Borek Wysoki, 6 stycznia 2015 r. Cześć Julek! Znalazłem trochę wolnego czasu, by skreślić do Ciebie kilka słów. Ostatnio dużo się działo. Były ferie, które spędziłem aktywnie na świeżym powietrzu. Teraz, gdy wróciłem do szkoły, zaczęły się sprawdziany, kartkówki i zadania domowe. Mam coraz mniej czasu na przyjemności. W tym liście chciałbym Ci opowiedzieć ciekawą przygodę. Jak zwykle w sobotę obudziłem się o ósmej rano. Od razu zauważyłem, że coś jest nie tak. Sufit był na podłodze, a podłoga na suficie. Przetarłem oczy ze zdziwienia, po czym założyłem okulary, sądząc, że wzrok mnie myli. Myślałem, że to omamy. Wstałem ostrożnie z łóżka. Idąc (do góry nogami), podszedłem do okna. Nie! Cały dom był odwrócony do góry nogami. Usłyszałem z góry głos. To mama wołała mnie na śniadanie. Pomyślałem, że ona mi na pewno wytłumaczy, co tu się dzieje. Wszedłem po schodach do kuchni, która teraz była nad moim pokojem. A tam, jak gdyby nigdy nic cała moja rodzina siedziała przy stole, jedząc śniadanie. Niepewnie poszedłem do stołu i usiadłem na wolnym krześle. Wszyscy beztrosko rozmawiali, jakby nic się nie stało. Dlaczego nikt nie zauważył, że tu wszystko jest do góry nogami? Pomyślałem, że może tak było zawsze, tylko tego nie widziałem. Nagle zaskrzypiały drzwi od strychu. Ucichła rozmowa. Tata poszedł sprawdzić, co się stało. Zszedł na dół po schodach prowadzących na strych. Po chwili wrócił. Nie miał pojęcia, skąd dochodzą te odgłosy. Na dodatek usłyszeliśmy dźwięk rozbitej szyby. Przestraszyliśmy się solidnie. Tata przekonany, że to złodziej, uzbrojony w wałek ruszył w kierunku pokoju siostry. A my gęsiego, skradaliśmy się za nim. Drzwi do pokoju były uchylone. Ojciec otworzył je ostrożnie i wszedł do środka. Na suficie lała rozbita ramka ze zdjęciem. Teraz uwierzyliśmy, że ktoś włamał się do domu. Zaczęliśmy obmyślać plan, jak złapać włamywacza. Podzieliliśmy się na grupy. Wziąłem swój pistolet na wodę i ruszyłem na „łowy”. Byłem trochę wystraszony, ale nie okazywałem tego po sobie. Moim zadanie było przeszukanie kuchni i schowka na miotły. W schowku nie było nikogo, więc udałem się do kuchni. A tam... Na stole siedział czarny kot z białą plamką po szyją i właśnie kończył zjadać nasze śniadanie. Zawołałem wszystkich a wystraszonego kota wziąłem na ręce. Odetchnęliśmy z ulgą i śmialiśmy się ze swojej naiwności. Z tego wszystkiego zapomniałem ,że znajduję się w domu, w którym wszystko jest do góry nogami... Obudziłem się w swoim łóżku, o ósmej, jak zwykle w sobotę. Od razu wiedziałem, że to będzie normalny dzień. Okazało się ,że moja fantastyczna przygoda było tylko snem. Od tego często wracam myślami do domu do góry nogami. Mam nadzieję, że spodobała Ci się moja historia. Opowiedz mi Twój niezwykły sen. czekam z niecierpliwością. Muszę już kończyć, bo jest bardzo późno. Pozdrów ode mnie Tomka. Do zobaczenia niebawem. Nikodem.
Drogi[Kacprze] 25.04.2017r Piszę do ciebie np.bo usłyszałem że jesteś chory, chciałbym żebyś już wrócił . Do szkoły przyszedł nowy uczeń Jarek jest bardzo fajny . Bardzo go lubię często się z nim bawimy ,jest wysportowany jak ty. Umie też ładnie malować .Gra w piłkę nożną ,lubi zbijaka ,ganianego i inne gry. życzę Ci szybkiego powrotu do zdrowia . Do zobaczenia w szkole Pozdrawiam Cię Dominik PS:pozdrów rodzinę