Droga Pani Mac Whirr !

Pisze do Pani ten list w pewnym celu.Bardzo chciałabym żeby blizej poznała Pani historię która wydarzyła sie na morzu.
Wydarzyło sie to pewnego wieczoru kiedy płynęliśmy parowcem "Nau - Shau" do portu Fu-czau.Nagle fale morza zaczeły kołysac statek i było słychac głośne dudnienie kropel deszczu . Sztorm , a raczej tajfun nadciągał w mgnieniu oka . Ogromne fale zalewały pokład.Silny wiatr niszczył statek , który z coraz większym trudem próbowano utrzymać dziobem do fali . Statek jakby co chwilę zderzał sie z kolejną falą niebywałej wysokości.Na pokładzie kapitan , sternik oraz pierwszy oficer Jukes robili wszystko by opanowc sytuację . Po chwili wiatr ustawał i wzmagał sie . Parowiec uparcie przebijał sie przez góry wody . Kiedy statek wchodził do portu był zniszczony i wyglądał jak byłby ostrzelany przez okręt wojenny . Mysleliśmy ze nie przeżyjemy tej strasznej przygody ale udało sie. Ta przygoda była straszna , z mało prawdopodobnym zakonczeniem. Mam nadzieje ze Pani przeczytała moj list i zna teraz blizej ta straszna a zarazem fantastyczna historie!

Dodaj swoją odpowiedź