Ikar zatonął - przedstaw swoje refleksje na temat współczesnych Ikarów, którzy toną w morzu zapomnienia z okrutnego w swej bezmyślności powodu.
"Michaś- Ikar"
Człowiek w niektórych sytuacjach jest całkowicie bezradny. Nie może nic zrobić, nawet obronić się, a czasami to inni ludzie nie mogą powstrzymać nas przed tym, co robimy w stosunku do nich. Moja rodzina niedawno także przeżyła sytuację, która była dla nas trudna, ale jak już wspomniałam byliśmy bezradni.
Na początku kwietnia w niedalekiej miejscowości Łochów na ulicy Nowowiejskiej miał miejsce tragiczny wypadek. Mój wujek Jacek wracając z kolegom chodnikiem został potrącony przez rozpędzony samochód. Pijany kierowca odjechał z miejsca zdarzenie, a kolega Jacka uciekł.
Osoba mieszkająca przy miejscu zdarzenie po jakimś czasie wezwała pogotowie. Powiadomiła mieszkających na tej samej ulicy rodziców Jacka. Gdy został potrącony przez samochód wybijając głową szybę przelaciał przez jego dalszą część i spadając na ziemię uderzył głowa o krawężnik jezdni. Karetka zabrała go do pobliskiego szpitala w Węgrowie, ale z powodu braku sprzętu medycznego został przewieziony do szpitala w Siedlcach. Przeszedł dwie operacje, ale po tygodniu z poważnym urazem pnia mózgu i głowy, był w śpiączce, nie słyszał i nie dawał znaku życia, po czym zmarł. Rodzina bardzo przeżyła śmierć Jacka, a szczególnie jego rodzice. Kolega, który wtedy był świadkiem wypadku, zeznając w sądzie mówił, że nic nie widział i na ten temat nic nie wie, a przecież to właśnie on szedł z nim.
Do tej pory nie wyjaśniono kto tak naprawdę wtedy szedł z Jackiem. No skoro on się nie przyznał... Czy musiało się tak stać? Czemu to właśnie Jacek padł ofiarą tego wypadku? Dlaczego to właśnie on??!!! Chcąc odpowiedzieć na te pytania przychodzi mi tylko jedno do głowy to, że Bóg nie istnieje, ale przecież to nie prawda. Dlaczego tak jest, że młodzi ludzie żegnają się z życiem na ziemi!!! Przecież on miał dopiero 23 lata, tyle życia przed sobą. Chciał założyć własną rodzinę, pracował- a to nic nie zmieniło. W tej sytuacji to właśnie on był bezradny. Przy takiej prędkości nie zdążył nawet uniknąć wypadku.
Wszyscy mówili, że człowiek, który go potrącił zrobił to specjalnie, ale czy miał powód??? Dlaczego miał to zrobić??? To prawda Jacek z nim zadarł, ale ni zawinił tak by teraz umrzeć. Czemu akurat wtedy trafił na Jacka? Ten chłopak nie mógł pomoc sobie, ale także nikt mu nie mógł pomóc. Resztki swojego życia spędził przy swojej matce, choć sam nawet o tym nie wiedział... Ona sama nie mogła sobie poradzić z tym, że to właśnie na niego padło. Tak to właśnie jest Jacek zatonął w morzu własnej bezradności.
Jeszcze, gdyby reakcja ludzi, którzy brali udział jako świadkowie tego wypadku, była szybsza może udałoby się uratować Jackowi życie... Zaoszczędzić rodzinie łez. Przecież był taki młody. Jeszcze tyle było przed nim, a jednego dnia Bóg zamknął mu bramy życia. Ten wypadek miał miejsce na początku kwietnia, a tydzień przed świętami Wielkanocy Jacek zmarł. Teraz możemy się zastanowić jakie święta przeżyła jego najbliższa rodzina??? Jak wyglądały? Zostawił na świecie swoją mamę, swojego tatę, siostrę i dwóch braci. Nie był najmłodszy, ale to zawsze on liczył się najbardziej, jego mama przywiązywała największą uwagę czy nic mu się nie dzieje. A teraz gdy go zabrakło...=( Ona przeżyła to tak, jakby straciła swoje jedyne dziecko. Takie jest życie szarych ludzi, którzy są zaskakiwani przez swój los. Jacek "zatonął w morzu zapomnienia z okrutnego swej bezmyślności powodu..." lecz to nie była jego wina.