Streszczenie III cz. Dziadów II sceny "Wielkiej Improwizacji"
Konrad, sam w cali, rozpoczyna swoją wypowiedź od stwierdzenia ze jest wielkim poetą, ludzie nie zrozumieją jego słów dlatego będzie mówił do Boga. Jego dusza wznosi się tam gdzie przebywa Bóg i on, mistrz mówi Bogu że jego twórczość jest tak wspaniała że doruwnuje dziełu Boskim. On jest człowiekiem który kocha cały naród i pragnie jego szczęścia. Od Boga oczekuje wskazówek jak uszczęśliwić ludzi. Mówi że siły dostał z tego samego źródła co Bóg. Żąda od Boga władzy nad ludźmi, "rządu dusz". Władzę chce wykorzystać by uszczęśliwić ludzi, ale jednocześnie oczekuje od nich uległości bo w przeciwnym razie "Niechaj cierpią i przepadną". Bóg milczy, więc Konrad ze złością wypomina Mu że rządząc światem kieruje się mądrością, on Konrad kocha cały naród i lepiej rządził by niż Bóg, bo podstwą jego rządów była by miłość. Mówi że nazywa się "Milijon", bo kocha "Miljony" i cierpi za nie. Bóg dalej milczy Konrad coraz bardziej rozłoszczony woła: "Zaklinam, daj mi władzę". Następnie stwierdza: "Widzisz, żem pierwszy z ludzi i z aniołów tłumu (...)". Wreście wzywa Boga : "Odezwij się- bo strzele przeci Twej naturze". Rozłoszczony Konrad zamierza wypowiedzieć bluźnierstwo wobec Boga ale mdleje a bluźnierstwo dopowiada diabeł- mówi że Bóg jest carem.