Nasienie kwiatu leciało niesione wiatrem, aż wkońcu spadło na ziemię. Z czasem zagrzebało się w ziemi i tam rozpoczęła się jego historia. Nasionko przetrwało całą zimę pod ziemią, jak pod ciepłą kołdrą nakrytą kołdrą śniegu. Kiedy śniegi roztopiły się, nasionko zaczęło kiełkować. Nad ziemię wyjrzała mała zielona łodyrzka. Zobaczyła piękny świat powoli coraz bardziej zieleniący się po zimie. Nasionko rosło i rosło, zaczęło wypuszczac pierwsze listki. Było coraz wyższe, aż wkońcu rozkwitło i stało się pięknym kwiatkiem. Zaraz zaczęły się zlatywać pszczoły, bąki i inne owady. - Dzień dobry, co szanowni państwo tutaj robią? - spytała zaciekawiona roślina. - Masz w sobie pyszny nektar! My musimy nazbierać go dla naszej królowej. - odpowiedziały chórem pszczoły. - Po co wam ten nektar drogie Pszczoły? - Do jedzenia oczywiście. Robimy też z niego pyszczny miód! - To wspaniale, cieszę się, że mogę wam pomóc. Czy będę mógł skosztować tego miodu? - Jasne, jak już będzie gotowy, przyniesiemy Ci kapkę. - Bardzo wam dziękuję, nie mogę się doczekać. I tak kwiatek czekał. Tygodniami pszczoły zlatywały się do rośliny po nektar. Dojrzałe już "nasionko" czekało, aż pewnego razu pszczoły przestały je odwiedzać. Potem stała się rzecz nieoczekiwana. Kwiatek zamienił się w piękny okrąglutki owoc. Pszczoły przyleciały z obiecaną kapką miodu, a gdy zobaczyły przemianę kwiatu zdziwiły się. Zaczęły chwalić i gratulować dojrzałości, a kwiatek cieszył się i grzał w słońcu lata. Pod koniec swojego wspaniałego żywota kwiat wspominał swoje przygody. Z radością oddał nasiona swojego owocu, które znowu poleciały w siną dal, by rozpocząć nową przygodę. Nasion było od groma. Spadły w wielu miejscach. W tych wielu miejscach po zimie wyrosło kolejne pokolenie wspaniałych kwiatów.
,,Król grzybobrania' W ostatnią niedzielę października rodzeństwo Kasia i Kuba wraz z rodzicami wybrali się na grzyby.Postanowili zorganizować konkurs. Cała rodzina wyposażona w wielkie kosze ruszyła do lasu.Na początku nikomu nie udało się znaleźć żadnego grzyba.Po kilkunastu minutach pierwszego grzyba znalazła Kasia.Następne grzyby należały do mamy i Kuby.Co chwilę każdy znajdował jakiegoś grzyba.Każdy oprócz taty.Tata bardzo się zasmucił,lecz się nie poddawał się.W końcu tata rodzeństwa znalazł pierwszego grzyba.Potem szło mu coraz lepiej.W pewnej chwili zdecydowali zrobić krótką przerwę.Usiedli pod dużym drzewem i zaczęli liczyć swoje grzyby.Wynik był taki Kasia znalazła piętnaście podgrzybków i jednego prawdziwka,Kuba miał same podgrzybki,których było dwadzieścia jeden,mama miała dwie kurki,trzy maślaki i pięć prawdziwków,natomiast tata zdobył osiemnaście podgrzybków,osiem kurek i cztery maślaki.Po odpoczynku ruszyli w dalszą drogę.Tata był bardzo zadowolony,że on prowadzi w konkursie.Inni nie byli w tak wspaniałym humorze jak wcześniej.Każdy znalazł jeszcze kilka grzybów,lecz dzieci były zmęczone i znowu chciały przerwę.Tata natomiast coraz bardziej się rozkręcał i nie chciał odpoczywać.Dzieci zaczęły go prosić więc się zgodził.Gdy siedzieli pod drzewem nagle zaczął padać deszcz.Biegli,więc przez las zapominając o grzybach.Po kilkuminutowym biegu dotarli do domu.Czym prędzej weszli do środka,aby się przebrać.Kiedy się już wysuszyli chcieli policzyć kto ma najwięcej grzybów.Mama o tym jednak zapomniała.Wsypała wszystkie grzyby do miski i zaczęła je myć.Nie wiadomo,więc kto wybrał.Wszyscy i tak na długo zapamiętają to grzybobranie.I tak się kończy ta opowieść.Konkurs został nieroztrzygnięty.