Opowiadania Czechowa, w tym „Kameleon”, łączą w sobie pierwiastki tragizmu i komizmu
Pierwsza myśl, która przyszła mi do głowy po przeczytaniu opowiadania Antoniego Czechowa, znanego rosyjskiego pisarza drugiej połowy XIX wieku, pt. „Kameleon”, nie była zbyt głęboka. Uznałam, że należy do najzabawniejszych, jakie znam. Jednak po dokładniejszym zastanowieniu pokazał się drugi wymiar tego tekstu- tragiczny, ukazujący ówczesne stosunki międzyludzkie w Cesarstwie Rosyjskim. Nie jest to jedyne opowiadanie tego autora o takiej wymowie.
W „Kameleonie” przedstawiono bardzo prostą sytuację. Złotnik Chriukin zostaje ugryziony w palec przez psa. Rewirowy Oczumiełow, traktujący wszystkich, oprócz generała Żygałowa, z góry, podejmuje się rozwiązać sprawę. Problem polega na tym, że nikt nie zna właściciela zwierzęcia. Stójkowemu, podwładnemu rewirowego, wydaje się, iż chart należy do generała, ale nie ma pewności. Rewirowy wciąż zmienia zdanie co do wyroku. Zwierzę generała uznaje oczywiście za niewinne, a bezpańskiego psa chce wysłać do hycla. W końcu okazuje się, że należy ono do brata Żygałowa. Komiczny efekt powodują nagłe zmiany postanowień Oczumiełowa i reakcja na nie tłumu przechodniów, który zawsze się z nim zgadza. Stąd właśnie wziął się tytuł: bohaterowie zmieniali zdanie w zależności od okoliczności. Tragizm opowiadania kryje się w przedstawieniu samych stosunków społecznych. Podwładni płaszczą się przed przełożonymi, np. rewirowy przed Żygałowem, a ludzie wyżsi rangą traktują niższych z pogardą, np. Oczumiełow stójkowego. Najważniejsza zasada to nie narazić się przełożonym. Znamienne jest nazwisko rewirowego- Oczumiełow znaczy głupiec.
Podobna tematyka i styl komiczno - tragiczny możemy spotkać w opowiadaniu pt. „Śmierć urzędnika”. Tytułowy bohater, egzekutor Iwan Czerwiakow, kichając, przypadkowo opryskuje pewną osobę wyższego rangą, nawet nie swojego przełożonego. Człowiek ten, Brizżałow, w ogóle nie przejmuje się zajściem. Egzekutor nie potrafi przyjąć tego do wiadomości. Na pierwsze przeprosiny generał odpowiada po prostu: „Nie szkodzi, nie szkodzi. . . ”. Mimo to Czerwiakow wciąż do niego przychodzi i go przeprasza, wmawiając sobie, że Brizżałow nie chce mu wybaczyć. Staje się to jego obsesją. W końcu zniecierpliwiony i wściekły generał wygania go od siebie. Przerażony urzędnik nie wytrzymuje nerwowo i umiera. Ta historia jest na pozór bardzo zabawna, jednak kryje w sobie smutną prawdę o ówczesnej codzienności, o strachu przed w zasadzie każdą czynnością, słowem, wyrazem twarzy, który może zostać źle odczytany. Rosjanie drugiej połowy XIX w. , żyjąc w swojej rzeczywistości, po prostu musieli się bać. Czuli, że jedna nieostrożna akcja może zniszczyć to, na co pracowali całe życie.
Oba omówione wyżej opowiadania traktują o tym samym problemie. Jednak autora irytowały w jego społeczeństwie także inne cechy. Na przykład wadą Rosjan czasów pisarza, szczególnie tych mieszkających na wsi, było zacofanie i prymitywizm. Świetnie przedstawia te przywary w utworze pt. ”Końskie nazwisko”. Majora rozbolał ząb. Ekonom, który teoretycznie powinien być człowiekiem światłym i mądrym, radzi zgłosić się do akcyźnika. Niestety nie pamięta jego nazwiska, wie tylko, że miało jakiś związek z koniem. Wszyscy próbują odgadnąć, jak się on nazywa, ale nikomu się nie udaje. Ząb majora zostaje wyrwany. Niedługo później ekonom przypomina sobie nazwisko – brzmiało ono Owsianko. Po raz kolejny śmiech łączy się z refleksją na temat życia współobywateli Czechowa.
Na komizm opowiadań tego rosyjskiego pisarza składają się w zasadzie dwa elementy: przede wszystkim ironia (komizm językowy) i komizm postaci (np. zwracające uwagę nazwiska). Tragizm polega na tym, że historie przedstawione w utworach są prawdopodobne, tylko trochę przejaskrawione.
Wydaje mi się, że styl opowiadań Czechowa jest bardzo ciekawy. Dobrze się je czyta, a jednocześnie są wyjątkowo wartościowe.