W okresie 1796-1798, u szczytu wirtuozowskiej sławy, wystąpiły u Beethovena pierwsze objawy głuchoty. Zrazu sądził, że jest to niedyspozycja przejściowa, z czasem jednak zdał sobie sprawę, że głuchnie nieodwracalnie. Kryzys przyszedł na jesieni 1802 r., kiedy podczas pobytu w podwiedeńskim Heiligenstadt kompozytor sporządził (niewysłany) list do braci, tzw. testament heiligenstadzki (Heiligenstädter Testament): postępująca choroba, pisał, doprowadziła go niemal do samobójstwa; "jedyna rzecz, jaka mnie powstrzymywała, to moja sztuka. Naprawdę bowiem wydawało mi się niemożliwe opuścić ten świat, zanim stworzę wszystkie dzieła, które czuję, że muszę skomponować"[41]. Po kilku latach heroicznych zmagań z kalectwem, Beethoven został w końcu zmuszony do całkowitej rezygnacji z publicznych występów i poświęcenia się wyłącznie pracy kompozytorskiej. Te tragiczne przeżycia wycisnęły głębokie piętno na jego twórczości, afirmującej bohaterstwo, siłę ducha i wolę życia pomimo cierpienia. Kompozytor na dobre przezwyciężył heiligenstadzki kryzys; jak pisze Ates Orga: "otarł się o śmierć i jednocześnie, paradoksalnie, odkrył życie na nowo"[42]. Niedługo po załamaniu spod pióra Beethovena wyszło jedno z jego najradośniejszych dzieł, II symfonia D-dur op. 36.
Napiszecie mi biografię Ludwika Van Beethovena w punktach ???
Pliss potrzebne na jutro :)
Odpowiedź
Dodaj swoją odpowiedź