Obudziłaś się na bezludnej wyspie po katastrofie statku. Co czujesz co widzisz co słyszysz

Obudziłaś się na bezludnej wyspie po katastrofie statku. Co czujesz co widzisz co słyszysz
Odpowiedź

Mój rejs zaczął się  dnia 11.02.16 .Była noc nagle obudziłam się , w mojej kajucie było pełno wody zaczęłam się bać . Słyszałam krzyki i płacz małych dzieci . wyszłam na najwyższe piętro statku  bez zastanowienia się skoczyłam do lodowatej wody . Nagle obudziłam się  na bezludnej wyspie . Obudziła mnie mała dziewczynka Kaja . Spytała mi się gdzie jej mama tylko ja nie wiedziałam kim jest jej mama nie wiedziałam co jej mam powiedzieć . Usłyszałam na dlatójace chelikoprery które przybyły nam na pomoc . Wzięły mnie i małą Kaje na pokład . Przywieźli nas na komisariat by złożyć zeznania na temat wypadku . Ja pytałam o mamę Kajii  dowiedziałam się że umarła postanowiłam ją zabrać do siebie . Minął rok dziś Kaja obchodzi swoje 7 urodziny jestem dla niej jak mama bardzo ją kocham . mam nadzieje że pomogłam sorry za niektóre błędy ort. 

Zanim zdążyłam otworzyć oczy, poczułam niemiłosierny ból głowy. Próbowałam się inaczej ułożyć, aby ból nieco zelżał - nie widzi mi się zacząć dzień od migreny. Jednak pod plecami nie było mojego bawełnianego prześcieradła...jedyne co czułam to był piasek. Piasek?! Zmusiłam się do otworzenia oczu, jednak bezskutecznie. Jaskrawe światło było dosyć oślepiające przez powieki. W końcu otworzyłam i oczy i, zamiast znajomych ścian w kolorze jasnego błękitu, widziałam błękitne niebo wyłożone białymi chmurkami lekkimi niczym puch. - Gdzie ja jestem? - powiedziałam na głos, chociaż niepotrzebnie, bo po tym, jak się rozejrzałam, doszło do mnie, że jestem sama. Jedyne, co widziałam, to było bezkresne morze przede mną, gęsta, zielona dżungla za mną. Siedziałam na czystej, nie skażonej obecnością człowieka - oczywiście poza mną - białej plaży.  - Chyba jestem w tarapatach - mruknęłam pod nosem, już tylko z przyzwyczajenia. Coś wypłynęło na brzeg plaży. Podeszłam bliżej, aby przyjrzeć się, co to za przedmiot. Na mokrym piasku leżało złamane wiosło. I nagle moja pamięć jakby odżyła. Widziałam oczyma wyobraźni ogromną halę wypełnioną ludźmi rozmawiającymi w różnych językach. Słyszałam głos mamy wołającej moje imię.  - Mama, gdzie jest mama? - dalej nie mogłam sobie przypomnieć, co się stało na statku. Hala, tłum ludzi, komunikaty, których nie rozumiałam i moje oczy błądzące w poszukiwaniu rodzicielki. Poczułam ogromny niepokój i starałam się przypomnieć dlaczego tu jestem. Nagle usłyszałam huk błyskawicy. Był tak prawdziwy, że aż rozejrzałam się dokoła. Jednak niebo było niezmiennie błękitne. Jednak w tym momencie przypomniałam już sobie, co się stało. Płynęłam z mamą statkiem wycieczkowym. Po kolacji wybrałam się na spacer po pokładzie. Napawałam się widokiem nocnego nieba. Wyglądało po tysiąckroć piękniej aniżeli to w mieście. Niestety nie trwało to długo. Nadszedł ogromny sztorm, który był tak silny, że przewrócił nasz statek. Dalej jednak nie wiedziałam, jak się znalazłam na tej pięknej, dziewiczej wyspie, i chyba się już nigdy nie dowiem. Najgorsze jest to, że zostałam tu sama. I nie wiem, jak się stąd wydostać. I co się stało z mamą?

Dodaj swoją odpowiedź