Tego dnia wybrałem się na wycieczkę do lasu. Krążyłem bez celu, to miał być tyko spacer. Nagle zauważyłem blask wydobywający się zza drzew, zaintrygowany rozsunąłem liście i zajrzałem. Siedziały tam śliczne stworzenia o długich jasnych włosach i wielkich niebieskich oczach okolonych długimi ciemnymi rzęsami. Nie zwracałem jednak uwagi na nie. Mój wzrok przyciągnął mocny dębowy stół uginający się pod ciężarem ustawionych na nim potraw. Kiedy do mojego nosa dotarł niebiański zapach tych dań ślinka napłynęła mi do ust. Woń ta nie kojarzyła mi się z żadnym zjedzonym do tej pory pokarmem. Wspiąłem się na palce żeby móc lepiej widzieć. W kryształowej wazie mieniła się zupa we wszystkich kolorach tęczy wyglądała jakby kucharz wrzucił do niej tysiące świecących gwiazd. Obok na ozadobnym talerzu pyszniła się ociekająca szkarłatnym sosem pieczeń ozdobiona żurawiną. W trzech małych miseczkach znajdowały się dodatki do głównego dania: delikatne, młode ziemniaczki posypane świeżym szczypiorkiem, malutkie, pomarańczowe kwiatki nasturcji oraz wszelkiego rodzaju owoce morza takie jak: krewetki, małże i ośmiornice. Całość wieńczył królujący nad całością ogromny tort ozdobiony srebrnym kremem i złotymi drobinkami wyglądającymi jak kosmiczny pył. Każdy z elfów trzymał w dłoni szklany kieliszek na długiej nóżce napełniony czerwonym, wytrawnym winem. Wiedziałem że jeśli jeszcze choć trochę na to popatrzę nie wytrzymam i rzucę się na jedzenie z prędkością pędzącego zwierzęcia. Czym prędzej więc się oddaliłem nie mogąc przestać myśleć o tym jaki smak mają nieziemskie potrawy widziane przed chwilą.
Opisz ucztę elfów z perspektywy Hobbita , który sam jest smakoszem
książka Hobbit czyli tam i z powrotem
jak można to też podać stronę gdzie jest ten fragment
Odpowiedź
Dodaj swoją odpowiedź