Zalety i wady sarmatyzmu w ujęciu pisarzy oświecenia

W XVII i XVIII wieku wśród polskiej szlachty ugruntowała się ideologia zwana sarmatyzmem. Jej podstawą była teza o pochodzeniu polskiej szlachty od Sarmatów, ludu, który w starożytności żył nad Wołgą i toczył walki z imperium rzymskim.
Początkowo sarmatyzm propagował same pozytywne aspekty życia : zainteresowanie dziejami własnego narodu, wiarę w Boga, uczciwość, dumę, odwagę, wolność stanu szlacheckiego, pielęgnowanie tradycji, poczucie jedności narodowej i stanowej.
Kiedy jednak do Polski zaczęły napływać poglądy i nurty oświeceniowe, głoszące równość i tolerancję, polska szlachta zorientowała się, że jej dominująca pozycja (pozyskana dzięki przywilejom szlacheckim) jest zagrożona. Wywołało to pojawienie się nurtu sarmatyzmu konserwatywnego, skrajnie nietolerancyjnego i dewocyjnego, będącego przeciw wszystkiemu, co mogłoby zmienić dotychczasowy porządek. Był to w tym czasie główny nurt literatury sarmackiej, aczkolwiek dochodziły także głosy krytyki ze strony kilku wybitnych twórców, atakujących głównie cechy uznawane przez konserwatywnych sarmatów za istotę sarmatyzmu.
Do takowych należało przywiązanie szlachty do liberum veto – prawa pozwalającego na zerwanie obrad sejmu jednemu tylko posłowi („jeden poseł mógł wstrzymać sejmowe obrady, jeden ojczyzny całej trzymał w ręku wagę, powiedział <> [...], cóż mu kto zrobił” - J.U. Niemcewicz „Powrót posła”). Liberum veto było według jego przeciwników przyczyną złej polityki krajowej – przeciągało ustalanie ustaw, niemal uniemożliwiało wprowadzanie reform i dostosowywanie państwa do zmieniających się warunków w Europie, czego konsekwencją w późniejszym czasie były rozbiory Polski.
Jednym z najpoważniejszych zarzutów stawianych konserwatywnej szlachcie było to, że sarmaci byli przeciwko wykształceniu. wybiegającemu ponad umiejętność czytania i pisania.. Posunęli się nawet do krytykowania wykształcenia swojego króla, Stanisława Augusta Poniatowskiego („Księgi lubisz i w ludziach kochasz się uczonych, [...] to źle” - I. Krasicki „Do króla”), argumentując, że tylko czyny, a nie mądrość nabyta z książek, są ważne w życiu („mądry przedysputował, ale głupi pobił” - I. Krasicki „Do króla”).
Nawiązując do postaci króla Stanisława, trzeba też wspomnieć o ogólnym stosunku szlachty do niego, którą to postawę potępił Ignacy Krasicki w cytowanej powyżej satyrze „Do króla”. Otóż szlachcice nie tylko krytykowali wykształcenie władcy, ale także jego pochodzenie („jesteś królem, ale czemu nie królewskim synem?”)– przed elekcją był jednym z nich („przedtem byłeś mości panem”) i trudno było im zaakceptować, że muszą oddawać mu cześć („przedtem się z tobą równał, teraz cię czcić musi, nim powie: <> prędzej się zakrztusi”). Ponadto przeszkadzał im młody wiek króla („młodyś jeszcze, pięknież to, gdy na tronie sędziwość się mieści; tyś nań wstąpił mający lat tylko trzydzieści”), to, że był ich rodakiem („źle to więc, żeś jest Polak”) i to, że jest dobry i łagodny („cóżeś zyskał dobrocią, łagodnością swoją”). Nie podobała im się też idea godziwego traktowania chłopów (propagowana w „Monitorze” założonym przez króla, Ignacego Krasickiego i Franciszka Bohomolca), ponieważ byli oni głównym źródłem dochodów szlachty.
Sarmatów cechowała także nadmierna skłonność do alkoholu. – pili wszyscy mając okazję („upiłem się onegdaj dla imienin żony”) lub nie. Choć zdawali sobie sprawę z tego, że źle czynią („Bogdaj w piekło przepadło obrzydliwe pijaństwo!”), wynajdywali wszelkiego rodzaju wymówki. Wylicza je Ignacy Krasicki w satyrze „Pijaństwo”: picie, jako dowód gościnności i szczodrości gospodarza („dobrego sąsiada nieźle czasem podpoić”); picie, jako wyraz szacunku gościa dla gospodarza; picie w towarzystwie, bo inaczej nie wypada („jak częstować, a nie pić?”); picie, by zniwelować objawy kaca(„hanyżek mnie zaleciał, trochę nie zawadzi, napiłem się więc trochę, aczej to poradzi: nudno przecie.”) i picie wina jako sposób na niestrawność („Pan Wojciech co się bardzo niestrawności boi, po szynce, cośmy jedli, trochę wina radzi”). Takie przyzwyczajenia miały smutne konsekwencje. Zamroczeni alkoholem szlachcice łatwo wszczynali bijatyki („on do mnie, ja do niego, rwiemy się zajadli), często odnosząc przy tym urazy („czuję, żem wziął w łeb butelką”). Patrząc jednak z perspektywy czasu, możemy z przykrością stwierdzić, że tego problemu nie rozwiązaliśmy do dziś...
Niestety, z powodu powszechnej aprobaty dla wszystkich wymienionych powyżej negatywnych aspektów sarmatyzmu, wyrażonej w ilości prosarmackich utworów, głos krytyki np. Ignacego Krasickiego czy Juliana Ursyna Niemcewicza był prawie niedosłyszalny dla konserwatywnej części szlachty, która niemal nieświadomie pogrążała Polskę w kryzysie. Dopiero gdy groźba utraty przywilejów i rozbiorów stała jak najbardziej realna, zebrała się, zawiązując konfederację barską w obronie swojej niezależności i wolności szlacheckiej.

Dodaj swoją odpowiedź