Dzisiaj opowiem wam o mojej afrykańskiej przygodzie. Dnia 8 lipca wyjechałem/am do Afryki. Przybyliśmy do afrykańskiej wioski, ukrytej w dżungli. Znałem/am tutejszy język, bo miałem/am w planach ten wyjazd, tyle, że nie w te wakacje! Dobrze porozumiewalem/am się z Aliko chłopcem z Nigerii, bo właśnie tam była ta wioska. Raz gdy poszlem/am z chłopcem do lasu deszczowego napoykalismy zmiję i parę kajmanow, z czego jeden był czarny. Mieliśmy wiele przygód z tym wężem. Najpierw się przestraszyłem/am, ponieważ trudno się chyba nie przestraszyć, ale mój nowy przyjaciel mi powiedzial, że nie trzeba się bac, bo on ma już sposoby na te gady. Po prostu wziął zmiję na długi badyl i rzucił, a potem kazał mi biec za nim i to predko. Potem powiedział mi że dobrze, że to nie byla żmija jadowita, bo to mogło dla nas się źle skończyc. W Afryce miałem/am jeszcze wiele przygod, a potem musiałem/am sie pożegnać i polecieć do domu.
moja afrykańska przygoda
napisz opowiadanie
Odpowiedź
Dodaj swoją odpowiedź