tej, która pozwala choć na chwilę poczuć , że jest lepiej niż jest naprawdę...
Kamizelka to wzruszająca opowieść o młodym, kochającym się małżeństwie, które zostaje wystawione na ciężką próbę. Mąż zapada na śmiertelną chorobę, jego stan z dnia na dzień się pogarsza... Wie, że zbliża się jego koniec, ale nie jest w stanie zdobyć się na szczerą rozmowę z żoną.
W ostatnich chwilach wspólnego życia towarzyszy im wielka miłość oraz kłamstwo... Chcąc ukryć przed sobą beznadziejność sytuacji - pan codziennie posuwał (:-) - przyp. autora :P) sprzączkę od kamizelki a pani skracała pasek...W ten sposób małżeństwo okłamywało się wzajemnie, lecz było to kłamstwo szlachetne, przynoszące chwile szczęścia, służące podtrzymaniu nadziei partnera oraz zachowaniu wiary w odmianę i powrót do zdrowia... Nie potrafię jednoznacznie ocenić postępowania małżeństwa. Z jednej strony uważam, że było słuszne , ponieważ oszczędzili sobie wzajemnie wiele cierpienia a zatajona przez nich prawda była dowodem wielkiej miłości. Z drugiej zaś strony uważam , że najgorsza prawda lepsza jest od niepewności. Kiedy czujemy, że śmierć jest blisko, to szukamy zaufanej osoby, z którą możemy szczerze porozmawiać, która nie ma przed nami żadnych tajemnic. Oszukiwanie chorego to dawanie mu złudzeń. Śmiertelnie chory człowiek żyje w świecie iluzji z nadzieją, że jutro będzie lepiej, że świat stanie się kolorowy, że jutro wstanie z łóżka i będzie żył tak jak dawniej... Małżeństwo powinno opierać się na bezgranicznej miłości , wierności i prawdomówności.
Z sytuacji przedstawionej w Kamizelce wynika, że do ostatnich chwil swojego życia pan pozostał sam ze swoim problemem , ponieważ nie mógł porozmawiać o nim z żoną. Zastanawia mnie jedno - czy tak powinny wyglądać ostatnie dni życia ?!
Uważam, że w życiu jest miejsce zarówno na prawdę, jak i na kłamstwo. W niektórych sytuacjach kłamstwo może być usprawiedliwione. Powinniśmy dbać i troszczyć się o to, by kłamstwo nie zastąpiło miejsca prawdy, ponieważ niszczy ona życie i relacje z innymi ludźmi. Omijanie prawdy kusi, ponieważ jest wygodne i ułatwia rozwiązywanie wielu codziennych spraw. Trudniej przyznać się do swojej słabości niż kłamać. Oszustwo jest złą cechą , którą należy zwalczać , a dopuszczalne jest tylko wtedy, gdy prawda ma kogoś boleśnie zranić... Ten, kto kłamie dla własnych korzyści, jest podłym człowiekiem, kto kłamstwem ocala i chroni, jest wielki...