Przedstaw Marka Edelmana - bohatera reportażu H.Krall - i jego sposób relacji z wydarzeń w Getcie Warszawskim
Marek Edelman był zastępcą komendanta powstania w getcie warszawskim i ŻOB-u, ostatni przywódca tego powstania, działacz żydowskiego podziemia, obecnie lekarz.
W czasie rozmowy z Hanną Krall był małomówny, nie chciał wracać do przeszłości (milczał ponad 20 lat), odpowiadał zwykle: „Jakie to ma teraz znaczenie.”.
W 1942 r. Pracował jako goniec w szpitalu w getcie, posiadał stałą przepustkę umożliwiającą mu poruszanie się po mieście, ale nie wykorzystał tej okazji, nie chciał opuścić getta, był związany ze swoją organizacją polityczną, prowadzącą działalność propagandową. Przez 6 tygodni był świadkiem odprawionych na śmierć 400000 ludzi, wywiezionych do Treblinki. Obraz ten pozostał na zawsze w jego świadomości. Gdy powstała Żydowska organizacja Bojowa znalazł się w pięcioosobowej komendanturze, jako jeden z zastępców komendanta. Swój udział w powstaniu traktował jako działanie konieczne, chociaż niezgodne z jego charakterem. Jako dowódca czuł się samotny i przytłoczony odpowiedzialnością. Na wiadomość o zbiorowym samobójstwie jego kompanów w bunkrze powiedział : „Tego nie należało robić. Mimo, że jest to bardzo dobry symbol. Nie poświęca się życia dla symboli ”. Resztę ocalałych wyprowadził z getta kanałami. Później brał udział również w powstaniu warszawskim. Po wojnie pozostał w Polsce i został wybitnym lekarzem - kardiochirurgiem, jako lekarz stara się zawsze walczyć o życie swoich pacjentów.
- Marek Edelman – ostatni żyjący przywódca powstania w getcie warszawskim, lekarz
- Krallowa wypracowała swoisty typ reportażu, krótkiej, oszczędnej relacji, której wyrazistość wynika z odpowiedniej relacji, której wyrazistość wynika z odpowiedniej konstrukcji wypowiedzi bohatera (dialog – monolog) i prawie zupełnego braku komentarza odautorskiego
- W wypowiedzi Edelmana ciągle powraca motyw placu Umschagplaz na którym zbierali Żydzi, których wywożono do Treblinki. Edelman wraca w swoich wspomnieniach do tego placu, ma świadomość, że przeszło koło niego kilkaset tysięcy ludzi idących na śmierć. Jego zadaniem było uratować tylu ilu się dało, tych, którzy byli potrzebni w ruchu oporu; on osłaniał promyczek życia tych ludzi, których Bóg chciał już zdmuchnąć. Podobne zadanie ma teraz w swojej pracy, ratując ciężko chorych ludzi. Wtedy i teraz musi zdążyć przed Panem Bogiem. Czasem ludzie zastanawiają się, czy to miało sens – ratować kilku ludzi z tak wielu idących na śmierć „Ale każde życie stanowi dla każdego całe 100 %, więc może ma to jakiś sens” . Chciał ochronić chociaż jedno życie, jedno przeciwko 400 tys. Ludzi; osłania promień życia w chwili nieuwagi Boga
- Edelman nie chce z siebie robić bohatera, nie mówi o swoim udziale w powstaniu w konwencji heroicznej. Więcej pamięta swoich pacjentów niż wydarzenia z kwietnia 1943
- Symboliczna śmierć – samobójstwo – „nie poświęca się życia dla symboli” (Edelman o Czerniakowskim)
- Nie opowiada w sposób chronologiczny, wypowiedzi z powstania przeplatane są ze współczesnością, pracą; myśli i wspomnienia są wywoływane, jakby wydzierane. Mówi o takich faktach, jakie czasem nie są mile widziane, do których czytelnicy nie są przyzwyczajeni. Ludzie myślą, że jeżeli ktoś zachował się bohatersko, to nie pasuje do niego jakiś zwyczajny, prozaiczny, niechwalebny czyn (np. jak Anielewicz malował skrzela ryb na czerwono, aby jego matka mogła sprzedawać ryby na drugi dzień)
- Umieranie z bronią w ręku jest piękniejsze niż bez niej – tak uważają ludzie; im chodziło tylko o wybór sposobu umierania, wiadomo było, że powstanie nie ma żadnych szans
- Krallowa wplata fakty historyczne, charakterystyczna dla Edelmana niechęć do tworzenia legendy, staranne dobieranie słów
- Nie malował sobie wspaniałej twarzy bohatera kosztem tych, którzy zginęli
- Rozmowa celowo jest chaotyczna, autorka jakby wyrywa informacje z rozmówcy; nie ma dat, liczb, ściśle podanych faktów – bo nie miał to być dziennik powstania ani książka wspomnieniowa
- Sytuacja w getcie – numerki na życie, nikt nie miał praw2a rozporządzać życiem drugiego; różne postawy, niektóre heroiczne, choć ludzie nie znają ich (np. mało kto wie o Poli Lifszyc, każdy wie o Korczaku)
- Opowiada o ludzkich historiach, tragediach. Nikt nie zrozumiał niektórych postaw ludzkich z getta tamtych czasów (np. o kobiecie, która oddała własną truciznę obcym dzieciom – aby nie cierpiały w komorach gazowych), także trudno jest zrozumieć ludzi, którzy za chleb dobrowolnie szli na śmierć. Głód zdominował życie w getcie, lekarze prowadzili badania nad głodem i jego konsekwencjami. Życie i śmierć w getcie nieestetyczna, przejście z życia do śmierci szybkie, śmierć jest wszechobecna.
- Bycie z kimś w tamtych tragicznych czasach było jedyną ucieczką od rzeczywistości i formą przetrwania. Ludzie lgnęli do siebie jak nigdy dotąd, zawierali małżeństwa.
- Powstanie – aby nie iść na śmierć bezwładnie, dobrowolnie; podjęli próbę przeciwstawienia się
- „Zdążyć przed Panem Bogiem” to zapis rozmowy z Markiem Edelmanem. Jego relacja jest zwięzła, sceptyczna wobec legendy heroizującej samą walkę powstańczą. Edelman wyławia z pamięci i przekazuje wartość najwyższą w sytuacjach ostatecznych – bohaterstwo postaw i aktów ludzkiej solidarności
- „Zdążyć przed panem Bogiem” ukazuje zagładę Żydów w getcie w 1943, oryginalność reportażu polega na podwójnym ukazaniu wydarzeń:
a) wspomnienia M. Edelmana z getta
b) praca Edelmana jako kardiochirurga po wojnie