Henryk Linde był Szwajcarem, pochodził z Zurychu. Dzięki odziedziczeniu majątku ojca mógł zrealizować marzenie swego życia - podróz do afryki. Stał się prawdziwym znawcą geografii tego kontynentu. Podczas jednej z podróży, której celem było dokładne zbadanie gór Karamojo, Linde został poturbowany przez dzika ndiri, a członkowie jego karawany zaatakowani przez śmiertelną chorobę - śpiączkę. Wlaśnie wtedy kiedy Linde był umierający, nastąpiło jego spotkanie ze Stasiem, Na polecenie Lindiego chlopiec ochrzcił nieprzytomnych Murzynów, pozostał z Lindem aż do jego śmierci. O jego wygladzie nie ma nic powiedziane w książce pt. W pustyni i w puszczy. Henryk był złośliwy ,ale i dobry nie zbyt lubił dzieci ,ale dał Stasiowi lekarstwa dla Nel za jego opiekę nad nim i za to ,że chłopiec po jego śmierci zrobi mu grub i postawi krzyż. Myślę ,ze był dobrym człowiekiem bo pomógł Stasiowi ,kóry szukał pomocy dla Małej Nel chorej na febrę. To właśnie jemu Nel wyzdrowiała bo gdyby nie dał Stasiwi lekarstw to dziewczynka by umarła.
