Przez duże okno przysłonięte jedynie firanką coraz częściej zaczęły wpadać smugi promyków słońca tańcząc na jasno kawowych ścianach, na pojedynczym łóżku ustawionym przy wyjściu na balkon, najzwyczajniej w świecie spały wtulone w siebie dwie osoby. Ich spokój zakłócać mogły jedynie śmiechy dzieci i rozmowy dochodzące z zewnątrz. Wrócili dość późno i nie zsuwali już łóżek... po wyczerpującej rozmowie zasnęli bardzo szybko otuleni mgłą nocy i swoja bliskością. Ona mocno obejmowała go obiema dłońmi z twarzą wtuloną w jego tors, kosmyki włosów swobodnie opadały na policzki i łaskotały bardzo przyjemnie jego ciało pod wpływem oddechu. Jego głowa ułożona na miękkiej poduszce, zmierzwione od snu włosy odstawały tworząc uroczy nieład na jego głowie, lekko rozchylone usta, których kąciki unosiły się malując na nich uśmiech. Jedna z jego dłoni spoczywała pomiędzy jej łopatkami, na śliskim materiale satynowej koszulki. Zasnęli w tej pozycji dzisiejszej nocy i praktycznie w tej samej trwali do rana. Poruszył się nieznacznie czując ciepłe promyki słońca na swojej nodze. Magda wymamrotała tylko coś niezrozumiale, jeszcze mocniej przylgnęła do niego chowając się przed jasnymi smugami światła. Uśmiechnął się otwierając pomału oczy, pocałował czoło dziewczyny próbując sięgnąć po pilota od telewizora. Włączył cichutko zerkając przy okazji na godzinę, dochodziła 9.00.
