TO bardzo prosty model. Jak słusznie zauważono, ser jest jedzony w trakcie picia wina. To znaczy, że kupując butelkę wina, ktoś dodatkowo kupuje ser i odwrotnie. Jeśli sprzedawca widzi, że te towary dobrze musię sprzedają (jest na nie popyt- zapotrzebowanie) to może podnieść ich cenę, bo jeśli komuś zależy na tym żeby je kupić to będzie gotów zapłacić za te prdukty więcej. Z drugiej strony jeśli jest duże zapotrzebowanie to może się okazać że producent nie jest w stanie wyprodukować tyle ile musi żeby zaspokoić zapotrzebowanie (zjawisko tak zwanej zbyt małej podaży), jeśli natomiast procucent wyprodukuje za dużo (tzw. nad podaż) to będzie miał problem ze sprzedażą tego towaru. Np wyprodukował 1000 szt. ale chętnych na zakup jest tylko 100 osób. W tej sytuacji żey pozbyć się towaru zazwyczaj opuści cenę żeby zachęcić innych do kupna. Analogicznie jeśli towaru jest 100szt. a chętnych na niego 1000 osób, to może wtedy ponieść cenę... bo napewno wśród tego 1000 osób znajdzie się 100 osób któe będą gotowe zapłacić za ten towar dużo więcej. Ten model odnosi się nie tylko do sera i wina, ale do wszystkiego. Jeśli np jest za dużo wydobytej na świecie ropy to jej ceny spadają, jeśli jest jej za mało to rosną. Podobnie ze złotem, sprzętem RTV AGD i wszystkim innym.
