Niezapomniane przeżycie
Zawsze marzyłam o pracy w restauracji. Kiedy byłam mała chciałam zostać kucharką. Już od młodych lat pomagałam mamie przy przyrządzaniu rozmaitych potraw. Były to dla mnie prawdziwe wyzwania, które sprawiały mi wiele radości.
Podczas ostatnich wakacji znalazłam w gazecie ogłoszenie. Szukali młodej osoby, która chciałaby pracować jako pomoc szefa kuchni w słynnej restauracji. Od razu pomyślałam, że to coś dla mnie, jednak nie zadzwoniłam. Byłam przekonana, że nie mam szans, ponieważ jestem za młoda i nie mam doświadczenia. Rozmawiałam o tym z mamą. Obie doszłyśmy do wniosku, że mimo wszystko warto spróbować, gdyż mogłabym się wiele nauczyć. To był krok w stronę moich marzeń. Postanowiłam zadzwonić.
- Dzień dobry, przeczytałam Państwa ogłoszenie w „Gazecie Wyborczej”. Czy jest ono aktualne? - zapytałam niepewnie.
- Jak najbardziej, mogę zaproponować Pani spotkanie, na którym porozmawiamy o szczegółach. Jeśli jest Pani osobą niepełnoletnią, proszę przyjść z rodzicem. - zakomunikował miły głos.
- Dobrze. – odparłam podekscytowana.
- W takim razie zapraszam Panią jutro na godzinę 12:00 do naszej restauracji w Manufakturze. Nasz dokładny adres jest podany w ogłoszeniu.
- Dobrze, dziękuję bardzo. Do widzenia.
Byłam zdziwiona, że od razu umówiono mnie na spotkanie, ale mimo wszystko bardzo się cieszyłam. Następnego dnia poszłyśmy z mamą do restauracji, w której jak się okazało pracowała koleżanka mojej mamy ze studiów. Była menadżerem. To ona zajmowała się zatrudnianiem pracowników. Zadawała mi wiele pytań. Ostrzegała, że praca pomocnika szefa kuchni jest bardzo odpowiedzialna. Powiedziała, że nie może mnie przyjąć, gdyż jestem za młoda, ale mogę przychodzić do restauracji codziennie w godzinach 13:00 – 17:00 i obserwować pracę kucharzy. Zgodziłam się bez namysłu.
Jeszcze tego samego dnia Kinga oprowadziła mnie po kuchni, żebym zapoznała się z jej wyposażeniem oraz pracującym w niej zespołem. Było to olbrzymie pomieszczenie, w którym znajdowało się wiele osób. Wszyscy zgodzili się, żebym uczyła się od nich przyglądając się ich pracy. Na stanowisko, o które się ubiegałam przyjęli starszą ode mnie o 3 lata uczennicę Technikum Gastronomicznego. Monika bardzo dobrze wypełniała swoje obowiązki. Jej zadaniem było dbanie o estetykę podawanych potraw. Sama robiła także surówki i rozmaite sałatki według przepisów szefa kuchni. Po miesiącu razem wykonywałyśmy owe czynności.
Przez całe wakacje chodziłam do restauracji z przyjemnością i uczyłam się wielu nowych rzeczy. Ta możliwość utwierdziła mnie w przekonaniu, że gotowanie jest moją pasją i z tym powinnam wiązać swoją przyszłość. To była moja pierwsza poważna przygoda w kuchni, której nigdy nie zapomnę.