Czy rusyfikacja młodzieży polskiej to "syzyfowa praca"?

W tej pracy odpowiem na następujące pytanie: Czy zgadzam się ze stwierdzeniem, że rusyfikacja młodzieży polskiej to „syzyfowa praca”? Swoją odpowiedź poprę odpowiednimi argumentami.
Sądzę, iż na początku należy wytłumaczyć frazeologizm „Syzyfowe prace”. Otóż oznacza to bezowocny trud, daremne starania. Pochodzi on od Syzyfa, mitologicznego założyciela Koryntu, który za zdradę Bogów musiał wtaczać ogromny głaz pod górę, przy której czubku kamień osuwał się i spadał z powrotem w dół. Tak więc odnosząc ten termin do naszej lektury, oznaczałby starania Rosjan, którzy próbowali na siłę wyuczyć Polaków rosyjskich tradycji, zwyczajów i zachowań. Jednak nasz naród w czasie I Wojny Światowej był nieugięty – wszystkimi siłami starał się, by polskość nie wygasła. Taką właśnie postawą wykazał się Marcin Borowicz – główny bohater utworu, i jego koledzy. Choć naokoło wszystko co polskie było zabronione, a wszystko co rosyjskie dozwolone, a nawet narzucone, Marcinek potrafił podniecić ogień ducha polskiego w sobie i przyjaciołach.
W tamtych czasach rosyjscy nauczyciele mieli bardzo podstępne sposoby zdobywania zaufania uczniów. Na przykład inspektor Zabielski zapraszał Borowicza do swojego mieszkania, gdzie częstował go herbatą, ciastkami i bardzo długo rozmawiali. Marcin myślał, iż pozyskał sobie nowego przyjaciela, a tymczasem celem Zabielskiego nie było nic innego, jak tylko przeciągnięcie chłopca na rosyjską stronę. Rosjanie umyślnie zaczynali rusyfikację od szkolnictwa, gdyż to właśnie dzieci są najbardziej łatwowierne, a poza tym tworzą trzon społeczeństwa i wyznając w dorosłości to, czego nauczyli się będąc młodymi szkodziliby państwu.
Jednak dzieci wcale nie były tak zniewolone, ażeby nie zauważyć tego, do czego dążyli ich pedagogowie. Chłopcy z Marcinka klasy usilnie robili to, czego nie wolno im było robić, tj.: czytali polskie książki, mówili po polsku, wysławiali polskich poetów, uczyli się polskiej gramatyki itp. Wielokrotnie nauczyciele robili obławy na tych nieposłusznych uczniów, lecz dzieci były na tyle sprytne, że zawsze uchodziły bez szwanku.
Uważam również, iż chłopcy uczęszczający do tego samego gimnazjum co Borowicz, czuli w sobie potrzebę uwolnienia tego polskiego ducha. Choć wiele razy dostawali cięgi za polskie obyczaje, to ani „dyscyplina” ani pejcz nie były w stanie wybić z głów chłopców jednej myśli: niepodległość Polski.
Podsumowując sądzę, iż rusyfikacja młodzieży polskiej to „syzyfowa praca”, gdyż siłą ani podstępem nie da się pozbyć tego, co czują młodzi ludzie. Każde z tych dzieci miało własną wolę i poczucie wartości co pozwoliło im trwać w przekonaniu, że Polska będzie jeszcze wolnym krajem i nasz ojczysty język będzie językiem urzędowym. Kto wie, może to właśnie dzięki tym dzieciom dzisiaj Polska figuruje na mapach?

Dodaj swoją odpowiedź