Recenzja naukowa opisowo-krytyczna książki "Jak mówić, żeby dzieci się uczyły w domu i w szkole"

Książka "Jak mówić, żeby dzieci się uczyły w domu i w szkole" ukierunkowana jest przede wszystkim nauczenie człowieczeństwa o czym wspominają autorki swoim podziękowaniu. Ma ona charakter poradnika psychologiczno wychowawczego z konkretnymi przykładami sytuacji, które mogą zaistnieć w domu lub w szkole. Autorki wykorzystały doświadczenie własne (są zawodowymi nauczycielkami i matkami) oraz opisane w nadesłanej do nich korespondencji.

Poradnik rozpoczyna się mottem Haima Giotta, odnoszącego się do znaczenia języka jako środka komunikacji między rodzicami i nauczycielami a dziećmi. Dalej następuje podziękowanie autorek skierowane do osób, przy współpracy których powstało ich dzieło. We wstępie pisarki wyjaśniają genezę ksiązki, oraz uprzedzają czytelnika, że narratorką prozy jest fikcyjna młoda nauczycielka Liz Lander. Dalszą część dzieła zajmuje osiem rozdziałów wzbogaconych komiksowymi ilustracjami.

Jak już wspomniano we wstępie, współczesne problemy wychowawcze wiążą się często z problemem komunikacji między dorosłymi a dziećmi, oraz z sytuacją domową, która często w młodych ludziach wzbudza agresje jako odpowiedz na bezradność wobec przerastających uczniów problemów. Dalsze rozdziały podają konkretne przykłady zachowań i języka, które są elementarnym składnikiem nauczania.

Pierwszy rozdział dotyczy radzenia sobie z uczniami którzy przeszkadzają w nauce zarówno w klasie jak i w domu.
Przedstawione tu są różne relacje nauczyciela z uczniami i rodziny z dzieckiem w domu. Bohaterka ? nauczycielka przezywa trudności uczniów związane z przyswajaniem wiedzy, czego powodem najczęściej jest brak dyscypliny i ładu. Spotyka się z takimi problemami jak zaprzeczanie uczniom, kiedy to same próbuje ignorować niechęć wychowanka do rozwiązania trudnego zadania. Odruchowo wmawia mu, że ćwiczenie jest tak trudne jak on myśli. Poradnik zaleca sprowokowanie młodego buntownika do nazwania swojego problemu i przyjęcia go do wiadomości przez nauczyciela, który powinien wyrazić zachętę do podejmowania dalszych starań. Zaleca również, aby zamiast krytykować błędy dziecka lub narzucać sposób rozwiązania problemu, potwierdzić jego uczucia słowem, pomrukiem lub gestem akceptującym ten stan rzeczy.
Czasami zamiast rozsądnie przekonywać i tłumaczyć możemy posłużyć się fantazją, która zrekompensuje pragnienia dziecka i ułatwi mu radzenie sobie z rzeczywistymi problemami.
Autorki zaznaczają, że zaakceptowanie uczuć wychowanka nie jest tożsame z tolerowaniem sposobu ich komunikowania.

Po przełamaniu trudności z negatywnymi uczuciami, należy zachęcić dzieci do współpracy. Mówi o tym rozdział drugi. Pierwszym krokiem jest namówienie dziecka do opisania problemu bez oskarżania go lub wydawania rozkazów.
Lepszym sposobem od obrażania jest udzielenie informacji i zaproponowanie wyboru, który otwiera furtkę do nowych możliwości. Niewłaściwym krokiem byłoby robienie aluzji do charakteru ucznia lub ośmieszanie go w obecności grupy. Równie dobra metodą, czasami nawet skuteczniejszą jest próba wyrażenia swoich frustracji czy przemyśleń na piśmie. Ratunkiem może okazać się stworzenie sytuacji humorystycznej, kiedy to osoba dorosła wciela się w inna postać. Dzięki temu przekazuje te samą informację, którą mogłaby wykrzyczeć, ale efekt z pewnością przyniesie korzyść nauczanemu pozwoli mu bezboleśnie przyjąć krytykę.

Jedną z metod wychowawczych jest stosowanie kar, o czym traktuje rozdział trzeci. Zamiast nich autorki radzą, aby zaproponować uczniowi wybór postępowania przy jednoczesnym wskazaniu na konsekwencje takiego postępowania. Stosowanie typowych kar przynosi z reguły odwrotny skutek, rozbudza negatywne uczucia dziecka, powoduje jego zacietrzewienie, skłania do uporu lub staje się źródłem agresji.

Przy rozwiązywaniu problemów dziecka ważne jest, aby nie czuło się w tym osamotnione. Warto więc wysłuchać tego, co czują uczniowie jakie mają potrzeby, wypunktować ich spostrzeżenia, zachęcić do wspólnej ?burzy mózgów? w celu znalezienia rozwiązania, a następnie razem zadecydować, które wyjście z sytuacji można wprowadzić w życie.

W procesie edukacyjnym stosuje się też krytykę i pochwalę. Pochwała nie powinna wprawiać w zakłopotanie a krytyka ranić. Mówiąc dziecku pochwalę wprost, może je zawstydzić, gdyż sądzi że SA od niego lepsi i na nią nie zasługuje. Jest więc tą pochwała zawstydzony. Pochwała którą dziecko może przyjąć musi składać się z dwóch części. Najpierw dorosły opisuje co ono zrobiło a dziecko samo słysząc opis swoich osiągnięć udziela sobie w myśli pochwały. Dzieci muszą być doceniane za to, że próbują zrozumieć świat, w którym żyją i znaleźć w nim własne miejsce. Natomiast zamiast krytykować, koniecznie trzeba wskazać co należy zrobić by było dobrze.

Dzieciom sprawiającym kłopoty wychowawcze często przyczepia się etykietki: zły, krnąbrny, niezdolny, nieśmiały itp. Brzmi to tak, jak by ich charaktery i osobowości były niezmienne, przyzwyczajone do takich określeń są bezradne i nie potrafią wyzbyć się tych nawyków.
Zadaniem rodzica i nauczyciela jest udzielanie dziecku pomocy w uwolnieniu się od narzuconej im roli złego. Można tego dokonać poprzez szukanie okazji, której uczeń mógłby zobaczyć siebie w innym świetle i odkryć swój nowy wizerunek. Dzieci powinny słyszeć, kiedy mówimy o ich zaletach lub dobrych uczynkach. Musimy także jasno określić, jakie zachowania chcielibyśmy w nich zauważać. W chwilach zwątpienia właściwe będzie przypominanie im o dotychczasowych osiągnięciach.

Istotna rolę w kształtowaniu osobowości dziecka odgrywa właściwa współpraca szkoły z domem. Powinny to być relacje partnerskie.
Oprócz spotkań indywidualnych, organizowane są zebrania ogólne. Zarówno w jednym jak i w drugim przypadku należy: zacząć od tego co dobre w dziecku, co osiągnęło, czym się wyróżnia pozytywnie.
Zamiast wyliczać czego dziecko nie zrobiło, opisać co powinno zrobić.
Z korzyścią dla dziecka będzie dokonanie wymiany informacji o nim między nauczycielem a rodzicem oraz ustalenie wspólnego planu działania. Dobrze byłoby zakończyć spotkanie jakimś pozytywnym stwierdzeniem, które można powtórzyć dziecku, by go nie zniechęcić a zainspirować do wysiłku.

Ostatni rozdział wybiega nieco w przyszłość i opisuje moment zakończenia edukacji fikcyjnego ucznia bohaterki, które w tym momencie może z satysfakcję zebrać plony swej pracy wychowawczej, czego mogliby sobie życzyć również inni nauczyciele i wychowawcy.

Moim zdaniem książka jest nieocenioną pomocą dla rodziców, nauczycieli, wychowawców osób mających kontakt z młodzieżą, a także studentów planujących związanie swojej pracy zawodowej z dziećmi.
Myślę, że powyższa pozycja nie należy do takich, które czyta się tylko raz i szybko o nich zapomina.
Odpowiedzialny wychowawca z pewnością zainteresuje się tym dziełem na tyle, aby korzystać z niego jak z podręcznika, podręcznego doradcy który z pewnością nie zastąpi złotej różdżki i nie rozwiąże wszystkich problemów ale ukierunkuje i podpowie właściwe rozwiązanie. Dla mnie osobiście była to ciekawa lektura która w konkretny, przystępny jak sądzę w kompetentny sposób podpowiada wybór możliwości w trudnych sytuacjach wychowawczych. Zamierzam w przyszłości pracować z trudną młodzieżą dlatego tez wszelki podpowiedzi oparte na życiowych sytuacjach są dla mnie niezwykle wartościowe. O przydatności tej lektury świadczy nie tylko zrozumiały język oparty przykładami i ilustracjami, ale również aktualność przekazywanych treści i rad.

Liczne tłumaczenia na języki obce dowodzą, że przedstawione w książce problemy i sposoby ich rozwiązywania są uniwersalne i wciąż aktualne. Przykłady nie dotyczą określonego państwa, lecz odnoszę wrażenie, że mógłby się pojawić na każdym kontynencie.

Podsumowując powyższe rozwiązania warto zauważyć, że zaletami opisywanej pozycji są opisy spotykanych na co dzień przez rodziców i wychowawców problemy z młodzieżą, podawanie licznych przykładów oraz komiksowych historyjek ilustrujących przekazywane treści. Każdy rozdział kończy się zebraniem wniosków w postaci konkretnych zaleceń i rad. Nie bagatelne znaczenie w odbiorze poradnika ma zrozumiały, przystępny, obrazowy i bogaty w przykłady język.
Ciekawym pomysłem było umieszczenie w fabule fikcyjnej nauczycielki. Dzięki temu zabiegowi oraz formie narracji przekazywane treści łatwo zapadają w pamięć czytelnika. Zaletą jest również używanie wyraźnej czcionki. Oczy przyciąga kolorowa okładka, która w prosty sposób komunikuje problematykę zawartą w dziele, oraz sposób jej przedstawienia.

Aby poradnik był jeszcze bardziej wartościowy należałoby w nim umieścić informację o sposobach postępowania z młodzieżą z rodzin patologicznych, bo taką spotyka się również w szkołach, a przede wszystkim w takich miejscach, z którymi chciałabym związać swoją przyszłość zawodową. Kolejna moja propozycja dotyczy sugestii zamieszczenie porad dla osób pracujących z dziećmi z chorobą terminalną, ponieważ wymagają one specyficznego traktowania, a ich problemy tez nie należą do codziennych.

Nie byłabym zdziwiona, gdybym opisaną wyżej pozycję spotkała na półkach doświadczonych pedagogów, początkujących nauczycieli, mądrych rodziców i studentów uczelni pedagogicznych. Powiedziałabym inaczej: życzyłabym im tego podobnie jak sobie samej.

Dodaj swoją odpowiedź